Przez ostatnie lata Polska postrzegana była w Portugalii jako kierunek udanego biznesu. Każdy, kto tam docierał, był zgodnie z obiegową opinią „skazany na sukces”. Choć nie do końca jest to prawdą, to faktem stała się szybko rosnąca liczba portugalskich spółek na polskim rynku. Dziś jest ich tam już ponad 150. Dodatkowym zjawiskiem stało się uzależnienie dużych portugalskich spółek od wyników w Polsce. Przykładem jest grupa Jeronimo Martins, właściciel sieci Biedronka, czy bank BCP zarządzający siecią Millennium.
Wojenne zmiany
Wybuch wojny na Ukrainie sprawił, że wiele portugalskich firm zwróciło uwagę na możliwość inwestowania nad Wisłą. Prowadzony przez Portugalską Agencję ds. Inwestycji i Handlu Zagranicznego (AICEP) portal Myaicep ocenia, że wraz z tym konfliktem Polska stała się „ważnym centrum logistycznym dla wsparcia w odbudowie Ukrainy”. – W ostatnich latach rozwinięto w Polsce przy granicy z Ukrainą infrastrukturę transportową – odnotowała podległa rządowi Portugalii agencja. Zaznaczyła, że Polska jest też atrakcyjnym rynkiem inwestycyjnym w obszarze przemysłu maszynowego, farmaceutycznego, tekstylnego, produkcji systemów energetycznych, materiałów budowlanych i form odlewniczych oraz dla dostawców win.
Informacje o wojnie za Bugiem mają też negatywny wpływ na wizerunek Polski. Ta dla przeciętnego Portugalczyka jest dziś niezbyt bezpiecznym kierunkiem. Widać to po zmniejszonej liczbie turystów udających się nad Wisłę. Spadek zainteresowania podróżowaniem Portugalczyków do Polski potwierdza Agata Witosławska, reprezentująca Polską Organizację Turystyczną (POT) na Półwyspie Iberyjskim, podkreślając, że obawy te są nieuzasadnione, gdyż sytuacja w Polsce „pozostaje normalna”, zaś obszary konfliktu zbrojnego są znacznie oddalone od polskich granic. Zgodnie ze statystykami POT, w ostatnich latach do Polski udawało się średnio około 71 tys. Portugalczyków rocznie. Spadek nastąpił w ubiegłym roku o ok. 14 proc. (wobec 2023 r.).
Według ekonomistów zjawisko zmniejszonego ruchu turystycznego w kierunku Polski to efekt szumu medialnego i coraz częstszego kojarzenia przez Portugalczyków państw Europy Środkowo-Wschodniej z wojną. Jednym z tematów pokrewnych stało się masowe wysyłanie pomocy humanitarnej do zaatakowanego przez Rosję kraju za pośrednictwem Polski. Portugalska opinia publiczna stawia Polaków za wzór do naśladowania w masowej akcji udzielania pomocy ukraińskim ofiarom konfliktu. – Wojna zmieniła postrzeganie Polaków przez Portugalczyków. Stali się oni bohaterami i wzorem do naśladowania w pomocy humanitarnej – powiedziała „Przewodnikowi Katolickiemu” lizbońska działaczka społeczna Henriqueta Lalanda, zauważając nasilający się napływ polskich turystów do Portugalii. Służy temu rosnąca liczba bezpośrednich połączeń lotniczych.
Lot na kraniec Europy
Wraz z nasileniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego Portugalia stała się alternatywą dla urlopu na Bliskim Wschodzie. Nigdy wcześniej do tego europejskiego zakątka nie udawało się tak wielu wczasowiczów. Dowodzą tego dane Narodowego Instytutu Statystycznego (INE) w Lizbonie. Według nich w 2024 r. na lotniskach tego kraju zanotowano rekordową liczbę pasażerów – ponad 70 mln, czyli o 4,3 proc. więcej wobec 2023 r. Wśród obcokrajowców prym wiedli Brytyjczycy; na przylotach i wylotach było ich w sumie 4,8 mln i 4,7 mln. Zdecydowana większość z nich, w tym również polscy wczasowicze, kierowali się do Lizbony. Wybrało ją w ubiegłym roku prawie 50 proc. wszystkich podróżnych udających się do Portugalii, co oznacza wzrost o 4,3 proc. w porównaniu do 2023 r.
Znaczenie lotniska w Lizbonie rośnie, podobnie jak liczba rejsów do portugalskiej stolicy z Polski. W lutym ruszyło nowe połączenie z Warszawy, co ozwala przypuszczać, że Polaków docierających do Portugalii będzie więcej. Jak na razie, ich zwiększona obecność w 2024 r. przyczyniła się po części do pobicia w ubiegłym roku przez portugalską turystykę rekordowej liczby gości. W ciągu jednego roku kraj ten odwiedziło w sumie ponad 31,6 mln turystów, czyli o 5,2 proc. więcej w porównaniu z poprzednim rokiem. Polscy wczasowicze, których w całym roku 2024 przybyło do Portugalii 408,2 tys., byli szóstą nacją z UE najliczniej docierającą do tego iberyjskiego kraju na wczasy. Wyprzedzili ich Hiszpanie, Niemcy, Francuzi, Włosi oraz Holendrzy. W porównaniu do 2023 r. liczba Polaków wzrosła tam aż o 23,3 proc. – Należy się spodziewać, że obecny rok będzie również udanym dla naszej turystyki. Wzrost spodziewany jest zarówno w przypadku podróżnych wykupujących pakiety turystyczne, jak i wczasowiczów odwiedzających Portugalię na własną rękę – powiedział w rozmowie z „Przewodnikiem Katolickim” niezależny ekonomista z Lizbony Miguel Monteiro.
Z opinią tą zgadza się również prezes portugalskiej organizacji turystycznej IPDT Jorge Costa, zdaniem którego trend nasilonego napływu wczasowiczów do Portugalii utrzyma się w ciągu całego 2025 r. – Spodziewamy się, że obecny rok będzie stał pod znakiem najwyższej w historii liczby turystów w Portugalii, których może tu dotrzeć nawet 33 mln – przewiduje Jorge Costa.
Ocean, wyspy, lądy
Stosunek mieszkańców Portugalii wobec masowo odwiedzających turystów nie jest jeszcze tak niechętny, jak w przypadku sąsiedniej Hiszpanii, gdzie coraz więcej gmin wprowadza ograniczenia dotyczące wynajmu noclegów dla wczasowiczów. Portugalskie społeczeństwo ma świadomość, że po pandemii koronawirusa bazująca na turystyce gospodarka może umocnić się, dając zyski pokrewnym branżom, głównie dla hotelarstwa, gastronomii i handlu. Według szacunków rządu Luisa Montenegro w 2024 r. turyści zarezerwowali łącznie w Portugalii 80 mln noclegów, czyli o blisko 13 mln więcej w porównaniu do 2023 r. W sumie portugalska turystyka zainkasowała w ubiegłym roku rekordowe wpływy na poziomie ponad 27 mld euro, czyli o 2 mld euro więcej niż rok wcześniej.
Polacy, jak odnotowują władze Portugalii, coraz częściej kierują się na wypoczynek na należące do tego kraju atlantyckie archipelagi Madery oraz Azorów. Szczególnie popularny jest ten pierwszy. Położona u północno-zachodnich brzegów Afryki Madera dzięki masowej turystyce pobiła w 2024 r. rekord popularności wśród wczasowiczów z całego świata. Duży w tym udział Polaków, którzy znaleźli się wśród trzech zagranicznych nacji z UE najczęściej docierających na ten archipelag. Według szacunków autonomicznego rządu Madery znaczenie polskich wczasowiczów rośnie systematycznie w gospodarce tego portugalskiego archipelagu, którego podstawę stanowi hotelarstwo i turystyka. Pomiędzy styczniem i listopadem 2024 r. dotarło tam łącznie ponad 2 mln wczasowiczów, w tym obywateli Portugali spoza Madery, czyli nienotowane wcześniej grono urlopowiczów. Wobec analogicznego okresu w 2023 r. nastąpił wzrost o 6,2 proc. Wśród zagranicznych urlopowiczów z UE przeważali Niemcy i Francuzi. Ich udział wśród wszystkich turystów na Maderze sięgnął odpowiednio 20 proc. i 8 proc. Odsetek trzecich w rankingu Polaków przekroczył 6 proc. Rosnące znaczenie wczasowiczów z Polski dla lokalnej turystyki widoczne było szczególnie w listopadzie ubiegłego roku, kiedy byli oni drugą po Niemcach nacją z UE wypoczywającą na Maderze. O ile Niemcy w listopadzie mieli 23,1 proc. wśród wszystkich 164,6 tys. wczasowiczów przybyłych na ten archipelag, o tyle odsetek Polaków sięgnął 7 proc. W porównaniu z podobnym miesiącem poprzedniego roku było ich aż o 35,4 proc. więcej.
Innym coraz bardziej popularnym wśród wczasowiczów z Polski kierunkiem w Portugalii stały się Azory. Na ten archipelag dziewięciu wysp położonych na Oceanie Atlantyckim napłynęła w 2024 r. również rekordowa liczba polskich turystów – ponad 7 tys. Zazwyczaj wybierali się oni do głównej wyspy Azorów – São Miguel.
