W całym ubiegłym roku z Polski deportowano łącznie 8540 cudzoziemców. W tym roku Straż Graniczna jeszcze bardziej nasiliła kontrole. Z danych Komendy Głównej SG wynika, że w ciągu dwóch pierwszych miesięcy wydalono ponad 1,3 tys. obcokrajowców. To wzrost o 85 proc. w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego, kiedy to do kraju pochodzenia odesłano 700 osób. Niemal połowę wszystkich deportowanych stanowili Gruzini i Białorusini – pierwszych było 260, drugich – 220. Polskę przymusowo opuściło też 150 obywateli Mołdawii, 90 Kolumbijczyków i ponad 80 Ukraińców. To podobnie jak w analogicznym okresie roku ubiegłego, jednak wtedy w czołówce było również 60 Rosjan.
Przestępców wyłapują i odsyłają
Nasilenie działań Straży Granicznej to odpowiedź na problem rosnącej przestępczości cudzoziemców w Polsce. Wśród odsyłanych do krajów pochodzenia osób są recydywiści, skazani za napaści, bójki, uszkodzenia ciała, kradzieże, kierowcy z wyrokami za jazdę po pijanemu i zakazem prowadzenia pojazdów, który jest nagminnie przez nich łamany. Deportowano także kurierów, którzy dwa lata temu tzw. szlakiem bałkańskim masowo przerzucali nielegalnych migrantów. Obywatele Ukrainy są odstawiani do granicy swojego państwa, pozostali albo najpierw trafiają do strzeżonych ośrodków, albo na lotnisko, gdzie są wsadzani do samolotów.
Sprawdza się także wprowadzone systemowe rozwiązanie – informacje od Służby Więziennej o wyjściach cudzoziemców po odbyciu wyroku są od razu przekazywane Straży Granicznej.
Działania związane z ujawnianiem nielegalnych emigrantów są kontynuowane. Na początku marca z lotniska Balice w Krakowie wystartowały samoloty wojskowe, na pokładzie których do Gruzji odesłano 17 obywateli tego kraju. – Polska jest krajem tolerancyjnym, ale nie tolerujemy i tolerować nie będziemy popełniania żadnych przestępstw – oświadczył tego dnia Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. – Były wśród nich zarówno osoby z przeszłością kryminalną, jak i takie, które nie zrealizowały wcześniejszych decyzji o powrocie – dodał ppłk Andrzej Juźwiak, rzecznik Komendy Głównej SG. Tego samego dnia premier Donald Tusk napisał na portalu społecznościowym X: „Deportacje ruszyły. Skutecznie rozbijamy gruzińskie gangi. Nie słowa, a czyny”.
O nasilającej się przestępczości cudzoziemców w Polsce zrobiło się głośno po doniesieniach medialnych, a przede wszystkim po tekście Grażyny Zawadki w magazynie „Plus Minus”, która opisała działania gruzińskich gangów, które dokonują napadów i rozbojów o wymiarze aktów terroru metodami podobnymi do tych stosowanych przez polskich mafiosów z lat 90. Pod presją mediów i społeczeństwa rząd dostrzegł ten problem i nasilił deportacje.
Wiza tylko dla opozycji
Wśród deportowanych w tym roku szczególnie wzrosła liczba Białorusinów. Funkcjonariusze Straży Granicznej oraz eksperci bezpieczeństwa wskazują, że w trakcie wydawania wiz humanitarnych do Polski wjechało wiele niepożądanych osób, w tym np. dwóch agentów Mińska pod fałszywą tożsamością, którzy inwigilowali białoruską opozycję, a także osoby o przeszłości kryminalnej.
Dedykowane tylko Białorusinom ułatwienia wizowe we wrześniu 2020 r. –
w miesiąc po sfałszowanych wyborach na Białorusi – wprowadził rząd PiS. Była to odpowiedź na falę brutalnych represji, jakie Aleksandr Łukaszenka zastosował wobec obywateli, którzy wyszli na ulice. Na mocy rozporządzenia szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Białorusini mogli bez przeszkód wjeżdżać do Polski na podstawie specjalnej wizy humanitarnej. W tym samym czasie wprowadzono także drugi program dla informatyków i biznesu z Białorusi (Poland. Business Harbour), który wprowadzał możliwość relokacji do Polski specjalistów. W cztery lata wizy humanitarne otrzymało 53 tys. Białorusinów. Natomiast wiz PBH (Polska już ich nie wydaje) wydano blisko 100 tys. Obecnie w naszym kraju przebywa legalnie około 150 tys. Białorusinów.
