Dwie ścieżki na tegoroczny Wielki Post proponuje papież Franciszek w swoim orędziu. Nawiązuje w nim do Przemienienia Pańskiego na górze Tabor. Osadza też całość w kontekście ascezy i procesu synodalnego.
Pierwsza wskazówka odnosi się do słów z obłoku, czyli nakazu, by słuchać Jezusa. Papież stawia od razu pytanie o to, jak Pan do nas przemawia. I najpierw odnosi nas do słowa Bożego czytanego w liturgii. Franciszek dopowiada od razu, że jeśli nie możemy słuchać słowa we Mszy Świętej, to warto czytać je w domu, dzień po dniu, również przy pomocy internetu. Ten szczegół, wpleciony jakby mimochodem, jest ważnym dowartościowaniem także tej przestrzeni jako miejsca, w którym można spotkać Boga. Choć owo spotkanie poprzez internet ostatecznie i tak powinno nas prowadzić do spotkania rzeczywistego, osobowego. Stąd nie bez powodu właśnie czytanie Pisma w liturgii papież wymienia na początku. Liturgia jest bowiem uprzywilejowanym miejscem głoszenia słowa Bożego. Nawet jeśli dociera ono do każdego indywidualnie, przepowiadane jest we wspólnocie, nie należy ono bowiem do nikogo z nas, ale jest Jego, tak jak Jego jest Kościół. Być może tegoroczny Wielki Post jest dobrą okazją do tego, by ze słowem Bożym się zaprzyjaźnić i z większą otwartością przyjmować je, gdy jest głoszone w Kościele. W jakimś sensie pomocą w tym są nie tylko publikowane na naszych łamach komentarze do Ewangelii, ale również dołączany w ostatnią niedzielę miesiąca modlitewnik 5 minut z Bogiem. Można go też nabyć osobno jako pomoc w indywidualnej modlitwie albo dla wspólnoty czy grupy duszpasterskiej.
„Ale chciałbym też dodać inny aspekt, bardzo ważny w procesie synodalnym: słuchanie Chrystusa dokonuje się także przez słuchanie naszych braci i sióstr w Kościele, przez to wzajemne słuchanie, które w niektórych fazach jest głównym celem, ale które zawsze pozostaje niezbędne w metodzie i stylu Kościoła synodalnego” – przypomina Franciszek. Wiele już o umiejętności słuchania pisaliśmy, ale skoro repetitio mater studiorum est, może warto sobie przypomnieć, że pierwsze, do czego zachęca Bóg Izraela, to właśnie słuchanie: Szema Israel! To może być zresztą całkiem dobre postanowienie na ten czas: by mniej mówić, a więcej słuchać. Do czego nas zresztą zachęca hymn brewiarzowy: „Ten czas przeżyjmy w skupieniu, krótsze niech będą rozmowy, skromniejsze nasze posiłki, więcej czuwania nad sobą”.
Druga wskazówka odnosi się do momentu, w którym uczniowie, w obliczu jaśniejącego oblicza Jezusa, upadli na twarz i bardzo się zlękli. Papież przestrzega, by „nie chronić się w religijności składającej się z nadzwyczajnych wydarzeń, z sugestywnych doświadczeń, w obawie przed stawieniem czoła rzeczywistości z jej codziennymi zmaganiami, jej trudnościami i sprzecznościami”. Istnieje pokusa, by szukać w wierze cudowności, emocji, dobrostanu. Owszem, te stany mogą towarzyszyć, ale nie są celem samym w sobie. Chodzi raczej o zaufanie Panu, które właściwie nas ukierunkowuje i pomaga przeżywać codzienność. Franciszek: „Wielki Post jest ukierunkowany na Paschę: rekolekcje nie są celem samym w sobie, ale przygotowują nas do przeżywania męki i krzyża z wiarą, nadzieją i miłością, aby dotrzeć do zmartwychwstania”.
Kalendarz liturgiczny uczy nas w gruncie rzeczy złapania właściwej perspektywy. Trzeba mieć cel, dobrać środki i iść drogą, którą jest codzienność. W tej drodze pomocą może być wydana nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha książeczka 40 dni z Bogiem.
My zaś w tym numerze na tej drodze chcemy odnaleźć nadzieję. Tak często bowiem jesteśmy przygnieceni ciężarem krzyża albo doświadczeni ciemnością i pustką Wielkiej Soboty, że z trudem dostrzegamy nadzieję. Wraz z Dominikiem Dubielem SJ zapraszam na drogę w poszukiwaniu – utraconej czasem przez różne doświadczenia – nadziei. I to nie jakiejś nadziei, ale nadziei pewnej i trwałej, o którą można zakotwiczyć swoje życie, by na nowo nabrało sensu.