Rozwojowy kierunek
Szereg linii lotniczych pomiędzy Polską i Portugalią, w szczególności łączące stolice obu krajów rejsy dużymi przewoźnikami lotniczymi, sprzyja zacieśnianiu relacji narodów z przeciwległych krańców UE. Od czasu gdy portugalska spółka TAP w 2009 uruchomiła regularne połączenie pomiędzy Warszawą i Lizboną, bezpośrednie rejsy pomiędzy tymi stolicami postanowili wdrożyć także tańsi przewoźnicy. Ich głównym klientem, zgodnie z przewidywaniami, stali się turyści, choć z biegiem czasu przybyło innych grup pasażerów. Bezpośrednie rejsy pomiędzy Polską i Portugalią przyczyniły się do kilkukrotnego powiększenia grona osób podróżujących w celach zarobkowych i edukacyjnych. Również kilkakrotnie na przestrzeni ostatniej dekady zwiększyła się liczba polskich rezydentów w Portugalii oraz obywateli portugalskich żyjących na stałe w Polsce. Grono tych pierwszych szacowane jest na ponad 5 tys.; tych drugich na blisko 3 tys. – Portugalczyków do Polski przyciąga zazwyczaj biznes i finanse. To właśnie gospodarka stała się magnesem i siłą napędową dla stale poszerzającego się grona portugalskich firm w Polsce – powiedział nam lizboński ekonomista Miguel Monteiro, odnotowując ciekawostkę polegającą na rosnącej szybko popularności Polski jako kierunku zarobkowego dla portugalskich piłkarzy oraz szkoleniowców. Byli selekcjonerzy piłkarskiej reprezentacji Polski, tacy jak Paulo Sousa czy Fernando Santos, to tylko najbardziej głośne nazwiska z południowo-zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego, którzy w ostatnich latach pojawili się nad Wisłą. W sumie na poziomie zawodowych rozgrywek piłkarskich w Polsce, od ekstraklasy po III ligę, zatrudnionych jest od kilku lat w Polsce kilkuset Portugalczyków. Pracują nie tylko jako piłkarze czy trenerzy, ale również jako agenci sportowi. Jednym z najbardziej znanych postaci w tym gronie jest były pomocnik piłkarskiej reprezentacji Portugalii do lat 21 Afonso Sousa, występujący od lipca 2022 r. w barwach Lecha Poznań. W rozmowach z ojczystymi mediami podkreśla on, że w „Kolejorzu” zapewniono mu wymarzone warunki do piłkarskiego rozwoju. – Gram w klubie, który dał mi bardzo dużo. Czuję to poparcie na każdym kroku, także ze strony kibiców. W żadnej z drużyn, w której dotychczas występowałem, atmosfera w szatni nie była tak dobra – powiedział Afonso Sousa, dodając, że w odnalezieniu się w polskich warunkach pomogli mu występujący w Lechu inni Portugalczycy. Piłkarz chwali organizację polskiej ligi, inwestowanie w rozwój młodzieży, a przede wszystkim w rzetelność w wywiązywaniu się z umów dyrekcji polskich drużyn. – Wszystko to, co zostało zapisane w mojej umowie o pracę, jest w Poznaniu wypełniane. Bez opóźnień – podsumował Sousa.
Elitarna mniejszość
Znaczącą część Portugalczyków, którzy na stałe mieszkają w Polsce, stanowią byli studenci z Erasmusa. To właśnie Polska stała się bowiem w ostatnich latach kluczowym kierunkiem wyjazdów Portugalczyków w ramach tego unijnego programu wymiany młodzieży akademickiej. Opisujący ten fenomen magazyn „Volta ao Mundo” odnotowuje, że Polska już dawno „przestała być ukrytym zakątkiem na wschodzie Europy, stając się otwartym na inne kultury”. Pismo umieściło Polskę, obok Francji, Włoch i Hiszpanii, wśród najbardziej atrakcyjnych dla Portugalczyków kierunków do studiowania w ramach programu Erasmus. Zazwyczaj cenią sobie oni w Polsce stosunkowo niskie koszty życia, a także wysoki poziom nauczania.
Dowodem rosnącego zainteresowania Portugalczyków życiem w Polsce oraz ich dobrej integracji jest pierwsza uruchomiona przez tę mniejszość organizacja nad Wisłą. Fundacja o nazwie „Portugalia” powstała, jak twierdzą jej członkowie, w celu wypełnienia części misji portugalskich dyplomatów. Współzałożyciel stowarzyszenia Pedro Vilas nie ukrywa, że mieszkający w Polsce Portugalczycy czuli się nieco zaniedbywani przez ojczyste MSZ, m.in. w kwestii nauczania dzieci języka portugalskiego. Nowe stowarzyszenie, jak dodał, wspiera też swoich rodaków w rozwiązywaniu problemów dnia codziennego. Portugalską diasporę w Polsce, jak dodał, należałoby określić mianem „elitarnej mniejszości”, gdyż doskonale zintegrowała się z Polakami.