W ubiegłym roku nowe kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych dokonało audytu procedur wizowych. Wykryto nadużycia w wydawaniu wiz pracowniczych, studenckich, PBH, a także humanitarnych dedykowanych Białorusinom. W konsekwencji liczba wydawania polskich wiz we wszystkich kategoriach spadła. MSZ tłumaczy, że to proces uszczelnienia systemu wizowego, a problemy były spowodowane zbyt swobodnym podejściem do uzyskania wiz humanitarnych ze strony obywateli Białorusi, którzy wykorzystywali je w innych celach, głównie do podróżowania po strefie Schengen oraz przemieszczania się pomiędzy Białorusią a Polską.
Nie oznacza to jednak, że w przypadkach, gdy realnie zagrożone jest czyjeś życie czy zdrowie lub grozi komuś więzienie za działalność opozycyjną wobec białoruskiego reżimu, takie wizy nie będą wydawane. „Wiza humanitarna jest obecnie wydawana jednorazowo i jako wiza krajowa jednokrotna celem zagwarantowania możliwości bezpiecznego opuszczenia kraju pochodzenia” – wyjaśnia na swojej stronie internetowej MSZ.
Pracownicy nadal potrzebni
Wśród uchodźców przybywających w ostatnich latach do Polski większość chce tu podjąć pracę. Niestety wykorzystują to groźni przestępcy tacy jak np. deportowany w tym roku 32-letni Gruzin, podejrzewany w Polsce o działalność terrorystyczną. Problem w tym, że polska gospodarka nadal potrzebuje rąk do pracy. Odczuwają to nie tylko duże firmy przemysłowe i handlowe, ale także te z branży usługowej, transportowej i logistycznej.
Z przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku przez agencję zatrudnienia Gi Group badania Zatrudnianie cudzoziemców w Polsce. Wyzwania i szanse wynika, że zaledwie 6,5 proc. ankietowanych uważa, że zatrudnianie cudzoziemców nie jest potrzebne, bo mamy wystarczające zasoby pracowników w kraju. Zdecydowana większość firm jest odmiennego zdania. Według nich zatrudnianie cudzoziemców jest potrzebne – głównie po to, by uzupełnić braki kadrowe, pomóc w obniżeniu kosztów i wnieść nowe umiejętności. Te opinie bazują na własnym doświadczeniu, bo uczestnicy badania sami zatrudniają cudzoziemców, najczęściej Ukraińców, którzy pracują w 75 proc. ankietowanych przedsiębiorstw.
Badanie Gi Group potwierdza też rosnącą różnorodność zagranicznych pracowników w Polsce. Co czwarta firma ma wśród załogi obywateli innych krajów z dawnego bloku wschodniego, w tym z Białorusi, Armenii i Uzbekistanu, a prawie co piąta zatrudnia cudzoziemców z dalszych regionów (z Azji, Ameryki Południowej i Afryki).
Zatrudnianie cudzoziemców przynosi korzyści nie tylko gospodarce, ale ma także znaczenie jeśli chodzi o wielkość odprowadzanych składek do ZUS-u. Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że liczba zarejestrowanych obcokrajowców po raz pierwszy przekroczyła 1,2 mln, co oznacza, że od stycznia tego roku urosła o 76,7 tys. Połowa tego wzrostu to zasługa pracowników z Ukrainy, którzy są największą grupą cudzoziemców w rejestrach ZUS.
Niestety, co potwierdzają kontrole Straży Granicznej i Państwowej Inspekcji Pracy, wśród polskich przedsiębiorców nadal jest wielu, którzy zatrudniają zagranicznych pracowników bez odpowiedniego zezwolenia. W 2024 r. PIP ujawniła ponad 7 tys. takich przypadków.