Głosami ministrów finansów Unia Europejska przyjęła 14 maja ostatecznie „Pakt o migracji i azylu”, który ma uporządkować sytuację prawną uchodźców i migrantów przybywających do granic UE. Na pakt składa się 10 aktów prawnych regulujących szczegółowo procedurę azylową, powrotową procedurę graniczną, odpowiedzialność za odpowiadanie na wnioski migrantów o azyl, procedury przesiedleń wewnętrznych w ramach granic UE czy sprawę odpowiedzialności i wzajemnej solidarności między państwami Unii w kwestii uchodźców.
W szczegółach pakt ustala m.in. zasady postępowania z osobami próbującymi wjechać do UE bez zezwolenia, począwszy od sposobu sprawdzania ich w celu ustalenia, czy kwalifikują się do ochrony, po deportację, jeśli nie pozwolono im na pobyt. Wprowadza również obowiązkową solidarność w odpowiedzialności: kraje, do których nie przybywają ogromne liczby uchodźców i migrantów, mają odciążać te kraje, które mają u siebie nadmiarową liczbę przybyszów. O tym, jaką liczbę migrantów z krajów przeciążonych ma przyjąć dany inny kraj, ma decydować każdorazowo Komisja Europejska, opierając się na obecnej populacji danego państwa i jego PKB. Jeśli kraj odmówi przyjęcia przydzielonej mu kwoty migrantów – ma płacić 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego albo zaangażować się w działania na granicach UE, tam, gdzie panuje kryzys uchodźczy. Z obowiązku solidarności ma oczywiście zwalniać posiadanie już u siebie przez dany kraj odpowiednich liczb migrantów.
Ustalenia te mają wejść w życie 1 stycznia 2026 r., ale wcześniej szczegółowe regulacje ma opracować i przedstawić innym w czerwcu Komisja Europejska.
Protesty i polityczne wolty
Pakt wzbudzał protesty i sprzeciwy po wszystkich możliwych stronach okołomigracyjnego sporu. Ugrupowania lewicowe krajów UE uważają, że jego zapisy są niehumanitarne, bowiem zakładają zmuszanie uchodźców do relokacji z jednego kraju do drugiego, bez brania ich zdania pod uwagę. Z kolei ugrupowania prawicowe uważają, że nowe prawo zadziała jak magnes na kolejnych migrantów i uchodźców, przez co ostatecznie zatopi kraje Unii w wielkim migracyjnym kryzysie.
Mimo tych sprzeciwów pakt został przyjęty większością głosów, zaś przeciwko niemu głosowały konsekwentnie Polska i Słowacja.
Uwagę mediów i komentatorów przykuł fakt, że obecna koalicja rządząca Rzeczpospolitą, na czele z KO, zmieniła w sprawie kryzysu uchodźczego swoją politykę o 180 stopni i tak naprawdę kontynuuje dziś i działania, i poglądy poprzedniego obozu rządzącego. Sam premier Donald Tusk, który jeszcze w 2022 r. mówił, że „nikt w Polsce nie może umierać w krzakach z zimna czy z głodu, z choroby, niezależnie od koloru skóry, skąd uciekł i z jakiego powodu”, dziś uważa, że Polska nie przyjmie żadnych narzuconych jej przez Komisję Europejską grup migrantów. – To jest kwestia przetrwania naszej zachodniej cywilizacji. Jeśli będziemy otwarci na wszystkie formy migracji bez żadnej kontroli, to nasz świat upadnie. Państwo jest od tego, żeby pilnować swojej granicy, a mój rząd jest od tego, żeby było to zgodne z zasadami humanitarnymi – mówił dziennikarzom premier Tusk w dniu przyjęcia paktu przez UE.
Czy pakt zaszkodzi, czy pomoże Polsce?
Zmianie tych poglądów przez rządzących towarzyszy jednak asekuracyjne podkreślanie, że tak naprawdę pakt migracyjny może być na Polski dobrym rozwiązaniem prawnym, bo nie dość, że ochroni nas przed przyjmowaniem uchodźców na przykład z południa Europy, to jeszcze być może da się go użyć do uzyskania od Unii wsparcia finansowego na już przyjętych w Polsce uchodźców z Ukrainy.
W tej samej wypowiedzi dla mediów Donald Tusk podkreślił, że „pakt migracyjny przyjęty w tym kształcie, jak dzisiaj, daje Polsce możliwości unikania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji”.
„To jest moje zadanie i ja się wywiążę z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, Unia Europejska nie narzuci nam żadnych kwot migrantów. Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym setki tysięcy migrantów głównie z Ukrainy” – mówił premier.
Intuicję tę potwierdzają wypowiedzi unijnych polityków, w tym komisarz do spraw wewnętrznych Ylvy Johansson. – Biorąc pod uwagę, iż Polska przyjęła Ukraińców, zostałaby częściowo lub całkowicie zwolniona z udziału – powiedziała.
Teoria i praktyka
W tle politycznego sporu i przerzucania się argumentami pozostaje jeszcze rzeczywista skuteczność nowego unijnego prawa. Jak zauważa Jolanta Szymańska z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zajmująca się kwestiami unijnej polityki, Komisja Europejska ma przedstawić plan wdrożenia paktu. Samo zaś wdrożenie potrwa dwa lata. Bez tego jednak budzący dziś spory i kłótnie pakt migracyjny pozostanie prawem martwym i obowiązującym tylko na papierze.
„To będzie wymagało nakładów finansowych, ale też prawdopodobnie zatrudnienia personelu w państwach członkowskich do rozpatrywania wniosków azylowych. Nie we wszystkich państwach te zasoby są odpowiednio duże, żeby sprostać tym nowym wymogom. Na pewno również utworzenie centrów migracyjnych na granicach, z których odsyłani de facto mają być migranci, jest też wyzwaniem, więc państwa będą musiały włożyć wiele wysiłku, żeby ten pakt wdrożyć. Czy go będą chciały wdrożyć, czy go wdrożą, to jest już inne pytanie” – mówiła w wypowiedzi dla TVN24 Jolanta Szymańska.
Zwraca również uwagę, że wielką niewiadomą niosą wyniki nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego. Nie wiadomo bowiem, jakie siły polityczne w nim zasiądą i czy nie będą chciały uchwalonego dopiero co prawa na różne sposoby blokować.
Prawo przyjęte w ostatnim momencie
Choć obecny kryzys migracyjny UE nie jest tak wielki jak w 2015 r., trudno nie zauważyć, że liczba osób ubiegających się o azyl w krajach Unii rośnie z roku na rok. Szczególne emocje budzą emigranci nielegalni, czyli ci wszyscy, którzy forsują granice UE bez wymaganych dokumentów albo w ogóle drogą morską. W 2023 r. było ich aż 330 tys., w szczególności były to osoby pochodzące z Syrii, Afganistanu, Turcji, Indii, Kuby, Egiptu i Maroka. W tym samym czasie o azyl w UE ubiegało się już 1,14 mln osób. Jedną trzecią wniosków o azyl złożono w Niemczech, drugie miejsce zajęły Włochy, ale z ogromną presją ze strony migrantów zmaga się malutki Cypr, gdzie jeden wniosek przypadał na jedynie 78 mieszkańców. To wszystko oznacza, że w 2023 r. do Unii Europejskiej przybyło najwięcej migrantów od siedmiu lat. Wywołujący emocje pakt migracyjny został więc przyjęty w ostatnim momencie. Oby przyniósł rzeczywiste rozwiązanie problemu tych, którzy w Unii szukają bezpiecznego azylu od wojen, biedy i skutków zmian klimatycznych.