Jeden Białorusin mówi: to po naszemu. Drugi: nic nie rozumiem. Podobnie z Ukraińcami: jeden twierdzi, że prawie po białorusku, inni kręcą głowami, że w życiu… Czasami wtrąci się Polak: moja babcia tak mówiła, choć częściej: to zupełnie nie po polsku. Zwłaszcza że piosenka miała reprezentować Polskę na Eurowizji.
Komentowano: powinna być śpiewana po polsku, a nie po ukraińsku. Czy Sw@da i Niczos wiedzieli, że narobią takiego szumu? Piosenka Lusterka na Eurowizję się nie dostała, a Niczos, zapytana, po jakiemu śpiewa, powiedziała po prostu: po podlasku.
Dopiero teraz zaczęły się dociekania: czy to gwara, czy dialekt, czy zniekształcony białoruski, czy po prostu wschodniosłowiańska mieszanka? No bo z polskim to przecież nie ma żadnego związku. Tak jakby Polsce wciąż trudno się ocknąć z tego snu, który kazano nam śnić: że jesteśmy jednolitym narodem. Wciąż Polskę zaskakuje, że nie, że przez wieki nasi przodkowie żyli w tyglu kultur. A na Podlasiu to bardzo wyraźnie widać, gdy obok kościoła katolickiego stoi cerkiew, synagoga i meczet.
Po svojomu
Więc jak to jest? Po jakiemu mówią mieszkańcy podlaskich wiosek? Co to za język? Polski, białoruski, ukraiński? Żaden. Mówią po podlasku – powtarzają w wywiadach Nika i Wiktor. We wsiach położonych na południu trochę więcej jest wpływów ukraińskich, na północy – białoruskich. Ten miszmasz kulturowy Podlasia jest fascynujący i oczywiście nie dotyczy tylko języka, choć w nim się przez wieki wyrażał. Zaczął wymierać, ponieważ spotykał się z pogardą: w granicach Polski obowiązywał język polski literacki. Każdy inny był gorszy. Śląski czy kaszubski doczekały się rehabilitacji, a podlaski sprowadzano do „wschodniego zacjongania”. Co bardziej obeznani z Podlasiem słyszeli w języku, jakim posługiwali się mieszkańcy, białoruski lub ukraiński. Inna sprawa, że od kilkudziesięciu lat po podlasku już mało kto mówił. Można go usłyszeć jedynie w domach, wewnątrz rodziny, żeby nie narazić się na drwiny. Uważany za język gorszy, stał się niepopularny.
Zaczął go badać Jan Maksymiuk, który zauważył pewne prawidłowości występujące w języku mówionym w podlaskich wsiach. To on 20 lat temu nazwał dotychczasowe gwary podlaskie językiem i opracował jego pisownię, ortografię oraz reguły gramatyczne. Teraz pracuje nad słownikiem. Nie zgadzał się z tym, że podlaski to jedynie gwara języka polskiego, białoruskiego lub ukraińskiego. Czym się różni język od gwary? Właśnie tym, że posiada swoje odrębne normy leksykalne, odmiany, gramatykę. Do tamtej pory język podlaski istniał tylko w wersji mówionej: tak rozmawiano ze sobą w domach, między sąsiadami, tak śpiewano, tak opowiadano o dawnych czasach, tak przekazywano legendy. Na stronie svoja.org, prowadzonej przez Maksymiuka, czytam, że dialektami podlaskiego języka mówi około 50 tys. ludzi na Podlasiu oraz prawdopodobnie około 500 tys. na Białorusi i Ukrainie.
Dzięki opracowaniu reguł i ujednoliceniu formy pisemnej można było zacząć tworzyć podlaską literaturę, tłumaczyć książki, pisać artykuły. Jedna z autorek książek, Halina Maksymiuk, na pytanie, dlaczego pisze po podlasku, mówi, że to jest właśnie jej język ojczysty: „Nauczyłam się go jako pierwszego języka w życiu. Moi rodzice nigdy nie rozmawiali ze mną po polsku; nawiasem mówiąc, moi dziadkowie, wujkowie i krewni też nie. Oprócz niej dzisiaj po podlasku piszą Zoja Saczko, Dorofiej Fionik, Wiktor Stachwiuk. Mały książę po wersjach kaszubskiej, śląskiej, łemkowskiej i mazurskiej ma teraz także wersję podlaską. „Čytajmo svojim diêtiam i vnukam chorošy historyji po-svojomu!” – zachęcają wydawcy podlaskiej literatury Struha Editions i proponują zbiory bajek Kazki po-svojomu i Kazki Andersena. Najbardziej popularna okazała się książka Maksymiuka Pudlaśkie słovo na kažny deń.
