Logo Przewdonik Katolicki

Rozeznawać roztropnie i wielkodusznie

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

Czy szukam woli Bożej w moim życiu? Czy pomagam w poszukiwaniu woli Bożej innym?

C zytania zapraszają nas tym razem do przyjrzenia się tematowi powołania. Zapewne chodzi nie tylko o radykalne wybory drogi życiowej, ale o wszelkie odnajdywanie woli Boga („powołania w powołaniu”). Pierwsze czytanie pomaga dostrzec, że dzieje się to w pewnym procesie. Zawiera on w sobie trzy istotne elementy: inicjatywę Boga, wielkoduszną odpowiedź człowieka, pomoc wspólnoty.
Opowieść o powołaniu Helego przedstawia powołanie jako odpowiedź na wezwanie – głos Boga – który może być usłyszany, ale bynajmniej nie jest tak przemożny, iż nie można mu się oprzeć. Podobnie jak w przypadku opowieści o spotkaniu Eliasza z Bogiem, Bóg nie przychodzi w wichurze, w trzęsieniu ziemi, ale „w szmerze łagodnego powiewu” (por. 1 Krl 19, 12). Czasami wydaje nam się, że wolelibyśmy głos przemożny. Bóg przychodzi w łagodnym powiewie zapewne dlatego, by nie przesłonić swoim przyjściem wypowiedzianego już do nas słowa – w stworzeniu, w swoim Synu. Chce też naszej odpowiedzi danej w wolności i płynącej z miłości.
Powołanie wiąże się z wypowiedzeniem czy nawet zmianą imienia (Ewangelia). Dokonuje więc przemiany naszej tożsamości. Wszelkie dopytywanie się z naszej strony o Bożą wolę bez otwartości na to, że Bóg przetworzy to, kim jestem, czy sam chcę być, jest zatem trochę niepoważne. Samuel przybiega posłusznie do Helego, ale z naszymi odpowiedziami różnie bywa. Ewangeliczna opowieść o Piotrze dobrze ilustruje nasze trudności z odpowiadaniem na Boże zaproszenia. Co przy tym istotne, wchodząc w grzech, przestajemy słyszeć Boże wezwanie (drugie czytanie). Miast Boga tworzymy sobie bożka: moja wola i moja przyjemność zastępują Bożą wolę.
Odnalezienie powołania – woli Bożej – nigdy nie będzie jednak możliwe bez wspólnoty – Helich, którzy pomogą nam rozeznać, czy Andrzejów, którzy poprowadzą nas do Chrystusa. Mają oni być ostrożni i odważni zarazem. Heli zachowuje się jak Kościół, który bardzo powściągliwie ocenia niezwykłe zdarzenia. Nie stwierdza za pierwszym razem: „Pan mówi”. Głosu Boga nie należy i nie potrzeba wmawiać w rzeczywistość. Z drugiej jednak strony, gdy zyskuje pewność, że dzieje się coś niezwykłego, nie waha się uznać interwencji Boga i zaprosić do wielkoduszności.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki