Logo Przewdonik Katolicki

Chronić świat, chronić siebie

Monika Białkowska
Peter Paul Rubens i Jan Brueghel starszy, Raj i grzech pierworodny, 1615 r. | fot. Wikipedia

Zalane deszczami miasta, zniszczone mieszkania, drogi, samochody. Pożary trawiące lasy, pola uprawne i podchodzące pod zabudowania człowieka. Ludzie umierający na ulicach od upału. Trudno jest dziś mieć wątpliwości: ochrona świata stworzonego to nie jest ochrona wartości dodanej wokół nas. To ochrona nas samych.

Pierwszego  września obchodzimy Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego. Lektura orędzia Franciszka na ten dzień pozwala odkryć przynajmniej kilka zupełnie nowych myśli.

W naszych rękach
Kiedy papież pisze o tym, że „harmonia między ludźmi musi rozciągać się także na stworzenie, (…) w odpowiedzialności za ludzką integralną ekologię, będącą drogą ocalenia naszego wspólnego domu i nas, którzy w nim zamieszkujemy”, chodzi o coś więcej niż tylko harmonię.
Odpowiedzialność człowieka jest rzeczywiście drogą ocalenia świata: bo żadne inne stworzenie tego świata nie jest w stanie ocalić, nie jest w stanie o niego zadbać, nałożyć na siebie ograniczeń w imię troski o wspólny dom. Być może na tym właśnie polega szczególne miejsce człowieka w świecie stworzonym i na tym właśnie polegała jego misja w Bożym planie stworzenia. Bóg stworzył nas wszystkich: człowieka, zwierzęta, rośliny, wody, powietrze. Ale tylko jednemu ze stworzeń dał władzę wprowadzania chaosu lub harmonii, dzięki darowi rozumu i umiejętności ascezy.
To jest rzecz, którą potrzebujemy dziś jako pierwszą zrozumieć. Jeśli mamy do czynienia z przemianą świata, jeśli mamy do czynienia w sytuacją kryzysową natury, to jedynym stworzeniem, które może na to zareagować, a nie tylko biernie próbować przetrwać, jest człowiek. W tym sensie los całego stworzenia został złożony w jego ręce.

Wina grzechu
Dlaczego właśnie w ludzkich rękach ta odpowiedzialność została złożona? Łączność człowieka ze stworzeniem, a jednocześnie odpowiedzialność za to stworzenie ma, według papieża, swoje źródło już w grzechu Adama. To właśnie przez grzech pierworodny człowieka ból i cierpienie weszło we wszystko, co stworzone. Trudno więc, żeby człowiek, który sprowadził cierpienie na całe stworzenie, dziś czuł się w nim wyjątkowy i wykorzystywał je, nie poczuwając się w żaden sposób do odpowiedzialności. Jako w pewien sposób odpowiedzialny za „jęczenie i tęsknotę całego stworzenia”, człowiek jest również odpowiedzialny za przywrócenie pierwotnego ładu: bowiem, jak przekonuje papież Franciszek, „wyzwolenie człowieka pociąga za sobą również wyzwolenie innych stworzeń, które solidarne z ludzką kondycją zostały poddane pod jarzmo niewoli”.
Ludzkość, żyjąc na ziemi, doświadcza cierpienia. Cierpienia, bez własnej winy, doświadcza również całe stworzenie. Skażone grzechem człowieka nie jest zdolne wypełniać tego, do czego zostało stworzone: nie ma trwałego znaczenia i celu. Nie dlatego go jednak nie ma, że tego właśnie chciał Bóg. Nie ma go, bo taką właśnie słabość sprowadził na stworzenie człowiek swoim grzechem.
To znów jest ciekawa perspektywa spojrzenia na relację człowieka z naturą. Człowiek nie objawia się tu jako ktoś ustawiony wyżej, kto ma prawo do korzystania z cudzego cierpienia. Człowiek jest tym, który jest winien cierpienia stworzenia i powinien wynagradzać za ten swój grzech, w świadomości swojej odpowiedzialności. Argumentacja o wyższości człowieka i świecie pozostającym do jego dyspozycji jawi tu się jako pełna pychy i bluźnierczego wręcz ustawiania siebie w miejscu należącym do Boga.

