Jest taka dziesięcioletnia dziewczynka, która uwielbia gotować. Ma długie czarne włosy, lekko kręcone, czarne oczy. Jest odważna i nie boi się kamery. Kiedy opowiada, jak gotuje i co, nieustannie się uśmiecha i żywo gestykuluje. W jej oczach jest życie, mimo że dookoła śmierć i ruiny. Ma na imię Renad. W opisie swojego profilu na Instagramie pisze: „Walczę o przetrwanie i przeżycie mojego dzieciństwa”. Na ostatnim zdjęciu, które widzę, pyta: „Myślicie, że przeżyjemy czy nie?”. Profil Renad obserwuje pół miliona ludzi z całego świata, wśród nich np. legendarna amerykańska piosenkarka i poetka Patti Smith.
Renad nie mówi o wojnie wprost, ma talent do gotowania, więc pokazuje, co się gotuje w Gazie. W warunkach polowych, bo większość ludzi tam przecież już nie ma swoich domów. Mieszkają w ruinach lub w namiotach. Więc Renad gotuje z tego, co jest dostępne dzięki pomocy humanitarnej, na ogniu rozpalonym pod cegłami, na których ustawia garnek. Wspaniale opowiada, choć przecież nic nie rozumiem, bo mówi po arabsku, ale jej pogoda ducha, energia i wdzięk udzielają się oglądającym. Ktoś z jej bliskich, kto ją filmuje, od jakiegoś czasu umieszcza angielskie tłumaczenie.
To pytanie, jakie zadała, nie powstało w próżni: dzień wcześniej nagrywała kolejną pogawędkę o gazańskiej potrawie i wydawało się, że spędzi spokojną noc u boku swojej mamy w budynku, w którym żyje mnóstwo rodzin. Tych, które swoich domów już nie mają. Chwilę po wyłączeniu kamery na dom jej sąsiadów spadła izraelska rakieta. „Spaliśmy wtedy – relacjonuje Renad – obudził nas straszny huk, myślałam, że to koszmar senny. Było wielu rannych, parę osób zginęło, także z naszego domu. Myślę, że żyję w jakimś koszmarze, a nie w rzeczywistości”. „Cud, że przeżyliśmy” – mówi już bez uśmiechu.
Przyzwyczaiłam się do Renad i myślę o niej za każdym razem, gdy widzę na dawnym Twitterze filmy z kolejnych bombardowań i ze szpitali, w których zakrwawione lub martwe dzieci leżą na podłodze. Bo przecież i szpitale są w ruinie. Bo i w szpitale trafiają naprowadzone przez kogoś rakiety. Więc odczuwam ulgę, kiedy Renad pokazuje się znowu, kiedy widzę jej uśmiech i zaangażowanie w to, żeby pokazywać nie śmierć, ale życie. Dzisiaj uśmiechnięta do obiektywu pokazuje palcami znak „V” i pisze: „Good morning from the Genocide. We are still okaay, don’t worry”. Wciąż żyje…
Jest jeszcze kilkoro innych dzieci z Gazy, które w mediach społecznościowych pokazują swoją codzienność. Na przykład czteroletnia Ayla z jasnymi włosami i niebieskimi oczami albo pewnie dziesięcioletni Yazan, który marzy o tym, żeby zostać lekarzem.
Ponad 20 tys. dzieci zginęło w Gazie od października 2023 r. Ponad milion cierpi z powodu głodu, nie mówiąc o traumach. Niezliczona ich liczba straciła ojca lub matkę, często całą rodzinę. Przypominam o tym, bo to tak samo ważne, jak atak Rosji na szpital dziecięcy w Kijowie.