Powstają też spektakle w języku podlaskim. W Bielsku Podlaskim w Teatrze Czrevo można zobaczyć Brydkie kačenia, a online dostępna jest humoreska Divosnuby, czyli Oświadczyny Czechowa.
Podlasie bounce
Nie po raz pierwszy słyszymy utwory śpiewane po podlasku. W 2023 r. taką płytę, zatytułowaną SAD, nagrała Podlasianka Karolina Cicha, a towarzyszyły jej podkłady Sw@dy, czyli Wiktora Szczygła. Ale dopiero Lusterka narobiły hałasu, a to za sprawą wyboru reprezentanta Polski na Eurowizję. Eliminacje wygrała Justyna Steczkowska, ale to o Sw@dzie i Niczos (Nika Jurczuk) było głośno.
On jest didżejem i producentem muzycznym, ona śpiewała w Studiu Folkloru Podlaskich Białorusinów Żemerwa i w folkowym zespole Hajda Banda. Razem stworzyli projekt #INDAWOODS i pojęcie „Podlasie bounce”, co można przetłumaczyć jako „podlaska potań-cówka”. Basowe brzmienia, bit, dance, elektronika, rap plus elementy folku, no i ten język, o którym Jurczyk mówi, że to jej naturalny język do śpiewania, bo robi to od dzieciństwa. Spotkali się na festiwalu Nowa Tradycja, stworzyli ten projekt i wydali płytę w listopadzie zeszłego roku. Oglądam ich jeden z pierwszych teledysków: „rap z podlaskiej wsi”, jak żartobliwie to nazwali, na YouTubie ma 75 tys. wyświetleń, Lusterka – niemal milion. Szczera muzyka, bez nachalnego pseudofolku, bez pozy, bez przebieranek. To nie są dawne piosenki ludowe, zaaranżowane na współczesną elektronikę. Pisane przez Nikę teksty odnoszą się do dzisiaj, do współczesnego życia. Nie ma żadnej rekonstrukcji i żadnego śmiertelnie poważnego napuszenia. To po prostu „Podlasie bounce”, beztroski taniec i zabawa. Trochę białego śpiewu, trochę folkowego zaśpiewu w rytmach brazylijskiej faweli, afrobeatu? Świetnie się to wszystko razem sprawdza.
Dzięki zgłoszeniu na Eurowizję Sw@da i Niczos zrobili ogromną przysługę dla rozpowszechniania kultury podlaskiej. Niczos na swoim koncie w mediach społecznościowych napisała: „Sami nie wiedzieliśmy, że pisząc piosenki, zadajemy pytania o tożsamość, narodowość, przynależność i inne, z których nie zdajemy sobie nadal sprawy. Że te pytania są tak ważne, że białoruski, autorytarny reżim uznał dziś nasze działania za eksternistyczne i zakazał obserwowania i powielania treści na stronie instagramowej @swadamusic”. I dodaje: „Ataki i zakazy to dowód na to, że muzyka ma moc – jeśli się jej boją, to znaczy, że wybrzmiewa głośno. Nie przestajemy tworzyć, śpiewać i mówić. Najpiękniej jak potrafimy, czyli po svojomu”.
---
Lusterka
„Vse lude v selie pudnialisie
Sełom sudiat mene
Razorvałoś, razsypałoś serce
Stała bolna mnie
U srebrne lusterka uzirałasia
Da lička dzivavałasia
Oj ličku, dyj rumianku
Haruješ biez ustanku”
---
Komentarze
„Jako rodowita mieszkanka Białegostoku niegdy nie spotkałam się z językiem podlaskim, nikt również nie chachlaczyl w moim kręgu znajomych. Nie rozumiem ani jednego słowa z tej piosenki. W białymstoku mówi się po Polsku, przygraniczne prawosławne wiochy to co innego”
„Jestem po prostu wzruszona ponieważ urodziłam się i mieszkam na Podlasiu blisko granicy białoruskiej. Kiedyś wstydziłam się swojej gwary ale teraz jestem z niej dumna. To jest takie podlaskie śledzikowanie i przeciąganie samogłoski jakby się to śpiewało. Dziękuję bardzo, że wybraliście akurat moją gwarę. W Polsce jest tyle mniejszości. Polska to wielokulturowy kraj i warto to docenić zamiast ość na łatwiznę i śpiewać po angielsku. To jest oryginalny pomysł i przy okazji forma edukacji. To jest część naszej tożsamości kulturowej. Mówiąc po mojemu heta pieśnia mnie podobajetca :)”
źródło: Facebook i YouTube, pisownia oryginalna