Logo Przewdonik Katolicki

Wielki skok, ale nie na drogach

Michał Szułdrzyński
Fot. Magdalena Bartkiewicz

Infrastrukturę mamy coraz bardziej zachodnią. Dlaczego za tym rozwojem cywilizacyjnym nie idzie zmiana naszego myślenia, naszych zachowań?

Tegoroczna majówka okazała się znów tragiczna na polskich drogach. Od ostatniego wtorku kwietnia do pierwszej soboty maja doszło do kilkuset tragicznych wypadków, w których zginęło kilkadziesiąt osób. Jak to możliwe, że co roku wydajemy miliardy złotych na budowę nowych, bezpieczniejszych dróg, samorządowcy stają na głowach, by przeorganizowywać ruch aut, by stał się bezpieczniejszy, jeździmy coraz nowszymi pojazdami, które dają większe szanse przeżycia w przypadku tragicznych wydarzeń, a mimo to bijemy kolejne rekordy? Przecież gdyby nie nowe, bezpieczniejsze drogi i stosowane na nich nowoczesne rozwiązania infrastrukturalne, gdyby nie bezpieczniejsze samochody, tych ofiar byłoby jeszcze więcej. Czyli jest bardzo źle.
Może więc problem nie leży w technologii ani w architekturze dróg, tylko gdzieś głęboko w naszych głowach? Może właśnie gdzieś takie nasze swojskie, „polskie” myślenie jest odpowiedzialne za to, że tak wiele bezsensownych śmierci jest wynikiem komunikacyjnych wypadków? Co więc z nami jest nie tak?
Infrastrukturę mamy coraz bardziej zachodnią. Coraz więcej słusznych zwężeń, podjazdów przed skrzyżowaniami, które zmuszają do redukcji prędkości przed dotarciem do niebezpiecznego miejsca. Co roku też na rynek wchodzą setki tysięcy pojazdów posiadających najnowocześniejsze rozwiązania pomagające w jeździe, a w przypadku kolizji lub wypadku dające kierowcy i pasażerom większą szansę na przeżycie, wyjście z opresji bez szwanku.
Dlaczego za tym rozwojem cywilizacyjnym nie idzie zmiana naszego myślenia, naszych zachowań? Przecież mamy coraz lepsze usługi cyfrowe, państwo pozwala nam w telefonie komórkowym podpisywać cyfrowo dokumenty, robimy przez telefon przelewy za rachunki, przez telefon bronimy też bezpieczeństwa naszych oszczędności. Staramy się zbudować coraz bardziej nowoczesną i przyjazną dzieciom szkołę, wykorzystując zdobycze technologii z jednej i pedagogiki z drugiej strony. Widząc agresję Putina, też modernizujemy armię, która dziś już wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Ale w sprawach bezpieczeństwa ruchu drogowego jesteśmy w jakichś zaświatach, jakbyśmy byli plemieniem, które co roku składa ofiarę jakiemuś krwawemu bóstwu katastrof i wypadków. A może na drogach w Polsce chrześcijaństwo nigdy się nie przyjęło? Może nie ma tu miejsca na miłosierdzie, na szacunek dla bliźniego? Może właśnie tam liczy się wyłącznie prawo silniejszego, to kto ma szybszy samochód i kto będzie mógł innym pokazać, dać innym nauczkę. Może to właśnie jest największe pole do pracy edukacyjnej, socjalizacyjnej? Może to wielka misja dla szkoły i Kościoła, dla władz gmin, powiatów, władz państwowych. Może właśnie tutaj powinniśmy zainwestować środki, czas i dużo dobrej woli, stać się liderem bezpieczeństwa. Skoro chcemy budować cywilizację życia, może tu dokonać jakiegoś wielkiego cywilizacyjnego skoku. Przecież każda z tych ofiar to wiele strasznych tragedii, przerwanych życiorysów, potencjalnych karier, odkryć, wynalazków, patentów…
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki