Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”. Pobieżna lektura Nowego Testamentu może zrodzić wrażenie, że Jezus, zależnie od sytuacji, albo – jak w wypadku przytoczonego tym razem tekstu – zaprasza do szukania sojuszników gdzie się tylko da, albo mówi coś zgoła odwrotnego, podkreśla bezwzględną konieczność przynależności do Jego grupy. Jeśli jednak uważniej przyjrzeć się tego typu fragmentom, okazuje się, że Nowy Testament jest bardzo precyzyjny.
Jezus mówi o poszukiwaniu sojuszników, używając pierwszej osoby liczby mnogiej, albo – taką wersję tekstu znajdziemy w Ewangelii św. Łukasza – drugiej osoby liczby mnogiej: „kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9, 10). Teksty, które kreślą ostre granice wspólnoty, wypowiadane zaś są przez Jezusa w pierwszej osobie liczby pojedynczej: „kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze mną, rozprasza” (Łk 11, 23; Mt 12, 30).
Nie trzeba tłumaczyć doniosłości tej, mogłoby się wydawać, nieznacznej różnicy. Tylko Jezus – który wie, co kryje się w sercu człowieka (J 2, 25) – może stać się miarą ludzkich postaw i wydawać sądy definitywne, które sankcjonują wykluczenie ze wspólnoty. Dla uczniów natomiast, starających się iść za Mistrzem czy razem z Nim („my”), adekwatna jest strategia poszukiwania wspólnoty ze wszystkimi, którzy jej wprost nie wykluczają.
Ktoś oczywiście mógłby słusznie zauważyć, że następcy apostołów są zaproszeni, by, niosąc obecność Chrystusa we wspólnocie, w Jego imieniu (in persona Christi) działać, głosić i podejmować decyzje. Gdy biskup głosi słowo w liturgii, sam Chrystus jest obecny wśród swojego ludu. Właśnie jednak dlatego i tym bardziej pasterze powinni zawsze pamiętać o wspomnianej różnicy i ważyć słowa. Nie tylko zresztą oni. We współczesnym świecie, który z konfliktu uczynił ulubione narzędzie zdobywania uwagi i budowania tożsamości, wszyscy bardzo potrzebujemy wziąć na poważnie przesłanie tej ewangelicznej nauki. Jakim oddechem ulgi byłoby przecież w życiu społecznym dla nas dzisiaj, gdybyśmy zamiast wkładać całą energię w wykluczanie wrogów zaczęli najpierw i przede wszystkim szukać sojuszników. Pamiętajmy: każdy z nas może przyczynić się do takiej zmiany.