Logo Przewdonik Katolicki

Nowy konsensus

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

Dziś w dobrym tonie jest Izrael potępiać. Trudno się temu dziwić. Głupia arogancja ambasadora, który zamiast przeprosin wybrał pouczanie Polaków, postawiła kropkę nad „i”

Piekło zamarzło. Ubiegający się o partyjną nominację Donald Trump, chyba najbardziej proizraelski z amerykańskich prezydentów (a konkurencja jest spora), skrytykował państwo Izrael. Zrobił to niezbyt przejrzyście, zarzucając mu raczej PR-owską nieporadność niż ludobójcze praktyki wobec Palestyńczyków w Strefie Gazy – co jest coraz powszechniejszą śpiewką zachodniej opinii publicznej – ale ten wywód Trumpa to miara coraz większej niechęci do racji premiera Binjamina Netanjahu dosłownie wszędzie. Dodajmy, że większość mieszkańców Izraela swojego premiera wprawdzie nie lubi, ale odwet popiera.
W Polsce panował do niedawna konsensus w stosunku do izraelskich racji. Lewica i liberałowie dbali, aby nie wyjść na antysemitów. Z kolei większość prawicy wyżywała się wręcz w wyrazach wsparcia dla zmilitaryzowanego narodowego państwa żydowskiego, także dlatego, że mogła przy okazji oskarżać zachodnią lewicę o „antysemityzm”. Wyłamywali się lewaccy radykałowie oraz nacjonalistyczna Konfederacja.
Dziś mamy zwrot akcji. W dobrym tonie jest Izrael potępiać. Trudno się temu dziwić. Wrażenie po wymordowaniu siedmiu wolontariuszy, w tym Polaka, musi być porażające. Głupia arogancja ambasadora Jakowa Liwne, który zamiast przeprosin wybrał pouczanie Polaków, postawiła kropkę nad „i”. Mamy nowy konsensus.
A jednak, choć lewica i prawica mówią jednym głosem, wciąż słychać zdania odrębne. Oto wpis facebookowy dziennikarza o konserwatywnej orientacji, Dominika Zdorta. „Napiszę szczerze i brutalnie. Dla mnie wszyscy, którzy pomagają terrorystom, są wspólnikami tych morderców. Niezależnie od intencji. Każdy, kto dostarcza żywność głodującym dzieciom aktywistów neapolitańskiej camorry jest bandziorem, którego należy wyeliminować. Ludobójstwo z 7 października zmieniło paradygmat praw człowieka”. Chodzi o masakrę i falę porwań dokonanych na samym początku kolejnego konfliktu bliskowschodniego przez faktycznie terrorystyczny Hamas. Inny intelektualista o raczej prawicowych (choć i ateistycznych) skłonnościach, Zbigniew Szczęsny, popiera prowadzenie przez Izrael „wojny totalnej” i snując analogie z bombardowaniem miast niemieckich przez aliantów podczas II wojny światowej, nazywa polskiego zabitego ochotnika „durnowatym”.
Co ciekawe, podobne analogie pojawiają się też po stronie przeciwnej. Tomasz Terlikowski przy okazji tej nowej historii oskarża antyhitlerowską koalicję z czasów drugiej wojny o zbrodnie wojenne w postaci dywanowych nalotów. W zabitych współczesnych wolontariuszach widzi świętych. Nawołuję do ostrożności w analogiach. Niezależnie już od braku pewnych międzynarodowych regulacji w tamtym czasie, celem tamtych nalotów było złamanie niemieckiej machiny wojennej. Machiny w oczywisty sposób zbrodniczej. W centrum decyzyjnym tamtej koalicji kiełkowała, owszem, myśl o planowej eksterminacji Niemców, ale ją zarzucono.
Czy Izrael toczy jedynie bardzo kosztowną, totalną wojnę z terroryzmem? Czy doszedł do zamysłu wymordowania „jak leci” wszystkich Arabów ze Strefy Gazy? Trudno dziś odróżnić jedno od drugiego. Dlatego obca mi jest postawa Zdorta czy Szczęsnego i dlatego na pewno nie będę potępiał organizacji chcących pomóc nieszczęsnej ludności arabskiej dostawami żywności.
Na dokładkę w grę wchodzą bardzo skomplikowane oceny polityki Izraela wobec Palestyńczyków od 1945 r., choć także i polityki świata arabskiego wobec Izraela. Tego nie da się zamknąć w najbardziej patetycznych potępieniach jednych lub drugich. Moja odpowiedź nie może w tej sytuacji zadowolić nikogo. Są takie historyczne momenty i takie punkty na mapie, wobec których normalna skala ocen zawodzi.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki