Logo Przewdonik Katolicki

Mój profesor Wojtyła

Anna Druś
fot. Wystawa GOD IS BEAUTY: A RETREAT ON THE GOSPEL AND ART, St. John Paul II, 2015 r. Wikimedia

Grupa wolontariuszy z Muzeum Mt 5,14 w Warszawie gromadzi wspomnienia o Janie Pawle II z czasów, gdy był wykładowcą na KUL. Chcą zdążyć wysłuchać ciągle żyjących świadków tego okresu życia papieża Polaka, aby ocalić od zapomnienia te najbardziej ludzkie z historii.

To był fenomen! Na żadnych innych wykładach nie czuliśmy takiego ciepła jak na wykładach Wojtyły, którego nazywaliśmy „wujem”. Przy nim człowiek czuł się bezpiecznie – nawet gdy wiedział, kim jest, jak jest ważny i utytułowany – tak ks. prof. Karola Wojtyłę wspomina Zbigniew Piłasiewicz, jeden z jego studentów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Wypowiedź nie została spisana, ale nagrana – jak wspomnienie jednego z seniorów podczas spotkania rodzinnego. Nagrania dokonali wolontariusze Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w ramach projektu „Mój profesor Wojtyła”.

Historia opowiedziana przez świadków
Pomysł na nagrywanie wspomnień o Janie Pawle II wyszedł od kierownik działu wolontariatu Muzeum Mt 5,14, Ewy Celińskiej-Pyśk. Chodziło o to, by ocalić dla przyszłych pokoleń unikatowe świadectwa związane z pracą przyszłego papieża na uczelniach w Lublinie i Krakowie – póki świadkowie żyją i mają możliwość dzielić się swoimi wspomnieniami. – Wyjątkowe wspomnienia świadków historii pokazują ks. Karola Wojtyłę jako profesora i nauczyciela w mniej znanym okresie życia. To unikatowe, pełne anegdot relacje, które rzucają światło na jego charakter. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli się nimi podzielić. Mam nadzieję, że nasza kolekcja będzie się wzbogacać – mówi Piotr Dmitrowicz, dyrektor Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
Choć docelowo będą gromadzić wspomnienia o polskim papieżu w różnej formie, zaczęli od zbierania opowieści. – Zdecydowałyśmy, że najpierw chcemy wspierać historię mówioną, czyli to, w jaki sposób dana osoba pamięta jakieś wydarzenie, jej odczucia mu towarzyszące, ma to bowiem zupełnie inną wartość niż opowieść spisana czy udokumentowana w obrazie – mówi Zuzanna Pietrusińska, specjalistka ds. wolontariatu Mt 5,14, bardzo zaangażowana w projekt „Mój profesor Wojtyła”.
Aby zebrać świadectwa świadków, już od dwóch lat wolontariusze muzeum szukali kontaktów do znanych i nieznanych dawnych studentów ks. prof. Karola Wojtyły. Znaleźli ich w Krakowie i Lublinie – głównych miejscach naukowej działalności papieża Polaka. Dotychczas udało im się nagrać wypowiedzi ośmiu osób, gromadząc łącznie ponad 100 nagrań ich wspomnień z czasów studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie w latach 1954–1978 kard. Wojtyła pracował naukowo. O swoim profesorze opowiedzieli dotychczas: Zdzisław Cieszkowski, Zbigniew Piłasiewicz, Krystyna Wawryszuk, dr hab. Agnieszka Bender, prof. Adam Biela, ks. infułat Stanisław Olszówka, ks. prof. Andrzej Szostek MIC i ks. Szymon Fedorowicz.

Jaki był profesor Wojtyła?
Ksiądz Karol Wojtyła dołączył do kadry wykładowców KUL w 1954 r. – z tytułem doktora po studiach w Rzymie i ukończoną habilitacją. Od początku był związany z Wydziałem Filozofii Chrześcijańskiej: najpierw jako prowadzący zajęcia zlecone z etyki, potem jako kierownik Zakładu i Katedry Etyki. Ze wspomnień jego studentów wyłania się obraz wykładowcy różnego od pozostałych, nawet w jego czasach. „Przede wszystkim był zafascynowany pojęciem prawdy i personalizmem. Słuchaliśmy tego z przejęciem, bo dookoła były przecież czasy nasycone propagandą i kłamstwem” – mówi na nagraniach Zbigniew Piłasiewicz.
Profesor Wojtyła wyróżniał się również stylem prowadzenia zajęć i egzaminowania: szybko skracał dystans, nawet w czasach gdy był już biskupem, a potem kardynałem biorącym udział w obradach Soboru Watykańskiego II. Jego student – psycholog związany do dziś z KUL, prof. Adam Biela – wspomina, że ks. prof. Wojtyła lubił swoim studentom w trakcie wykładów zadawać pytania i zachęcać do wypowiedzi. „Sam jako wykładowca przejąłem później ten styl, ale mnie studenci się bali, więc nie było jak na wykładach u papieża” – wspomina prof. Biela. Inaczej również egzaminował niż inni profesorowie. Zamiast zadawać pytania czy udowadniać studentowi, że niewystarczająco się nauczył, wolał słuchać, czekał, aż student sam opowie wszystko, co wie.
– Gdy nasi wolontariusze słuchali tych opowieści, zgodnie komentowali: sami chcielibyśmy mieć takiego wykładowcę – relacjonuje Zuzanna Pietrusińska z Muzeum Mt 5,14.
Wielu wspominających profesora Wojtyłę ciągle nazywa go „wujkiem”. Aby zmylić milicję czy przedstawicieli aparatu komunistycznego PRL, ks. Wojtyła wymyślił ten pseudonim jeszcze w czasach posługiwania jako wikary w parafii w Niegowici. Dzięki temu w miejscach publicznych i nieformalnych okolicznościach, takich jak wyjazdy turystyczne z młodzieżą, nie był demaskowany jako ksiądz. Na nagraniach świadków jego okresu naukowego również są wspomnienia ze wspólnych wyjazdów ze  studentami. Józef Zbigniew Piłasiewicz wspomina tzw. wspólnotę świętej Lipki – grupę młodzieży studenckiej z KUL, wyjeżdżającej wspólnie z Wojtyłą na Mazury, a Zdzisław Cieszkowski opowiada o relacjach prof. Wojtyły ze studentami śpiewającymi w uniwersyteckim chórze.

Studia w innych czasach
Nagrani dotychczas świadkowie zgodnie twierdzą, że studiowanie w tamtych czasach różniło się znacznie od studiowania współcześnie. Przede wszystkim studenci mieli znacznie więcej czasu na nawiązywanie międzyludzkich relacji, ponieważ studiowali aż pięć lat. Można było tworzyć bardziej lub mniej stałe grupy duszpastersko-towarzyskie, bardziej się zaangażować. Nie łączyli nauki z pracą, nie studiowali kilku kierunków naraz, nie mieszkali w wynajętych mieszkaniach tylko razem w akademikach. Z ich wspomnień, dotyczących Karola Wojtyły, wyłania się obraz KUL jako uczelni innej od wszystkich: wychowującej do dojrzałego chrześcijaństwa, sprzyjającej relacjom przyjacielskim, budującej wspólnotę studentów i profesorów.
Wszyscy również zgodnie podkreślają, że relacje nawiązane z ks. prof. Wojtyłą w czasach, gdy był tylko wykładowcą i biskupem, przetrwały również w okresie jego posługi papieskiej. Spotkania kolędowe z byłymi studentami czy opowieści o osobistych audiencjach są powszechnie znane. Jednak dzięki nagraniom, zgromadzonym przez Muzeum Mt 5,14, słychać je z ust żywych ludzi, gdzie wyczuwalna jest emocja,  uczucia towarzyszące wspominanym chwilom.
Zuzanna Pietrusińska szczególnie zapamiętała wspomnienie ks. Szymona Fedorowicza, które dotyczyło jednego z kazań Wojtyły z czasów studiów na KUL. Ks. Fedorowicz zapamiętał, że było to mistrzowskie wystąpienie publiczne, dające wyraz – znanym potem powszechnie – umiejętnościom oratorskim papieża Polaka. Kazanie wzbudziło wielkie zainteresowanie i aplauz, wyraźnie zapadło w pamięć słuchającym. Jednak gdy wiele lat później ks. Fedorowicz odnalazł je w jakiejś dokumentacji i ponownie odsłuchał, nie miało już tej siły oddziaływania. – To pokazuje, że św. Jan Paweł II umiał adresować swoje słowa do konkretnych ludzi, nawet przemawiając w dużym zgromadzeniu. Dlatego słuchacze czuli, że mówi właśnie do nich – komentuje Zuzanna Pietrusińska.
Zbiór nagrań byłych studentów ks. prof. Wojtyły jest już bezpłatnie dostępny dla wszystkich na stronie Centrum Archiwistyki Społecznej zbioryspoleczne.pl. Będzie poszerzany o następne wspomnienia i inne pamiątki dotyczące przedpapieskich etapów życia św. Jana Pawła II. – Archiwum społeczne „Mój profesor Wojtyła” jest inicjatywą otwartą. Nadal można przekazywać lub udostępniać do digitalizacji zdjęcia, relacje, listy, dzienniki oraz inne pamiątki materialne i dzielić się wspomnieniami. Kontakt do zespołu archiwum społecznego znajduje się na naszej stronie internetowej – mówią przedstawiciele Mt 5,14.
W zamiarze pomysłodawców jest także stworzenie podobnego archiwum dotyczącego bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, któremu również dedykowane jest to muzeum.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki