Logo Przewdonik Katolicki

Jan Paweł II nie lubił zostawiać trudnych pytań bez odpowiedzi

Małgorzata Bilska
fot. Materiały prasowe

Rozmowa z Pauliną Guzik, reżyserką i scenarzystką filmu Szklany dom – odpowiedź Jana Pawła II na kryzys wykorzystywania seksualnego w Kościele.

W rocznicę urodzin papieża Polska telewizyjną premierę miał Pani film dokumentalny Szklany dom, który stara się wyjaśnić kontekst podejmowania decyzji przez Jana Pawła II w sferze przemocy seksualnej duchownych wobec dzieci w czasie jego pontyfikatu. Temat jest trudny, bo dotyczy krzywdy dzieci, ale też ewentualnej winy najwyższego przełożonego – „wielkiego Polaka” i świętego. Jakie są reakcje po filmie?
– W ogromnej większości bardzo dobre. Cieszą mnie szczególnie reakcje widzów Telewizji Polskiej, którzy nie tylko licznie obejrzeli dokument, ale i bardzo za niego dziękowali. On jest przede wszystkim dla nich, dla rzeszy katolików, która tak jak ja zadawała sobie pytanie: co naprawdę stało się w tym pontyfikacie, jeśli chodzi o kryzys wywołany ujawnieniem wykorzystywania seksualnego dzieci? Jak faktycznie zareagował na niego Jan Paweł II? Jakie podjął kroki, aby mu zaradzić? Ludzie byli zdezorientowani bardzo negatywnymi publikacjami na temat Jana 
Pawła II. Mając dziennikarskie narzędzia, aby odpowiedzieć na pytania, po prostu to zrobiłam.
Niektórzy byli niezadowoleni, że premiera miała miejsce w urodziny papieża, ale myślę, że on sam nie miałby nic przeciwko temu. Nie lubił zostawiać trudnych pytań bez odpowiedzi – i na pewno nie bałby się konfrontacji z tematem. Jestem o tym przekonana.

Dotarła Pani do osób, które dobrze znały papieża, ale i specyficzne „układy” w Watykanie. To m.in. watykaniści, hierarchowie (np. abp Charles Scicluna) – z różnych krajów. Aby coś z tego zrozumieć, trzeba wyjść poza „polskie podwórko”. Czy poza kard. Angelo Sodano ktoś odmówił wypowiedzi?
– Zwróciłam się z prośbą o wywiad z kard. Sodano do biura prasowego Watykanu. Nigdy nie otrzymałam odpowiedzi… Na szczęście większość moich rozmówców nie zastanawiała się ani chwili, czy wziąć udział w projekcie, za co jestem im wdzięczna. Wnieśli do niego swoją wiedzę i doświadczenie, a niektórzy mają naprawdę duże – choćby Valentina Alazraki, legendarna dziennikarka, która ponad 10 lat badała przypadek Marciala Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa. Nie mogłam natomiast odnieść się do innej ważnej sprawy, kard. Hansa Hermanna Groëra z Wiednia, gdyż kluczowy dla niej rozmówca nie chciał się wypowiadać. Udało mi się jednak zbadać sprawy, które są najbardziej „nabrzmiałe” w polskiej przestrzeni medialnej. Przedstawiano je dotąd w niepełny sposób, w krzywym zwierciadle.

Reakcja papieża na zarzuty wobec Marciala Maciela i kard. Theodore’a McCarricka – bo o nich mowa – mogła być inna? Już wtedy je wysuwano. Zostały sprawdzone, zweryfikowane przez odpowiednie urzędy na wiosek Jana Pawła II. Błędnie! Zostali oczyszczeni, w pełni uwiarygodnieni. Wyszli na ofiary pomówień!
– W filmie tłumaczę powody takiego rozwoju sytuacji. Mogę to w skrócie podsumować, korzystając ze słów George’a Weigla, papieskiego biografa i jednego z moich głównych rozmówców. Według niego Maciel i McCarrick byli socjopatami, którym udało się oszukać tysiące ludzi, w tym wielu wpływowych (będących u władzy, dodam, „graczy” biznesowych, politycznych). Nie tylko papieża i jego otoczenie. Drugą istotną kwestią był poziom korupcji i kultura milczenia w samym Watykanie, szczególnie w Sekretariacie Stanu kard. Sodano (co pokazuje zwłaszcza sprawa Maciela). Choć wcale nie tylko tu.
Valentina Alazraki mówi w filmie: Wszyscy wiedzieli, które czarne mercedesy zostały podarowane przez Maciela watykańskim kardynałom. Jedynym, który „daru” nie przyjął, był kard. Joseph Ratzinger. Późniejszy Benedykt XVI, a wtedy prefekt Kongregacji Nauki Wiary i najbliższy współpracownik Jana Pawła II w walce na rzecz oczyszczenia Kościoła z pedofilii i przemocy seksualnej. To bardzo symboliczne i wymowne, także w kontekście otoczenia papieża. Kard. Ratzingerowi papież ufał całkowicie.

