Po ataku posła Grzegorza Brauna na chanukiję bardzo wzrosło zainteresowanie żydowskimi świętami. Jezus przyszedł na świat w głęboko wierzącej, rozmodlonej rodzinie Żydów praktykujących judaizm, w której czytano Słowo i obchodzono religijne święta. Wychowano Go w tej tradycji, uczono zwyczajów. Dla nas kluczowy jest czas Jego działalności publicznej, ale przecież był też dzieckiem. Wspominamy dziś początek Jego drogi, w tym urodziny, wizytę Trzech Pielgrzymów ze Wschodu itd. Przenieśmy się w czasie… Gdybyśmy szli na spis ludności, po czym poznalibyśmy Żyda wśród wielu mijanych pogan?
– W Palestynie I wieku można było odróżnić Żyda od innych grup po zachowaniu. Był przede wszystkim człowiekiem modlitwy, i to gdziekolwiek się znajdował. Wielokrotnie w ciągu dnia nakładał na głowę tałes, czyli specjalną białą chustę, która miała oddzielać go od świata, aby mógł się spotkać z Bogiem sam na sam. Tałes posiadał w rogach frędzelki nazywane cicit – po 8 na każdym rogu. W sumie było ich 32. Jest to liczba związana symbolicznie z hebrajskim słowem „leb”. Litera lamed oznacza numer 30, a bet – 2. Słowo to znaczy: serce. Modlitwa wyrażała to, co stanowi serce judaizmu. Do modlitwy Żyd zakładał też na czoło i lewę ramię tzw. filakterie (malutka skrzyneczka zawieszona na paskach). Czoło symbolizuje poznanie Boga całym umysłem; lewe ramię, które jest blisko serca, symbolizuje miłość wobec Pana. Tak robił m.in. Józef. Odmawiał przy Jezusie najstarsze wyznanie wiary, modlitwę z 6 rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa, która zaczynała się od słów: „Szema Israel, Adonai Elohenu, Adonai Echad”, w polskim tłumaczeniu „Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Pan jest jeden”. Na pewno nauczył jej swoje dziecko.
Trochę podobnie jak muzułmanin, który modli się pięć razy dziennie, Żyd robił przerwę od aktywności, przygotowywał rytualny strój i się modlił?
– Tak. Modlitwa powinna się odbywać dwukrotnie w ciągu dnia. W Nowym Testamencie są teksty, które sugerują, że mogła ona mieć miejsce trzy razy. Św. Piotr wychodzi w Jafie na modlitwę o godzinie szóstej (to znaczy w południe), a nie tylko rano czy wieczorem (Dz 10, 9), stąd takie przypuszczenie. Dotyczyło to mężczyzn po obrzędzie bar micwa, co można tłumaczyć jako „syn przykazania”.
Każdy chłopiec miał bar micwę w wieku 12 lat?
– Odtąd stawał się pełnoprawnym członkiem społeczności żydowskiej. Do tego momentu nie musiał przestrzegać przykazań Tory Mojżeszowej i wypowiadać modlitwy „Szema Israel”. Drugą ważną modlitwą była „Modlitwa osiemnastu błogosławieństw”, po hebrajsku „Szmoneesre”. Zawierała w sobie całą teologię judaizmu. Zawarta jest w niej bardzo mocna relacja człowieka do Boga. Myślę, że znakiem rozpoznawczym Żydów w Palestynie w czasach Jezusa byłby też język, jakim się porozumiewali.
Rodzice uczyli Jezusa aramejskiego czy był to raczej język liturgii? Mieszkańcy Imperium Rzymskiego stanowili wielki tygiel religijny, ale i językowy. Żydzi cierpieli pod rzymską okupacją, musieli sobie jakoś radzić.
– Rodzice rozmawiali zapewne z Jezusem po aramejsku, w dialekcie galilejskim. To język potoczny, codzienny. Językiem używanym w przestrzeni sacrum, w świątyni, pozostawał hebrajski. Czytano w nim Pisma w synagogach, Jezus pewnie go znał. Kiedy w Nazarecie szedł do synagogi z tatą, był świadkiem tego, jak najpierw rozwijano zwój Tory, potem słuchał czytania po hebrajsku. Następnie tzw. meturgeman tłumaczył to na aramejski. Nie dosłownie, bo od razu dodawał komentarz, uzupełnienie. W ten sposób rozwinęła się forma nazywana targum. W nauczaniu Jezusa znanym z Nowego Testamentu widać bardzo wiele sformułowań, które pochodzą z targumów tamtej epoki.
Czy można zrobić analogię do łaciny? Do Soboru Watykańskiego II Msza św. była odprawiana w języku łacińskim, choć jest to już język martwy. Poprzez Cesarstwo Rzymskie i Latynów łacina stała się z czasem językiem liturgii chrześcijan. Formalnie należymy do Kościoła rzymskokatolickiego obrządku łacińskiego, co różni nas od innych Kościołów katolickich. Język hebrajski pełnił podobną rolę?
– W najprostszy sposób można tak to wytłumaczyć. Język hebrajski był przez judaizm pilnie strzeżony jako język święty. Rabini wprowadzali specjalne przepisy, żeby go zachować. Język ten jest w użyciu po dzisiaj, wciąż funkcjonuje w modlitwie synagogalnej. Targumy są po aramejsku. Talmud (komentarz do Miszny, spisany w IV–V w. po Chr.) jest dwujęzyczny. Składa się z dwóch części: Miszny spisanej po hebrajsku oraz Gemary po aramejsku. Oba języki znajdują się obok siebie. W czasach Jezusa też tak było, choć wyłącznie w formie ustnej.
Znamy z Ewangelii historię „zgubienia się” Jezusa podczas pielgrzymki na święto Paschy z Nazaretu do Jerozolimy. Był to obowiązek religijny Żydów. Dla katolika dużo rzeczy jest mało czytelnych poza kontekstem judaizmu. Wtedy Jezus osiągnął „pełnoletniość” – wiek 12 lat (Łk 2, 41–50). Wiemy, że dyskutował z uczonymi w Piśmie, hebrajski musiał chyba znać. Gdzie chłopcy się go uczyli? W szkole rabinicznej?
– Dziecko żydowskie zaczynało naukę w wieku 5 lat. Przypuszcza się, że w Nazarecie mogła istnieć szkoła hebrajska. Elementarzem była najczęściej Księga Kapłańska, gdyż została napisana prostym językiem. Nazywa się ją sercem Tory, gdyż znajduje się w środku. Zawiera przepisy Prawa, ale też ważne wezwanie Boga: „Bądźcie świętymi jako Ja jestem święty” (Kpł 11, 44–45). „Lekcja” polegała w dużej mierze na uczeniu się fragmentów na pamięć. Mniej używano papieru, więcej – środków mnemotechnicznych, pozwalających zapamiętać litery, rozwijać umiejętność czytania, recytowania wersetów. W Ewangelii św. Łukasza jest taki epizod: Jezus idzie w szabat do synagogi, otwiera zwój Tory w języku hebrajskim (zwoje do dziś są przechowywane w skrzyni zwanej aron ha-kodesz w synagodze), czyta fragment Księgi Izajasza i wyjaśnia go ludziom (Łk 4, 16–30). To mógł już robić po aramejsku. Komentować, tłumaczyć, odnosić tekst do życia. Dzięki językowi potocznemu był lepiej zrozumiany przez swoich rodaków.
Jezus znał łacinę?
– Łacinę przynieśli tam Rzymianie. Rozmowy z wojskowymi, na przykład z setnikiem czy z prokuratorem rzymskim o imieniu Poncjusz Piłat (prefekt lub namiestnik Judei będącej częścią rzymskiej prowincji Syria), toczyły się prawdopodobnie po łacinie. Słynne słowa wypowiedziane przez Piłata do Żydów w czasie procesu sądowego Jezusa „Ecce Homo” („Oto człowiek”) są właśnie po łacinie. Możemy domniemywać, że Jezus znał co najmniej pewne zwroty czy zdania w tym języku, spotykając różnych ludzi. Rozmawiał z nimi.
W Imperium Romanum jednak jako lingua franca funkcjonował język grecki. Żydów otaczał dość zróżnicowany, pluralistyczny, świat pogański. Aby dotrzeć z Ewangelią do mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, trzeba było używać języka, jakim mówili. A była to greka. Pamiętajmy, że Jezus bardzo często udawał się do Dekapolu (związek 10 greckich miast), a więc posiadał umiejętność komunikacji w tym języku. To podstawowa umiejętność, jeśli ktoś chce kogokolwiek czegoś nauczać. Wiedzą o tym doskonale misjonarze udający się do różnych krajów. Jednak językiem, w którym Jezus pierwszy raz powiedział „mamo”, na pewno był aramejski.
Wkrótce po Jego urodzeniu rodzina uciekła do Egiptu. Herod bardzo bał się nowego króla zapowiadanego przez Mędrców. Aby uniknąć rywalizacji o władzę, postanowił go zabić. Na szczęście Józef, choć mało mówił, był człowiekiem zawierzenia i ufał Bogu. Słuchał tego, co kazał mu we śnie. Zdążyli uciec. Czy w Egipcie były wspólnoty żydowskie, czy uchodźcy czuli się zupełnie obco?
– Tam była silna diaspora żydowska. Społeczność kultywowała tradycję i dbała o tożsamość, działały też szkoły greckie i żydowskie. To właśnie tam najszybciej można było wniknąć w język grecki. Dobrze ilustruje to Filon z Aleksandrii, który żył w czasach, kiedy urodził się Jezus. Świetnie znał grecki, w tym języku pisał swoje pisma. Ale jednocześnie dobrze znał świat żydowski i chodził do szkoły hebrajskiej. Jak się to splatało pokazuje też św. Paweł. Wiemy, że szkoły żydowskie były w diasporze w Azji Mniejszej. Obok funkcjonowały jednak szkoły greckie. Paweł z Tarsu znakomicie znał oba te języki, a z domu – aramejski. Strefy językowe w diasporach się przenikały, dzieci przyswajały je sobie naturalnie, w kontaktach z rówieśnikami. Pobyt w Egipcie z pewnością stał się szansą dla małego Jezusa, żeby słuchać różnych ludzi, poznawać języki i zwyczaje.
Żydzi mieli inny kalendarz niż my teraz. Nasz 2024 rok to u nich lata 5784/5785. Chanuka obchodzona jest 25. dnia miesiąca Kislet, są inne nazwy miesięcy. Skąd wziął się ten żydowski kalendarz?
– W czasach Jezusa funkcjonował w Palestynie kalendarz księżycowy wprowadzony w okresie niewoli babilońskiej. W kalendarzu tym miesiące liczono według faz księżyca, a lata według miesięcy księżycowych. W niektórych pismach żydowskich (teksty z Qumran, Księga Henocha, Księga Jubileuszów) można stwierdzić zastosowanie kalendarza słonecznego. W rachubie kalendarzowej istotną rolę odgrywały: doba, miesiąc i rok, które zależne były od zjawisk przyrodniczych. Niezależnie od nich stworzono także siedmiodniowy okres czasu zwany tygodniem, który związany był z dziełem stworzenia świata przez Boga (Rz 1, 1–2, 4a). Miesiąc w kalendarzu żydowskim w czasach Nowego Testamentu był wyznaczany za pomocą faz Księżyca. Astronomiczny cykl księżyca trwa 29 dni i 12 godzin, stąd miesiące księżycowe liczyły na zmianę 29 (miesiąc niepełny) i 30 dni (miesiąc pełny). Początkiem każdego miesiąca był nów Księżyca (Rosz Chodesz). W tym dniu w sposób uroczysty odmawiano błogosławieństwo na nowy miesiąc. Od Babilończyków Żydzi przejęli nazwy poszczególnych 12 miesięcy. Jako pierwszy miesiąc kalendarza żydowskiego przyjmowany jest wiosenny miesiąc Nisan, w którym przypada święto Paschy. Każdy kolejny siódmy rok w kalendarzu żydowskim był obchodzony jako rok szabatowy, a po cyklu siedmiu lat szabatowych, w roku pięćdziesiątym, przypadał rok jubileuszowy. W czasach Nowego Testamentu liczono czas według kalendarza Seleucydów, w którym początek stanowił 1 Tiszri 312 roku p.n.e. Był to rok zdobycia Babilonu przez Seleukosa I. W czasach Jezusa rok żydowski charakteryzował się obchodem najważniejszych świąt: Święto Paschy (14 Nisan); Święto Przaśników (15-21 Nisan), Święto Tygodni (7 tygodni po święcie Paschy); Nowy Rok (Rosz ha-Szana – 1-2 Tiszri), Dzień Przebłagania (JomKippur –10 Tiszri), Święto Namiotów (15-21 Tiszri). Izraelici byli zobowiązani trzy razy w ciągu roku w tzw. święta pielgrzymkowe „ukazać się przed Panem” w sanktuarium i złożyć Mu należną ofiarę: w święto Paschy i Przaśników, w Święto Tygodni oraz w Święto Namiotów. Jako pobożny Żyd czynił to także Jezus z Nazaretu.
Kalendarz też Żydów wyróżniał, choć nie na pierwszy rzut oka.
– Zarówno język, jak i kalendarz miały ogromne znaczenie dla tożsamości Żydów w epoce, gdy nie mieli swojego państwa. Pomagały im odróżnić się od innych grup narodowych czy etnicznych. Kalendarz ten stosowany jest w społecznościach żydowskich do dziś.
W grudniu w Katowicach ukazała się dwunasta edycja Kalendarza Trzech Religii. Wydawnictwo jest owocem współpracy chrześcijan kilku wyznań, Żydów oraz muzułmanów. Edukuje, pomaga poznać się nawzajem. Mało kto zastanawia się w Polsce nad tym, jak wiele łączy nasze religie monoteistyczne. Są to też religie Księgi, co różni je od innych kultów.
– Kalendarz Trzech Religii w jakimś stopniu kształtuje wzajemne zrozumienie i otwiera na dialog. Podobny wydają w Jerozolimie franciszkanie, którzy prowadzą Centrum Informacji Chrześcijańskiej. Można w nim znaleźć święta trzech religii. Trzy wielkie religie monoteistyczne, czyli judaizm, chrześcijaństwo i islam, od wieków spotykają się w Jerozolimie, która jest dla każdej z nich ważnym miejscem.
Czym jest, mówiąc najprościej, monoteizm? Nasz jest trochę nietypowy: Bóg jest Jeden w Trzech odrębnych Osobach. Monoteizmy są wyjątkowe w skali globu!
– Religia monoteistyczna bardzo mocno akcentuje wiarę w jednego Boga. Żydzi wyznają ją w modlitwie Szema Izrael. Jest to niezwykle istotna cecha, odróżniająca wiarę od kultów politeistycznych, które były typowe dla narodów ościennych. Na tym podłożu kształtuje się specyfika orędzia, jakie przekazuje nam Pan Jezus. Mówi się często, że kto spotyka Jezusa, kto chce i pragnie mieć z Nim głębszą relację, ten spotyka również judaizm. Tak uważał św. Jan Paweł II. Praktycznie od deklaracji Nostra aetate z 1965 r. Kościół bardzo mocno podkreśla fakt, że judaizm jest istotowy dla chrześcijaństwa. Papież Polak twierdził: „religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii”.
Nie możemy zrozumieć siebie samych, nie rozumiejąc najpierw Żydów?
– Właśnie tak. Pięknie to wyraził Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini z 2010 r. Powiedział, że Nowy Testament bez Starego jest jak roślinka bez wody skazana na uschnięcie. Jest to dla nas chrześcijan coś żywotnego. Poznając judaizm docieramy do swoich korzeni. Korzeń pozwala nam wypuszczać zielone liście, kwitnąć i owocować. Z korzenia biblijnego judaizmu wyrasta chrześcijaństwo i uzyskujemy swoją tożsamość jako katolicy.
---
Ks. Mirosław Stanisław Wróbel
Profesor zwyczajny, doktor habilitowany teologii biblijnej KUL, doktor nauk biblijnych École Biblique w Jerozolimie; dyrektor Instytutu Nauk Biblijnych KUL; kierownik Katedry Filologii Biblijnej i Literatury Międzytestamentalnej; pełnomocnik Rektora KUL ds. relacji katolicko-żydowskich i badań naukowych w Ziemi Świętej; konsultor Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski; prezes Stowarzyszenia Verbum Sacrum; dyrektor i redaktor naukowy projektu „Biblia Aramejska”, dyrektor Kursu Formacji Biblijnej KUL; moderator Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II Archidiecezji Lubelskiej; autor ponad stu artykułów naukowych i kilkunastu monografii