Nadzieja zbawienia
Co w takim razie będzie adekwatną postawą człowieka? Papież pisze zadziwiające słowa, które dla wielu mogą być zaskakujące: „Zbawienie człowieka w Chrystusie jest pewną nadzieją również dla stworzenia, bowiem również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych”.
Wystarczy tu przypomnieć sobie powtarzane po wielokroć – niestety również w Kościele – tezy o tym, że zwierzęta z pewnością nie zostaną zbawione, ponieważ nie mają nieśmiertelnej duszy. Tym bardziej nikt się specjalnie nie zastanawiał nad zbawieniem roślin. W uszach wielu zabrzmi to wręcz kuriozalnie, ale prawda jest taka, że nic o zbawieniu zwierząt czy roślin nie wiemy. Nie jesteśmy w stanie zmusić Boga do  takiego czy innego działania. Próbujemy tylko wnioskować i budować swoją wiarę w tej kwestii, bazując na przesłankach: zarówno biblijnych, jak i pochodzących z aktualnej wiedzy. Słowa św. Pawła o całym stworzeniu, które cierpi, oczekując zbawienia człowieka, pozwalają mówić – również papieżowi Franciszkowi – o nadziei zbawienia, która nie ogranicza się wyłącznie do człowieka.

Zapłaci człowiek
Bodaj najważniejsze słowa z papieskiego orędzia warto przytoczyć tu w całości. „W oczekiwaniu, pełnym nadziei i wytrwałym, na chwalebny powrót Jezusa, Duch Święty podtrzymuje czujność wspólnoty wierzących i nieustannie ją poucza, wzywając ją do nawrócenia co do stylu życia, do przeciwstawienia się degradacji środowiska przez człowieka, i do przejawiania krytyki społecznej, która jest przede wszystkim świadectwem możliwości wprowadzenia zmian. To nawrócenie polega na przejściu od arogancji tych, którzy chcą panować nad innymi i nad przyrodą – sprowadzoną do przedmiotu, którym można manipulować – do pokory tych, którzy troszczą się o innych i o stworzenie. «Człowiek, który chce zastąpić Boga, staje się najgorszym zagrożeniem dla samego siebie»”.
Nawrócenie człowieka i jego moralna praca powinna więc polegać również – choć nie wyłącznie! – na uświadomieniu sobie swojego miejsca w świecie stworzonym i spojrzenia na ten świat oczami odpowiedzialnego gospodarza. Inaczej ucierpi nie tylko ów świat, ale ostatecznie najbardziej ucierpi sam człowiek, który w zniszczonym świecie nie będzie mógł żyć. Nie są to czcze groźby, ale realne zagrożenie, przed którym przestrzegają już dziś naukowcy.

Wysoka cena
Nikt już nie kwestionuje faktu szybkiego topnienia lodowców – zmiany widać gołym okiem na fotografiach robionych dziś i jeszcze kilkanaście lat temu. Podnosi się przez to poziom mórz. Zwierzęta i rośliny tracą swoje siedliska. Pojawiają się coraz intensywniejsze huragany i tajfuny. W wyniku topienia lodowców uwalniane są kryjące się pod nimi złoża metanu, które dodatkowo przyspieszają proces ogrzewania Ziemi.
Z badań wynika, że klimat ociepla się w tej chwili dwa razy szybciej, niż jeszcze niedawno się spodziewano. Wielkie miasta tworzą nie tylko „wyspy ciepła”, nad którymi zbierają się gwałtowne opady, ale też są szczelne, więc uniemożliwiają wodzie odpływanie, co powoduje coraz większe podtopienia. Jednocześnie rośnie częstość i zasięg susz, co prowadzi do niszczenia upraw lub wyraźnego zmniejszenia plonów, a w konsekwencji w wielu miejscach świata do głodu.
W świecie roślin i zwierząt czekać nas będzie masowe wymieranie. Najszybciej i najsilniej odczują to zwierzęta morskie, wraz ze wzrostem temperatury wód i coraz mniejszą ilością tlenu. Oczywiście klimat zmieniał się dziejach świata i poszczególne gatunki się do tych zmian przystosowywały – miały na to jednak czas. Zmiany, z którymi mamy do czynienia, następują tak gwałtownie, że ewolucja nie ma możliwości za nimi nadążyć.
Ocieplenie powoduje również zmniejszenie rozmiarów mózgu człowieka i nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego konsekwencji. Fale upałów niosą ze sobą zwiększoną liczbę udarów mózgu. Nocne upały wpływają na jakość snu człowieka, to zaś ma ogromny wpływ na działanie układu odpornościowego oraz zwiększa ryzyko chorób układu krążenia, chorób przewlekłych czy chorób psychicznych. To wszystko według szacunków naukowców może zwiększyć wskaźnik śmiertelności o 60 proc. do końca XXI w.
Tylko w tym roku kilkaset osób umarło z powodu upałów w czasie pielgrzymki do Mekki. Drugie tyle pochłonęły upały w Egipcie. Nikt nie liczy ofiar słońca i braku jedzenia i wody w krajach takich jak Sudan Południowy, Etiopia czy całym regionie Sahelu. Pożary trawiły w tym roku Chorwację, Włochy i Grecję.
Wszędzie, gdzie cierpi natura – ostatecznie cierpi człowiek. Choćby tylko z tego egoistycznego powodu człowiek powinien pilnie zatroszczyć się o cały świat stworzony.