Wokół byli więc cyniczni intryganci, którzy realizowali własne ziemskie interesy, zamiast służyć Bogu i ludziom. Papieża cechowało w dodatku aprioryczne zaufanie do stanu kapłańskiego, a brak zaufania do krytyków kapłanów, będące skutkiem życia we wrogim Kościołowi systemie komunistycznym. Czy wiara, że każdy ksiądz jest z powołania, nie krzywdzi, nie kłamie, nie była trochę naiwnością? Łatwo było to wykorzystać.
– Dla Karola Wojtyły kapłaństwo było świętym powołaniem, a popełnianie tak ciężkich zbrodni w sutannie w jakimś wymiarze nie mieściło mu się w głowie. Ale to nie znaczy, że Jan Paweł II był naiwny! Kiedy dostawał na biurko niezbite dowody winy, działał konkretnie i dobrze. I choć procesy zmian trwały latami – przecież i dziś widzimy, jak wolno mielą watykańskie młyny – to jednak udało mu się (dosłownie!) odwrócić zgubną w tym przypadku tendencję Soboru Watykańskiego II do decentralizacji Kościoła.
Kiedy zobaczył, że biskupi nie stosują prawa na swoim terenie, zamiatają sprawy „pod dywan”, nie radzą sobie z nimi, kazał je – na mocy dokumentu Sacramentorum Sanctitatis Tutela z 2001 r. – sprowadzić do Watykanu. Wszystkie. Dzięki temu także i dziś wiele spraw, które w kuriach utknęłyby na lata albo na zawsze, kierowanych jest do Kongregacji Nauki Wiary. Papież Franciszek poszedł jeszcze o krok dalej. Dał narzędzie do karania biskupów, którzy nie przestrzegają prawa, próbują chronić sprawców, tuszować. Na to Kościół potrzebował kolejnych dwudziestu lat. Jan Paweł II nie mógł dokonać wszystkich zmian w czasie jednego pontyfikatu. Położył pod nie fundament.

Z uwagą słuchałam w filmie cytowanej już Alazraki. Zdumiała mnie raz. Stwierdziła, że na przemoc seksualną trzeba reagować natychmiast, bo wtedy… skandal jest mniejszy. Podobne słowa padły w debacie w studiu, którą Pani moderowała. Jeśli system motywacji kapłanów opiera się na strachu przed karą, na ich interesie i egoizmie, to coś jest z nami w Kościele nie tak. Następcom apostołów brak podstawowego odruchu sumienia.
– Dlatego Kościołowi ufa coraz mniej ludzi… Trzeba zaufanie odbudować – i jest na to tylko jeden sposób. Nie pozory, zabiegi PR-owe, ale prawda i transparencja. Mówi o tym papież Franciszek – ale nie jako pierwszy. Jan Paweł II już w 1993 r., w liście do amerykańskich biskupów, apelował na swój sposób: zajmijcie się ofiarami, nie PR-em! Nie patrzcie na swój wizerunek, patrzcie Ewangelią! Wtedy łudziliśmy się, że to tylko „ich” problem, taki anglosaski. Dziś wiemy, że tragedia dzieci jest globalna. Także polska. I że transparencja, rozliczanie i odpowiedzialność nie mogą być pustymi słowami.
Kościół ma właściwe narzędzia i wiele dobrych praktyk, które zostały wypracowane na Zachodzie. Amerykanie, tuż po 2002 r. (sprawa „bostońska” ujawniona przez śledztwo dziennikarskie), wydali „John Jay report” – świetnie zrobiony raport statystyczny na temat wykorzystywania seksualnego dzieci przez duchownych w Stanach Zjednoczonych. Potem walczyli jak lwy, by ukazał się Raport McCarricka. Po co? Bo prawda się obroni, ale trzeba ją wywlec na światło dzienne. Jeśli nie zrobi tego Kościół, sam nie przekłuje balonu, zrobią to za niego dziennikarze razem ze skrzywdzonymi. I jeszcze jedno – oni, skrzywdzeni, powinni być naszym drogowskazem. Muszą być wysłuchani, troskliwie, ewangelicznie otoczeni opieką. Dopiero wtedy Kościół będzie znów Kościołem Chrystusa, a nie oblężoną twierdzą, zamkniętą na cztery spusty przed cierpiącym człowiekiem! Zranionym przez duchownych.

Była Pani autorką scenariusza i reżyserką. Jak teraz ocenia Pani działania Jana Pawła II w tym obszarze? I jego świętość?
– Myślę, że tak, jak widzimy w filmie. Święci to nie są ludzie z pomników, jacyś bogowie unoszący się nad ziemią. To ludzie z krwi i kości, żyjący w konkretnej epoce, wychowani w konkretnej kulturze. Nie są doskonali. Popełniają błędy. Ale oni nie krzywdzą celowo. W obliczu zła stają po stronie krzywdzonych i nie mają wątpliwości, że właśnie po tej stronie powinni stać. Bo jest tam Chrystus.
Szukałam odpowiedzi na pytania. Czy za pontyfikatu Jana Pawła II rozpoczęto rewolucję w rozwiązywaniu tego kryzysu? Tak. Czy zrobiono wszystko, co można było wtedy zrobić? Nie, ale w filmie tłumaczę, z czego to wynikało. Czy Jan Paweł II jest świętym? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, potwierdził to „mój” Kościół, a proces beatyfikacyjny rozpoczął papież Benedykt XVI. On najlepiej wiedział, jakie było podejście Jana Pawła II do tych trudnych i bolesnych spraw. Jak reagował. Nie oznacza to, że nie mam prawa mówić krytycznie o żadnym aspekcie tego pontyfikatu. Stawiać pytań, które pomagają go rozumieć. Mając pewność świętości Jana Pawła II, mamy też świadomość jego ludzkich ograniczeń. Bo jak sam mówił, nie da się go zrozumieć powierzchownie. Tylko od środka.

PAULINA GUZIK
Doktor nauk o mediach, wykładowca akademicki na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Prowadząca i autorka programu „Między Ziemią a Niebem” TVP1, o życiu Kościoła pisze m.in. dla wydawanego w Watykanie amerykańskiego serwisu „Crux”. Szefowa biura Mediów Zagranicznych podczas ŚDM 2016

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki