Logo Przewdonik Katolicki

Świętość i anegdota

Ks. Artur Stopka
fot. Arturo Mari/Archiwum PK

Niespodziewanie, zaledwie pięć lat po kanonizacji Jana Pawła II, pojawiły się z dużym natężeniem głosy podające w wątpliwość jego świętość. Skąd się wzięły i na czym są oparte? I jaką rolę odgrywa w całej sprawie pewna anegdota?

„Nikt nie może wątpić w świętość tego człowieka i jego dobrą wolę” – powiedział papież Franciszek w długim wywiadzie, który 27 maja br. przeprowadziła z nim meksykańska dziennikarka watykanistka Valentina Alazraki. Mówił o św. Janie Pawle II. Zapewnił, że jego świętość była „naprawdę wielka”. Dwa dni później abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, cytując wypowiedź Franciszka, przekonywał: „Całe życie św. Jana Pawła II – począwszy od jego pracy wikariuszowskiej z młodymi ludźmi, aż do globalnego wydarzenia, jakim są Światowe Dni Młodzieży – jest przykładem tego, jak wychowywać najmłodszych i dbać o ich dobro. Jego postawa w kwestiach moralnych była zawsze bezkompromisowa, i także dzisiaj jest dla nas wzorem”. W dniu publikacji wywiadu Franciszka dla meksykańskiej telewizji kard. Stanisław Dziwisz, w kolejnym już w ostatnich miesiącach oświadczeniu broniącym dobrego imienia i świętości papieża Polaka  przypomniał, że był on pierwszym następcą św. Piotra, który w sposób systemowy wprowadził ochronę dzieci i młodzieży w Kościele i wymienił potwierdzające to fakty.
 
Wątpliwości
Dlaczego pięć lat po kanonizacji trzeba zapewniać o świętości jedynego Polaka na Stolicy Piotrowej? Dlaczego ktokolwiek miałby mieć wątpliwości w tej materii? Czy to tylko powtórzenie głosów, jakie pojawiły się w mediach w 2011 r., tuż przez beatyfikacją Jana Pawła II, m.in. na łamach „New York Timesa”? Popularna felietonistka tego dziennika, Maureen Dowd, sugerowała wówczas m.in.: „Wstrzymanie beatyfikacji lub kanonizacji Jana Pawła II byłoby ogromnym krokiem symbolicznym, przesłaniem dużo potężniejszym niż przeprosiny i rekompensaty dla ofiar molestowania seksualnego”. Również tegoroczne próby podważenia świętości Karola Wojtyły mają związek z nadużyciami seksualnymi duchownych. Podobnie jak w felietonie w NYT, w tle pojawia się sprawa Marciala Maciela Degollado, założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa, który seksualnie wykorzystywał i gwałcił chłopców oraz miał kilkoro dzieci z kobietami, z którymi utrzymywał romanse.
W opublikowanej w 2014 r. książce Demon w Watykanie jej autorka, Giansoldati Franca, napisała w prologu: „Doniesienia o diabolicznych tożsamościach Maciela sprowokowały oskarżenia przeciwko całemu watykańskiemu systemowi, obryzgując błotem nawet pamięć Jana Pawła II – dziś już świętego Kościoła katolickiego – który zawsze Maciela wspierał i z pełnym zaangażowaniem bronił”. W kolejnych rozdziałach pokazała, jak meksykański duchowny przez dziesięciolecia sprawnie i skutecznie oszukiwał oraz wprowadzał w błąd tysiące ludzi w Kościele i poza nim na całym świecie, wiodąc nawet nie podwójne, ale potrójne życie.
 
Anegdota
Nawrót zainteresowania światowych mediów sprawą Maciela związany jest z „anegdotą”, którą papież Franciszek przytoczył w rozmowie z dziennikarzami podczas lotu powrotnego ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich w lutym br. Pytany był wówczas m.in. o nadużycia seksualne księży wobec kobiet i ich zwalczanie w Kościele. Chcąc pokazać, jak trudne są tego rodzaju sprawy oraz jak wielkiej wymagają determinacji i odwagi, przytoczył zasłyszaną anegdotę opowiadającą o wysiłkach Benedykta XVI, jeszcze jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Mówił w niej o „filtrach”, o tym, że kard. Joseph Ratzinger „nie docierał”, a po pewnym zebraniu kurialistów, dotyczącym konkretnego przypadku nadużyć, wrócił i powiedział swojemu sekretarzowi: „Włóż to do archiwum, wygrała druga strona”. Chociaż niektórzy reprezentanci Stolicy Apostolskiej zaprzeczali, część mediów od razu skojarzyła papieską opowieść z historią Maciela.
W wywiadzie przeprowadzonym przez Valentinę Alazraki Franciszek potwierdził słuszność tych domysłów. Z całą stanowczością zaprzeczył jednak sugestiom, że papież Polak utrudniał wyjaśnienie tego przypadku. „Jan Paweł II nie był obecny na tym spotkaniu. Było to spotkanie zwierzchników kurii, różnych dykasterii, by rozpatrzyć przypadek Maciela” – wyjaśnił. Dodał coś, co w wielu uszach może brzmieć szokująco. Napomknął, że Jan Paweł II niekiedy był oszukiwany i jako przykład podał sprawę arcybiskupa Wiednia Hansa Hermanna Groëra. Opisali ją szczegółowo m.in. Gianni Valente i Andrea Tornielli w książce Dzień sądu, opublikowanej w 2018 r. Ich zdaniem jego historia jest znamiennym przykładem, „jak dawniej postępowano wobec oskarżeń o nadużycia seksualne”.
Znamienne jest również to, że o oszukiwaniu papieża z Polski powiedział Franciszek, który sam doświadczył podobnych działań. Papież został wprowadzony w błąd w związku z oskarżeniami o ukrywanie nadużyć seksualnych przez jednego z chilijskich biskupów. Gdy zrozumiał, co się stało, wysłał do Chile specjalnych wysłanników (m.in. abp. Charlesa Sciclunę). Po ich raporcie do dymisji podał się cały episkopat tego południowoaustralijskiego kraju.
 
Pierwszy
Święty Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który musiał się zmierzyć z szeroko nagłośnionym w mediach problemem wykorzystania seksualnego. Benedykt XVI w opublikowanym niedawno eseju Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego zwrócił uwagę, że gdy (początkowo głównie w Stanach Zjednoczonych) zaczęły wybuchać skandale, istniejące w Kościele przepisy okazały się daleko niewystarczające, aby skutecznie i szybko zaradzić temu problemowi. Dlatego, na co zwrócił uwagę w swoim oświadczeniu kard. Dziwisz, Jan Paweł II był pierwszym papieżem, który w sposób systemowy wprowadził ochronę dzieci i młodzieży w Kościele. Jego działania w tej sferze nie były, m.in. w Polsce, szczególnie nagłaśniane, dlatego wielu dopiero teraz dowiaduje się o wstrząsającym liście Jana Pawła II do afrykańskich biskupów z 1993 r. „Czcigodni Bracia, macie do czynienia z poważną odpowiedzialnością na dwóch poziomach: w odniesieniu do duchownych, przez których przychodzi zgorszenie, oraz wobec ich niewinnych ofiar, ale także wobec całego społeczeństwa systematycznie zagrożonego zgorszeniem i skandalem, które jest za nie odpowiedzialne” – pisał wówczas polski papież.
W roku 2001 św. Jan Paweł II zdecydował, że przypadkami wykorzystania seksualnego zajmować się będzie odtąd Kongregacja Nauki Wiary. To jednoznaczny sygnał, że Kościół traktuje każdy taki przypadek jak największe zło, jako wystąpienie przez sprawcę przeciwko wierze, i wymierza jak najsurowsze konsekwencje i kary. Podniósł też wiek ochrony osób małoletnich do 18. roku życia, a każdego biskupa i wyższego przełożonego zakonnego zobowiązał do zgłaszania Kongregacji Nauki Wiary wszystkich przestępstw przeciw małoletnim.
 
Przełom
Za prawdziwy przełom uważane jest przemówienie św. Jana Pawła II wygłoszone 23 kwietnia 2002 r. do amerykańskich kardynałów i biskupów zgromadzonych w Watykanie. W komentarzu dla KAI o. Józef Augustyn podkreślał: „Najważniejszym lekarstwem na zaistniałą chorobę jest powrót do jednoznaczności i całkowitej przejrzystości moralnej na wszystkich szczeblach «hierarchiczności» Kościoła: od alumnów pierwszego roku począwszy, a skończywszy na biskupach”. Zwrócił też uwagę, że papież nie podjął nawet najmniejszej próby usprawiedliwiania zaistniałych faktów. Potępił je zarówno w wymiarze społecznym, jak i religijnym.
Anegdota przytoczona przez Franciszka na pokładzie samolotu z Abu Zabi do Rzymu pokazuje, że działania św. Jana Pawła II nie spotykały się z powszechnym zrozumieniem w Kościele i napotykały na opór nawet w rzymskiej kurii. Jednak to nie powód, aby w jakikolwiek sposób podważać jego świętość. Wręcz przeciwnie. „Nie wolno nam się gorszyć z tego powodu, są to etapy pewnego procesu” – tłumaczył Franciszek. Bardzo trudnego procesu.

 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki