Największa od lat powódź, która spustoszyła południową Polskę, tradycyjnie uwydatniła słabości polskiego państwa i klasy politycznej. Gdy błoto dopiero zaczynało zalewać miasta i miasteczka położone w pobliżu granicy z Czechami, politycy ochoczo taplali się już w tym własnym, obrzucając się wzajemnymi oskarżeniami. Niezbyt przekonujące apele, by nie robić polityki na dramacie tysięcy ludzi, zniknęły pod falami pisanych ze znacznie większym przekonaniem wypowiedzi o charakterze nawet już nie politycznym, ale czysto partyjnym. Lista tematów wyłączonych z politycznego sporu staje się więc coraz krótsza. Problemów mamy jednak więcej. Przepływ informacji w obrębie państwa, koordynacja działań między instytucjami czy polityka informacyjna rządu również nie napawają optymizmem. Popowodziowe wyzwania nie ograniczą się więc tylko do odbudowy budynków oraz infrastruktury.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 39/2024, na stronie dostępna od 24.10.2024