Ile państwo płaci za mieszkanie dla Ukraińca? Co dalej z Ukraińcami w Polsce? Jaki procent Polski to Ukraińcy – to jedne z najczęściej wpisywanych w Google na terenie Polski pytań, dotyczących obecności uchodźców z Ukrainy w naszym kraju. Coraz więcej środowisk politycznych zaczyna wykorzystywać pojawiające się objawy „zmęczenia współczuciem”, jakiego doświadcza wiele osób tak bezinteresownie i ochoczo angażujących się w pomoc Ukrainie tuż po wybuchu pełnoskalowej wojny. Z gości uciekających przed piekłem zaczęli powoli zmieniać się w zwykłych współmieszkańców, wobec których nie ma już „gościnnej” taryfy ulgowej: narzekamy na nich tak samo, jak narzekamy na sąsiadów, kolegów w pracy czy współpasażerów w zatłoczonym autobusie.
Słabnący entuzjazm
Zjawisko widać wyraźnie w najróżniejszych badaniach socjologicznych, przeprowadzanych albo przez ośrodki badania opinii, albo przez naukowców. Z 84 proc. badanych, którzy chwilę po wybuchu wojny uważali, że ukraińscy uchodźcy to osoby potrzebujące pomocy, rok później zostało tylko 50 proc. (badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego). Oczywiście w podobnych badaniach kluczową rolę odgrywa zadane pytanie. Jeśli sformułować je ogólnie, na przykład: „Czy Polska nadal powinna pomagać Ukrainie?”, nadal odsetek odpowiedzi pozytywnych będzie wysoki – 83 proc. (badania dr Roberta Staniszewskiego z UW). Gdy jednak zapytać o to, „Czy uchodźcy z Ukrainy spowodowali dłuższe kolejki do lekarzy”, odpowiedzi pozytywnych będzie 44 proc., negatywnych – 48 proc.
Weźmy jednak pod uwagę tylko najogólniejsze pytanie o to, czy Polska nadal powinna przyjmować uciekających przed wojną Ukraińców. Przy tak sformułowanym przez CBOS pytaniu w lutym bieżącego roku procent odpowiedzi pozytywnych był niższy niż poprzednio i wyniósł 69 proc. Wzrosła zaś liczba osób, które uważają, że nie powinniśmy nowych uchodźców już przyjmować – wynosi obecnie 25 proc.
Doceniamy pozytywne strony
Podobnie regularnie, choć bardziej kompleksowo, swoje badania prowadzi w tym temacie dr Robert Staniszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego czwarte badanie od początku pełnoskalowej wojny potwierdza tendencję: słabnie entuzjazm pomocowy w konkretnych sprawach, choć nadal wysoko utrzymuje się przekonanie Polaków, że walcząca Ukraina ciągle potrzebuje pomocy.
„Po blisko dwóch latach od rozpoczęcia działań wojennych zdecydowana większość – 83 proc. – badanych nadal uważa, że Polska powinna pomagać Ukrainie w czasie wojny. Co więcej, w badaniu pojawił się znaczący wzrost w stosunku do czerwca 2023 r. deklaracji dodatkowego wsparcia dla Ukrainy przez polskie państwo oprócz dotychczas podejmowanych działań. Wprawdzie nadal mamy do czynienia z sytuacją, kiedy większość́ Polaków, bo aż 45 proc., jest przeciwna dodatkowej pomocy, ale jednocześnie o 8 pkt proc. zwiększył się odsetek badanych, którzy uważają, że takiego wsparcia należy udzielić́, i niemalże o tyle samo – 10 pkt proc. – zmalała grupa przeciwników dodatkowego wsparcia dla Ukrainy” – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr Robert Staniszewski.
Badacz zwraca również uwagę na to, że Polacy w większości dostrzegają pozytywne strony obecności Ukraińców w naszym kraju. Doceniają fakt, że Ukraińcy wypełnili pewną lukę na rynku pracy, podejmując się zadań, do których Polacy przestali się garnąć; zauważają, że praca uchodźców przynosi dodatkowe dochody do budżetu państwa w postaci podatków, że zwiększa polskie PKB; doceniają wreszcie fakt, że milionowa grupa dodatkowych obywateli... pozytywnie wpłynęła na demografię kraju, zmagającego się od kilku lat z ujemnym przyrostem naturalnym.
Druga strona medalu
Drugą stronę tego medalu widzą jednak sami Ukraińcy. Bardzo ciekawe badania ich samopoczucia po dwóch latach w Polsce przeprowadził krakowski socjolog, prof. Piotr Długosz. On jednak skupił się na ukraińskich kobietach, które stanowią ogromną większość tych, którzy przed wojną schronili się w naszym kraju. Choć aż 42 proc. ankietowanych przez niego Ukrainek zauważyła pogorszenie stosunku Polaków do ich obecności w Polsce, nadal większość (64 proc.) uważa, że ich polscy sąsiedzi i współmieszkańcy mają do nich stosunek ciepły lub bardzo ciepły.
Ponad połowa (52 proc.) badanych kobiet ma zatrudnienie, choć niektóre kontynuują zdalnie pracę, którą miały już na Ukrainie. Niestety tylko 1/3 z tych, które pracują w Polsce, znalazło tu pracę zgodną ze swoimi kwalifikacjami. I to jest jedna z głównych zgłaszanych przez nie bolączek dotyczących mieszkania w naszym kraju.
„Ukrainki poproszone o to, by w pięciostopniowej skali oszacować jakość wskazanych elementów życia w Polsce, najlepiej oceniły stan bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania, transport miejski oraz dostęp do edukacji własnej. Na przeciwnym biegunie znalazły się takie kategorie, jak wynagrodzenie za pracę, sytuacja finansowa rodziny oraz opieka zdrowotna” – pisze prof. Piotr Długosz w podsumowaniu badania.
Z jego badania wyszło również, że bardzo wiele mieszkających u nas Ukrainek ma problemy psychiczne spowodowane przeżyciami wojennymi, ucieczką z kraju, niepewnością jutra i utrzymującą się tęsknotą za domem. Objawy depresji diagnozowanej skalą PHQ-9 miało aż 45 proc. badanych;
44 proc. zaburzenia lękowe, a wysoki poziom stresu aż 58 proc. badanych. Jednocześnie do pomocy psychologicznej miało dostęp i skorzystało z niej tylko 30 proc. badanych.
Nastroje w Europie
Jak to wszystko wygląda w Europie? Z badań przeprowadzonych przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (European Council on Foreign Relations, ECFR) wynika, że podobne nastroje społeczne związane z pomocą dla Ukrainy panują w całej Europie. Wiele osób uważa wojnę na Ukrainie za egzystencjalną wojnę dla Europy.
Także wysokie jest poparcie dla samej Ukrainy w toczącej się wojnie, chociaż są w Europie kraje, w których większość respondentów wolałaby nakłonić Kijów do przyjęcia pewnej ugody. Za wspieraniem Ukrainy w walce o pełne odzyskanie jej terytorium opowiadają się przede wszystkim Polacy, Szwedzi i Portugalczycy. Z kolei w pięciu innych krajach – w tym na bliskich Polsce Węgrzech (64 proc. badanych), w Grecji (59 proc.), we Włoszech (52 proc.), w Rumunii (50 proc.) i w Austrii (49 proc.) – istnieje wyraźna preferencja dla nakłaniania Kijowa do przyjęcia kompromisu. W innych krajach opinia publiczna jest podzielona, w tym we Francji (35 proc. za tym, żeby walczyć, a 30 proc. by negocjować ugodę), w Niemczech (odpowiednio: 32 proc. i 41 proc.), w Holandii (34 proc. i 37 proc.) oraz w Hiszpanii (35 proc. i 33 proc.).
W możliwość zwycięstwa Ukrainy wierzy tylko 10 proc. respondentów, 20 proc. sądzi, że Ukraina zostanie pokonana. Jak zauważają badacze, spadek zaufania do ukraińskich wysiłków wojennych jest widoczny w całej Europie, a nawet w najbardziej optymistycznych państwach członkowskich objętych badaniem (Polska, Szwecja i Portugalia) mniej niż jedna piąta (17 proc.) wierzy, że Kijów może zwyciężyć. We wszystkich krajach dominuje opinia (podzielana średnio przez 37 proc. badanych), że dojdzie do kompromisu między Ukrainą a Rosją.
Pozostaje wierzyć, że zapał pomocy ludziom krzywdzonym przez ten konflikt stale będzie się utrzymywał na wysokim poziomie.