Dla mnie nie do przyjęcia jest redukowanie polskiego papieża tylko i wyłącznie do skandali pedofilskich. A tak, niestety, czynią niektórzy komentatorzy i politycy. Tymczasem Jan Paweł II to jedna z najwybitniejszych postaci życia publicznego w polskiej historii XX wieku – powiedział Adam Michnik w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, której naczelnym nadal pozostaje.
Ten wywiad jest przedziwnym spektaklem. Michnik, człowiek władczy, uwielbiający karcić i piętnować innych, tłumaczy się swojej dziennikarce. Dziennikarka, Dominika Wielowieyska, to skądinąd oddzielny fenomen. Dawna aktywistka Klubu Inteligencji Katolickiej, już rutynowo przedstawia cały Kościół jako instytucję mafijną i złowrogą, nie tylko w tej rozmowie.
Michnikowi nie potrzeba mojej obrony przed swoim własnym obozem. Sam zbudował klimat sprzyjający przemianie debaty w hejt. Sam otworzył swoją gazetę dla ludzi budujących tożsamość na agresji. Zamulił polską politykę prostymi, a czasem prostackimi podziałami ideologicznymi, w których absolutne oświecenie wojuje z beznadziejnym ciemnogrodem, niewartym uczciwego traktowania. Jest jednym z autorów fundamentalnego pęknięcia, które zmienia nasz dzisiejszy klimat w coś na kształt zimnej wojny domowej.
Zarazem pewnych granic przekraczać nie chce. Jako człowiek kilku dawniejszych epok, zasłużony dla opozycji w dobie PRL, rozumie wagę postaci Jana Pawła II nie tylko dla polskiego i powszechnego katolicyzmu, ale i dla Polski jako takiej. Z obecnymi likwidatorami dobrej pamięci o Karolu Wojtyle dzieli go różnica pokoleniowa. Czy także pokoleniowe jest przeświadczenie tego wieloletniego bojownika „o postęp”, że definitywne rozstanie z religią, z chrześcijaństwem będzie złe dla życia społecznego, dla polskiej wspólnoty? Kłóci się o to ze swoimi ludźmi w innych miejscach. Na pewno wyznawcy takiego poglądu pojawiają się i w młodszych generacjach. Aczkolwiek doświadczenie 77-letniego Michnika pewnie sprzyja zrozumieniu tego i owego.
Nie chcę prowadzić tu debaty o odpowiedzialności liderów Kościoła za przyzwolenie czy zamiatanie pod dywan tego, co Michnik nazywa „skandalami pedofilskimi”. Za mało mam miejsca. W moim przekonaniu niczego nie dowiedziono Wojtyle jako biskupowi (Wielowieyska wymachuje jednym przykładem). Czy ogarniał te sprawy jako papież? Pytanie, czy ktokolwiek z papieży ma szansę na ręczne sterowanie tak wielką i skomplikowaną machiną jak Kościół.
Ciekawi mnie co innego: stopień i styl odrzucenia argumentacji Michnika przez ludzi jego najszerzej pojmowanej formacji intelektualnej. Rewolucja pożera swoich ojców. Poeta i profesjonalny gej Jacek Dehnel nazywa go kłamcą. Ale do jego racji nawet nie próbuje się odnosić.
Kłamstwo ma polegać na tym, że Michnik nazywa Jana Pawła II dzieckiem swoich czasów. Przecież i w tamtych czasach gwałcenie dzieci było zbrodnią, replikuje Dehnel. Ale naczelny „Wyborczej” mówi o czym innym. Przyzwyczajony do wikłania duchownych w obyczajowe skandale przez służby PRL Wojtyła mógł traktować rozmaite oskarżenia lub plotki o oskarżeniach jako wątpliwą brudną pianę. Czy to nie było w paru przypadkach błędne? Możliwe, że było. Czy błędy wystarczą, aby nurzać papieża w błocie? Moim i Michnika zdaniem nie. Ci, co uważają, że tak, wrzeszczą i zatykają uszy.
Nie każę im przytakiwać Michnikowi, kiedy kończy ten wywiad konkluzją, że Jan Paweł II to najwybitniejszy Polak XX wieku. Ale przy zatkanych uszach i w akompaniamencie nieustającego wrzasku ciężej rozpoznaje się rzeczywistość. I rzadko dochodzi do prawdy.