21 maja Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zorganizowało protest przed Sejmem. Dlaczego tam, a nie pod miejscem pracy minister edukacji narodowej? Co chcecie osiągnąć?
– Wybraliśmy miejsce tak, żeby było nas dobrze widać. Właśnie trwało posiedzenie Sejmu. Nasz pokojowy protest „ściągnął” przedstawicieli różnych redakcji od Telewizji Trwam po „Gazetę Wyborczą”. Chcieliśmy głośno i otwarcie spytać rządzących – w duchu chrześcijańskim, tzn. bez agresji – dlaczego w nas uderzają decyzjami? Jesteśmy pełnoprawnymi nauczycielami, pracujemy w polskich szkołach już od ponad 30 lat! Nie rozumiemy, czemu rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej dyskryminują akurat nas, odbierają nam prawa pracownicze. Protestujemy w taki sposób, żeby rząd nas zobaczył i usłyszał.
Protesty są najbardziej skuteczne, kiedy są masowe. W argumentacji często przywołujecie opinie swoich uczniów i ich rodziców. Czy oni też się angażują w sprzeciw wobec planowanych przez MEN zmian? Z kim współpracujecie? Na kogo możecie liczyć?
– Założyliśmy stowarzyszenie, ponieważ postanowiliśmy się zorganizować jako świeccy nauczyciele religii. My, katecheci, chyba najwyraźniej widzimy zagrożenie, jakie niosą poczynania obecnych władz oświatowych. Nowe przepisy uderzają w prawo do nauczania religii w szkołach, ale także w prawo do uczenia się. Dlatego występujemy nie tylko w swoim imieniu, ale również w imieniu rodziców, którzy posyłają dzieci na religię i etykę. Wiele osób nie zdaje sobie jeszcze w pełni sprawy z tego, że uczniom odbiera się prawo do wliczenia do średniej oceny z religii oraz jakie mogą być konsekwencje wypychania religii na skraj planu lekcji (na pierwszą lub ostatnią godzinę). Ostatni pomysł to skomasowanie oddziałów dzieci w różnym wieku w czasie jednej lekcji. Gdyby tak potraktowano lekcje wychowania fizycznego czy języka obcego, nauczyciele by się sprzeciwili. Mamy nadzieję, że masowe protesty zaczną się na jesieni, po wakacjach. Na razie poparła nas oświatowa Solidarność. Jej szef, Waldemar Jakubowski, był na naszej konferencji prasowej.
Medialne akcje robicie rzadko. Na czym polega Wasza aktywność na co dzień?
– Mamy dużą grupę bardzo zaangażowanych członków. Wystosowaliśmy – razem z nauczycielami etyki – list otwarty do Prezydenta RP, Marszałka Sejmu i do minister Barbary Nowackiej. Upominamy się o wychowanie do wartości w ramach obligatoryjnych lekcji religii lub etyki świeckiej dla każdego ucznia. Według nas to rozwiązanie kompromisowe. Jeżeli nie uda się przekonać posłów, przygotujemy swój projekt ustawy. Napisaliśmy też list do wszystkich biskupów diecezjalnych z prośbą o wsparcie i pomoc, choćby w nagłośnieniu naszej sytuacji przez ogłoszenia w kościołach. Ostatnio wysłaliśmy list do papieża Franciszka z informacją na temat tego, co się dzieje, oraz z prośbą o błogosławieństwo dla działań organizacji.
Do tej pory wydawało nam się rzeczą oczywistą, że państwo i Kościół mogą egzystować życzliwie w tej samej przestrzeni społecznej i wzajemnie się wspierać. Niedawno w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie gościła prof. Chantal Delsol, słynna filozofka, członkini Akademii Francuskiej, która analizuje ponowoczesność i negatywne skutki sekularyzacji kultury Zachodu. Kiedy otrzymała pytanie, dlaczego demokracja przyjęła się tylko na Zachodzie, a nie w cywilizacji chińskiej czy muzułmańskiej, odpowiedziała krótko: bo demokracja nie jest narzędziem, ale integralną częścią kultury, która wyrosła z chrześcijaństwa. Nikt na sali nie oponował, choć słuchacze mieli różne poglądy polityczne, od lewa do prawa. Miesiąc temu natomiast świętowaliśmy rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, nad którą pracowało wielu oświeceniowych polskich wolnomyślicieli. Mało kto pamięta, że ona zaczynała się od inwokacji wzywającej Boga w Trójcy Jedynego… Wciąż wierzymy, że nowoczesne świeckie państwo i religia chrześcijańska, reprezentowana głównie przez Kościół rzymskokatolicki – choć nie tylko, bo są tu przecież grekokatolicy, prawosławni, protestanci wielu denominacji itd. – mogą się porozumieć. A przede wszystkim zgodnie, w pokoju, wychowywać w szkołach pokolenia młodych Polaków.