Przywrócić harmonię
Papież proponuje jednak spojrzenie dużo głębsze. Franciszek pisze: „Grzech Adama zniszczył fundamentalne relacje, dzięki którym człowiek żyje: z Bogiem, z samym sobą i innymi ludźmi oraz ze wszechświatem. Wszystkie te relacje muszą zostać harmonijnie przywrócone, ocalone, «naprawione». Żadnej nie może zabraknąć. Jeśli brakuje jednej z nich, wszystko zawodzi”. Nie chodzi zatem tylko o dobro człowieka. Chodzi o pracę nad przywracaniem utraconej harmonii już tu, na ziemi. Wprawdzie nie jesteśmy w stanie zbawić ani samych siebie, ani świata, ale to właśnie świadoma współpraca z Bogiem do zbawienia nas prowadzi.
„W ciągu zaledwie kilku dekad nasza władza gwałtownie wzrosła. Dokonaliśmy imponującego i zdumiewającego postępu technologicznego i nie zdajemy sobie sprawy, że jednocześnie staliśmy się bardzo niebezpieczni, zdolni zagrozić życiu wielu istot i naszemu własnemu przetrwaniu – pisze papież Franciszek. – Niekontrolowana władza rodzi potwory i obraca się przeciwko nam samym. Dlatego dziś pilnie trzeba wyznaczyć etyczne granice rozwoju sztucznej inteligencji, która ze swoją zdolnością do obliczeń i symulacji może być wykorzystywana do panowania nad człowiekiem i przyrodą, a nie w służbie pokoju i integralnego rozwoju”.
Jednak nie tylko na sztuczną inteligencję papież zwraca tu uwagę. Podkreśla przede wszystkim rolę współpracy ludzi między sobą po to, żeby przemyśleć dobrze kwestię ludzkiej władzy, jej znaczenie – ale i jej granice.

Drapieżnik i gospodarz
Lekarstwo i odpowiedź papież widzi we współpracy człowieka z Duchem Świętym. Przekonuje, że to właśnie posłuszeństwo Duchowi miłości radykalnie zmienia postawę człowieka z „drapieżnika” na „gospodarza” ogrodu. „Ziemia jest powierzona człowiekowi, ale pozostaje własnością Boga – przekonuje Franciszek. – Dlatego roszczenie sobie prawa do posiadania i panowania nad przyrodą, manipulowania nią jak nam się podoba, jest formą bałwochwalstwa. To prometejski człowiek, upojony własną technokratyczną mocą, arogancko stawia ziemię w stanie «nie-łaskawym», to jest pozbawionym Bożej łaski”.
Papież Franciszek robi jeszcze jeden ważny krok naprzód. Twierdzi, że ochrona stworzenia nie jest już tylko kwestią etyczną, problemem moralnym. To jest według niego temat ściśle teologiczny. Człowiek jest podobny do Boga, „na Jego podobieństwo” przede wszystkim w miłości i zdolności do działania w wolności. Z tego względu tenże człowiek jest zobowiązany do krzewienia w całym świecie, przez swoją miłość i wolność, sprawiedliwości. Sprawiedliwość ta objawia się między innymi w dostrzeganiu i służeniu prawdzie o stworzeniu, które również „oczekuje objawienia dzieci Bożych”. Jego zbawienie będzie na tyle możliwe, na ile on sam będzie w nim uczestniczył, prowadząc do zbawienia również stworzenie.
W ten sposób dopiero objawia się nam pełnia Franciszkowej myśli. Ochrona świata stworzonego jest rzeczywiście ochroną człowieka. Człowiek ocalający stworzenie ocala je dla Boga i siebie – a siebie w ten sposób ocala na wieczność.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki