Logo Przewdonik Katolicki

Po awanturze w Gabinecie Owalnym

Piotr Zaremba
Piotr Zaremba, publicysta „Dziennika Gazety Prawnej” i „Polski Times” | fot. Magdalena Bartkiewicz

W każdym międzynarodowym sporze dotykającym Polaków ci sami ludzie nauczali, że liczy się racja i duma, że trzeba się podnosić z kolan. My do tego mamy prawo. Ukraina – nie

Internet poszerza naszą wiedzę. Niestety także o tym, jak wielu ludzi wypowiada się arbitralnie o rzeczach, o których nie ma pojęcia. I o tym, jak daleko można się posunąć w braku empatii, w agresji, w bezduszności. Mimo wszystko rzadko kiedy mam ochotę opowiadać o swoim wstydzie po zajrzeniu do social mediów, ale tak jest w tym przypadku.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i jego ludzie w bezprecedensowym widowisku wciągnęli w pyskówkę ukraińskiego prezydenta. Miało się skończyć podpisaniem umowy oddającej USA połowę dochodów z wydobycia tzw. metali ziem rzadkich. Przedstawiano to jako receptę na ochronę Ukrainy przez Trumpa po ewentualnym przerwaniu wojny z Rosją. Awantura zakończyła się wyjazdem Wołodymyra Zełenskiego z niczym.
Z uwagą słucham różnych interpretacji. Także autorstwa tych, którzy, jak były ambasador w Waszyngtonie Marek Magierowski czy jak Jan Rokita, uważają, że Zełenski popełnił błąd, zachował się niedyplomatycznie, dał się sprowokować, a przecież jechał załatwić coś dla swojej skrwawionej ojczyzny. Skądinąd w tej wersji Trump wychodzi na autokratę, którego broń Boże nie można urazić. Ja mam inne podejrzenie. Amerykański prezydent jest zakochany w sobie, ale w tym przypadku zorganizował ustawkę. Wiedział, że Rosja nie przerwie działań wojennych, że będzie stawiała zaporowe warunki, co dowiedzie bezsilności Trumpowej dyplomacji. Więc trzeba było zwalić niepowodzenie na Ukrainę. Po to zafundowano nam przedziwnie widowisko – dyskusji z gościem na oczach dziennikarzy.
Można o tym dyskutować, szukać odpowiedzi. Ja jednak czytam wpisy zdumiewające, pełne antyukraińskiego jadu. Dowiadujemy się, że Zełenski zasłużył, bo kumał się z Niemcami i był niewdzięczny wobec Polski. Oczywiście Trump kierował się własną wizją amerykańskiego interesu – pytanie czy słuszną – a na pewno nie polskimi pretensjami. Ale co to szkodzi zademonstrować małostkową mściwość?
Ukraińców poucza się, że powinni stanąć na baczność, okazać posłuszeństwo Trumpowi. Piszą to polscy konserwatyści. W każdym międzynarodowym sporze dotykającym Polaków ci sami ludzie nauczali, że liczy się racja i duma, że trzeba się podnosić nieustannie z kolan. My do tego mamy prawo. Ukraina – nie. Wielu komentatorów, także polityków prawicy, zainwestowało tyle w Trumpa, że nie widzą innej drogi, jak jego okadzanie. Mogliby przynajmniej milczeć, ale nie. Ja poczucie wdzięczności, choćby za wypowiedzenie przez Trumpa wojny globalnej politycznej poprawności, nawet rozumiem. Ale czy trzeba się wykazywać aż taką bezwzględnością?
Czytam spiskowe teorie. Naturalnie Zełenskiego podburzyli według domorosłych twitterowych strategów Niemcy albo międzynarodowa lewica. To dlatego spróbował, lepiej czy gorzej, ale bronić racji swojego narodu. Tyle że przy okazji ci samozwańczy wychowawcy naszego sąsiada i jego prezydenta przypominają karpie podrygujące z radości na myśl o zbliżającej się Wigilii.
Perspektywa zbliżania się Rosji do polskiej granicy – w różnych formach, ale jednak – może cieszyć tylko głupców. Oczywiście oni wierzą, że są w innej sytuacji, że wreszcie to ktoś inny jest bardziej zagrożony od Polaków. A mnie się nasuwają skojarzenia z brutalnością, z jaką w latach 1943–1945 Anglosasi traktowali nasz naród i jego polityków, bo zawadzaliśmy w układaniu relacji z Rosją Stalina.
Możemy się kontentować wrażeniem: przecież nas Trump traktuje dobrze, a na dokładkę chronią nas rozmaite przynależności z NATO na czele. To dziś, ale co stanie się jutro albo pojutrze, gdy ład międzynarodowy zostanie ostatecznie rozregulowany? Przecież ta awantura to krok w takim kierunku.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki