Logo Przewdonik Katolicki

Jedź z Bogiem!

Bernadeta Kruszyk
Fot.

W ubiegłym roku na polskich drogach doszło do blisko 47 tysięcy wypadków, w których zginęło ponad 5 tysięcy osób, a prawie 60 tysięcy zostało rannych. Wiele spośród tych tragicznych zdarzeń nie miałoby miejsca, gdyby nie alkohol, brawura i kompletny brak wyobraźni. Ostatnie zdanie brzmi jak policyjna mantra powtarzana przed kamerami na okoliczność długich weekendów,...

W ubiegłym roku na polskich drogach doszło do blisko 47 tysięcy wypadków, w których zginęło ponad 5 tysięcy osób, a prawie 60 tysięcy zostało rannych. Wiele spośród tych tragicznych zdarzeń nie miałoby miejsca, gdyby nie alkohol, brawura i kompletny brak wyobraźni.

Ostatnie zdanie brzmi jak policyjna „mantra” powtarzana przed kamerami na okoliczność długich weekendów, wakacyjnych wyjazdów i dorocznych akcji „Znicz”. Ta „mantra” – puszczana przez wielu kierowców mimo uszu – nie jest jednak wyświechtanym komentarzem ukutym z braku lepszych pomysłów. To fakt, który potwierdza zatrważająca policyjna statystyka. Prawie 90 procent wypadków to efekt zaniedbań kierowcy. W ciągu ostatnich 10 lat na polskich drogach śmierć poniosło blisko 61 tysięcy ludzi, czyli tyle, ile liczy sobie średniej wielkości miasto. Większość zdarzeń miała miejsce w ciągu dnia, przy dobrych warunkach atmosferycznych, w terenie zabudowanym, gdzie przepisy ruchu drogowego zalecają szczególną ostrożność. Co zatem było ich przyczyną? Odpowiedź nie zmienia się od lat: pośpiech, nadmierna prędkość, nieprawidłowe wyprzedzanie – często na „trzeciego”, brawura, alkohol... chciałoby się powiedzieć, zwykła arogancja i głupota. Przed jej konsekwencjami ostrzega kierowców już nie tylko policja, ale także Watykan.

Samochód jak bożek
W ubiegłym miesiącu Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych opublikowała „Wskazania w duszpasterstwie drogi”, w którym to dokumencie przypomina, iż dla człowieka wierzącego droga – szosa, autostrada, ulica – prowadzi nie tylko do celu, ale także do świętości. Jak czytamy: „Kto zna Chrystusa, ten zachowuje ostrożność na drodze. Nie myśli jedynie o sobie i o tym, aby jak najszybciej dotrzeć do celu. Widzi osoby, które towarzyszą mu na drodze (...) Widzi w nich braci i siostry, dzieci Boże. Oto postawa, która wyróżnia chrześcijańskiego kierowcę”.

Wydaje się jednak, że powyższa postawa obca jest wielu użytkownikom dróg, także w tak katolickim kraju, jak Polska. Autorzy dokumentu poświęcają wiele miejsca na omówienie niepokojących, czy wręcz patologicznych zachowań kierowców na drogach. Jak zauważają, wiele osób siada za kierownicą, by ruszyć do wyścigu i uciec od problemów oraz monotonii dnia codziennego. Inni lekceważą przepisy drogowe, bo uważają, że godzą one w ich wolność osobistą. Jeszcze inni – a jest ich niemało – traktują samochód jako symbol władzy, siły i zamożności. Dla wielu panowanie nad pojazdem to za mało. Chcą panować nad drogą i innymi kierowcami, okazując im to gestem i słowem niekiedy dużo bardziej obraźliwym niż popularne „jak jedziesz, baranie!”

10 drogowych przykazań
„Prowadzenie samochodu sprawia, że dochodzą do głosu podświadome skłonności, które zwykle, gdy nie jest się na drodze, udaje się kontrolować” – czytamy w watykańskim dokumencie. I dalej: „Za kierownicą niezrównoważenia te ujawniają się i prowadzą do regresu i prymitywnych form zachowań”. Tymczasem prowadzenie samochodu polega na samokontroli i ma wymiar moralny. Kierowcę obowiązuje nie tylko piąte przykazanie: „nie zabijaj”, ale także to, o czym Katechizm Kościoła Katolickiego mówi w punkcie 2290: „Ci, którzy w stanie nietrzeźwym lub na skutek nadmiernego upodobania do prędkości zagrażają bezpieczeństwu drugiego człowieka i swemu własnemu (...) ponoszą poważną winę”.

Jesteś kierowcą na drodze i nie jesteś na niej sam! To główna myśl omawianego wyżej watykańskiego dokumentu, z którym powinni zapoznać się wszyscy użytkownicy dróg. Jeśli nie z całością, to przynajmniej z kończącym go „dekalogiem kierowcy”. Nie bądź egoistą na drodze, nie używaj obraźliwych słów i gestów, nie narażaj siebie i innych na niebezpieczeństwo, bądź odpowiedzialny, uprzejmy, pomocny, trzeźwy... Znajomość i przestrzeganie tych nienowych przecież „przykazań” mogłoby wiele zmienić na drogach.

Dekalog kierowcy

1. Nie zabijaj!
2. Niech droga będzie dla ciebie narzędziem jednoczącym osoby, a nie śmiertelnym niebezpieczeństwem.
3. Niech uprzejmość, poprawność i ostrożność pomogą ci wyjść z nieprzewidzianych sytuacji.
4. Okazuj miłosierdzie i pomagaj bliźniemu w potrzebie, szczególnie gdy jest ofiarą wypadku drogowego.
5. Niech samochód nie będzie dla ciebie przejawem władzy, panowania i okazją do grzechu.
6. Z miłością przekonuj młodych i nie tylko młodych do tego, aby nie zasiadali za kierownicą, gdy nie są w stanie.
7. Wspieraj rodziny ofiar wypadków drogowych.
8. Doprowadź do spotkania ofiary i agresora we właściwym momencie, ażeby mogli przeżyć wyzwalające doświadczenie przebaczenia.
9. Na drodze chroń słabszego.
10. Poczuwaj się do odpowiedzialności za innych.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki