Logo Przewdonik Katolicki

Muzyka, jakiej potrzebujemy

Marta Szostak
Fot. Wojciech Stróżyk/REPORTER/East News

Ta płyta to doskonałe w proporcjach połączenie bałkańskiego folkloru z rodzimą tradycją ludową i współczesnym popem. 25 lat po wydaniu albumu Kayah i Bregović artyści ruszają w jubileuszową trasę koncertową.

Zastanawiali się Państwo kiedyś nad albumami, które w historii polskiej muzyki rozrywkowej odgrywają kultową rolę? Albo nie, zacznijmy inaczej, od mikrokontekstu: które albumy dla Państwa osobiście znaczą więcej niż pozostałe? Czym zasłużyły sobie na to miano? Kiedy usłyszeliście je Państwo po raz pierwszy i czy pamiętacie, jakie emocje w Was wzbudziły? Bardzo lubię zadawać ludziom te pytania, bo odpowiedzi na nie są dla mnie papierkiem lakmusowym czyjegoś podejścia do muzyki. Nie oceniam odpowiedzi, nie zapisuję sobie w kajeciku plusów przy albumach, które akceptuję, i minusów przy tych, których nigdy bym nie tknęła. Słucham – tych, którzy odpowiadają, i tego, o czym mówią.
W trakcie pisania tego wstępu przypomniałam sobie felieton, który napisałam jeszcze na studiach. Nosił tytuł Powiedz mi, czego słuchasz, a powiem Ci, kim jesteś… tylko czy będę mieć rację?, a ja zastanawiałam się, co nam robi w głowach (i uszach) stwierdzenie, że „o gustach się nie dyskutuje”. Po prawie 10 latach powracam z pytaniem, wokół którego owinęłam swoje rozważania. Dlaczego mamy ucinać wszelkie rozmowy na tematy, które mogą nas poróżnić? Dlaczego chociażby nie podjąć próby pozbawionej oceny dyskusji na temat tego, co do nas przemawia, a co mniej, co porusza w nas czułe struny, a na co jesteśmy głusi jak Beethoven (no, może to akurat niezbyt trafiony przykład, zważywszy na fakt dołączenia przez niego do Krainy Ciszy w 1819 r.,
co nie przeszkodziło mu trzy lata później ukończyć jedno z najwybitniejszych i najważniejszych dzieł muzyki poważnej, znanego również jako IX Symfonia d-moll, op. 125). Czyżbyśmy mieli problem z otwartością na to, co inne, i uznaniem, że czyjeś nie musi być wcale ani lepsze, ani gorsze? Że może po prostu być tak jak nasze?

Piękny most
Czas przejść do gwiazdy dzisiejszego odcinka, czyli albumu, który nie tylko przez jednostki, ale znacznie szerszy aparat decyzyjny, uznawany jest za kultowy. Pierwszy raz na łamach „Przewodnika” mam przyjemność pisać o płycie, która nie jest nowością, a która świętuje w tym roku 25-lecie swojej premiery i cieszy mnie to ogromnie nie tylko dlatego, że sama wymieniłabym ją na długiej liście albumów życia, ale przede wszystkim dlatego, że nagrany na niej repertuar jest jednym z piękniejszych mostów, jakie można sobie wyobrazić.
Co ma muzyka do mostu? Ano wiele. Po pierwsze i najbardziej oczywiste: łączy to, co rozdzielone – czasem, przestrzenią, przekonaniami – również i tymi dotyczącymi muzycznych preferencji. Po drugie – otwiera na nowe, przybliża drugi brzeg, który dla każdego odbiorcy będzie czymś innym. Po trzecie – zachwyca widokami, które rozpościerają się wokół nas, kiedy tylko postawimy na nim stopę, a kiedy dojdziemy na sam środek i weźmiemy głęboki oddech. Wtedy już naprawdę przenosi nas w inny wymiar.
I to właśnie robi nam wydany w 1999 r. i sprzedany w ponad milionowym nakładzie album Kayah i Bregović. Płyta otrzymała status diamentowej, zdobyła szereg prestiżowych nagród muzycznych, a nagrane na niej utwory to filary wspomnianego mostu, o czym przekonać się można niemal na każdej imprezie tańczonej i „siedzianej”, pokoleniowej i międzypokoleniowej, spontanicznej i planowanej od lat…

Doskonałe połączenie
Schodząc z poziomu metaforycznych rozważań, czas na kilka konkretów – bo jak zawsze, całkowicie poważnie i bez ironii dopuszczam możliwość, że nie wszyscy z Państwa zdążyli się z tą płytą w całości poznać. Powiedziałabym nawet, że jestem ciut zazdrosna, że ta przygoda jest wciąż przed Wami! Choć to album, który z każdym kolejnym odsłuchem coraz bardziej zyskuje (aż ten zysk wymknie się poza wszelkie ramy i zacznie eksplorować kosmiczne przestrzenie), spotkanie się z nim po raz pierwszy musi być czymś naprawdę wyjątkowym. A zatem: na płycie usłyszycie doskonałe w proporcjach połączenie bałkańskiego folkloru (obszar Gorana) z rodzimą tradycją ludową i współczesnym popem (działka Kayah). Są tu śpiewy biesiadne, muzyka cygańska, góralska, bez problemu powinniście nawet usłyszeć jedną z polskich kolęd. Są także utwory znane z płyt filmowych Bregovicia i jego słynna cygańska orkiestra weselno-pogrzebowa oraz góralski zespół wokalny z Zakopanego (obecnie znany jako Zakopower).
Za muzyką autorstwa Bregovicia idą teksty, za które w całości odpowiadała Kayah. Nazwać je majstersztykiem byłoby niedopowiedzeniem. Nasycone emocjami, ale nieegzaltowane, trafne, uważne i często bolesne, ale bez zbędnego patosu, proste, ale i niebanalne – to zaledwie początek listy zasług. Niezależnie od tego, czy pierwszy oficjalny odsłuch tego albumu macie jeszcze przed sobą, czy na przestrzeni minionych 25 lat zdarzało Wam się tu i ówdzie stanąć w ogniu na parkiecie do Prawego do lewego, myślę, że każdy z Państwa – świadomie lub nie – nosi w sobie choć fragment słów jej autorstwa. Warto uważnie im się przyjrzeć i dać sobie chwilę w zatrzymaniu na to, by potraktować je jak lustro i spróbować dojrzeć w nich swoje odbicie. Byłam różą, Nie ma, nie ma Ciebie, To nie ptak – to coś więcej niż świetnie napisane utwory z doskonałym tekstem. Przekonajcie się Państwo sami, czym mogą się dla Was stać. Bez presji, bez oceny, bez oczekiwań. Spróbujcie.

Ekstatyczną przyjemność
Choć do postawy samego Gorana, słynącego z dość luźnego, delikatnie rzecz ujmując, podejścia do własności intelektualnej (zwłaszcza tej wywodzącej się z muzyki folkowej) można by mieć wiele uwag, nie ulega wątpliwości, że stworzyli z Kayah duet, który znajduje się ponad wszelką klasyfikacją. Mimo wszystko jednak trudno przemilczeć kontrowersje, jakie wzbudziło niedawne ogłoszenie ich wspólnej, jubileuszowej trasy koncertowej. Wszystko dlatego, że Goran całkiem niedawno jeszcze koncertował w Rosji i nie potępił jej ataku na Ukrainę.
Żyjemy w rzeczywistości, w której oddzielenie kultury od polityki zdaje się niemożliwe i nierzadko stawia nas przed trudnym pytaniem – czy jest ono czymś, czego bezwzględnie oczekujemy? Czy świat sztuki, wykorzystujący przecież tak często swoje zasoby do zabrania głosu w sprawach ważnych, powinien robić to zawsze i jeszcze bardziej, mocniej, głośniej? Z drugiej strony – czy cancel culture to jedyny sposób na to, by wyrazić swój sprzeciw wobec tych, którzy tego nie  robią? Co z systemowym ujęciem tego problemu, co z instytucjami, które mają narzędzia do tego, by wprowadzić zmiany, a jednak decydują się tego nie robić? Gdzie w tym wszystkim jest nasze miejsce – odbiorców, konsumentów, nabywców? Pytań wiele. Odpowiedzi już nieco mniej, jednak potrzeba ich uzyskania ogromna.
Mimo wszystko jednak to, co na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza zrobiła dla nas muzyka Kayah i Bregovicia, jest czymś znacznie więcej, niż wynikać by mogło ze zsumowania poszczególnych zachwycających elementów ich twórczości. Zbudowali most, po którym zarówno spokojny spacer, jak i najdzikszy z tańców sprawiają niemal ekstatyczną przyjemność. Nie ma wczoraj, nie ma jutro, jest tylko tu i teraz. I to jest muzyka, jakiej potrzebujemy.

---

Kayah & Bregovic
Sony Music Entertainment
1999 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki