Logo Przewdonik Katolicki

Wymazać dziedzictwo, zgładzić naród

Anna Druś
Wolontariusze zabezpieczają pomnik księżnej Olgi, apostoła Andrzeja oraz Cyryla i Metodego na placu Michajłowskim z Kijowie, marzec 2022 r. fot. Getty Images

Zabytkowe rzeźby – w klatkach, pomniki obkładane workami, ołtarze zakrywane przeciwpożarowymi kocami. Tak wygląda codzienność wielu wiernych cerkwi i kościołów w Ukrainie. W ocaleniu przed rosyjskim ostrzałem tego, co się da, mocno pomagają Polacy.

Oprócz tragicznego bilansu ofiar w ludziach, trwającej już prawie rok rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rośnie bilans strat wśród obiektów bezcennych dla ukraińskiej kultury. Według UNESCO, prowadzącego na bieżąco dokładny monitoring strat, zniszczeniu uległo dotychczas aż 236 miejsc o znaczeniu kulturalnym i historycznym na terenie całej Ukrainy. Według ukraińskiego ministerstwa kultury jest to już 1200 miejsc. W wyliczeniach UNESCO największą grupę, bo aż 105, stanowią miejsca kultu religijnego, czyli najczęściej zabytkowe cerkwie obu obrządków, ale również cmentarze. Reszta to zbombardowane muzea (18), pomniki (19), historycznie cenne budynki (83) czy biblioteki (11). Reakcja Ukraińców na te zniszczenia często przypomina reakcję Polaków 78 lat temu, obserwujących walącą się katedrę św. Jana w Warszawie czy patrzących w 1939 r., jak upada kolumna Zygmunta.

Wstrząsający dokument
Jednym z opłakujących straty kulturalne Ukraińców jest Roman Krayczenko – archeolog pracujący obecnie w urzędzie miasta w Charkowie. Roman jest jednym z bohaterów niezwykłego filmu dokumentalnego Wymazać naród w reżyserii Tomasza Grzywaczewskiego, który od kilkunastu dni można bezpłatnie oglądać na YouTube. Dokument zrealizowany na zlecenie polskiego Narodowego Instytutu Dziedzictwa pokazuje nie tylko perfidię działań rosyjskiego agresora, ale też to, jak pojedynczy Ukraińcy próbują ocalić, co się da.
W filmie widzimy, jak Roman Krayczenko oprowadza polskiego dziennikarza i twórcę tego dokumentu po zniszczonym Charkowie oraz jak wspólnie jadą zobaczyć efekt rosyjskiego ostrzału w miejscowości pod Charkowem, gdzie znajduje się muzeum etnograficzne. Patrząc na sufit zwalony na główną ekspozycję, pokazującą dzieje ukraińskiej wsi od najdawniejszych czasów, Roman po prostu płacze, wołając: „20 lat starań, 20 lat pracy!”.
– Działania Putina wykazują zdumiewające podobieństwo do działań innych dyktatorów, jak Hitler czy Stalin, którzy próbowali pozbawić okupowane kraje tożsamości narodowej przez wymazywanie ich kultury. Każdego dnia bezcenne zabytki, kościoły, muzea i stanowiska archeologiczne o wyjątkowym znaczeniu nie tylko dla historii Ukrainy, ale całego wielokulturowego regionu Europy Środkowej są zagrożone przez rosyjskich najeźdźców, aby mogli na nowo pisać historię w imię imperialistycznej ideologii „wielkiej Rosji” – mówi Tomasz Grzywaczewski, komentując kolejne kadry w filmie, ukazujące rozmiar strat w różnych dziedzinach kultury.

Ochronić przed spaleniem i odłamkami
Film pokazuje coś jeszcze: bardzo wiele materiałów do zabezpieczeń zostało przysłanych przez Polaków, choć w pomoc zaangażowało się wiele organizacji z innych krajów. Polacy pomagają niezależnie od tego, czy dany obiekt zabytkowy należy do naszego wspólnego, polsko-ukraińskiego dziedzictwa, czy nie. W pomoc w tej dziedzinie szczególnie mocno zaangażowały się dwie polskie instytucje: Narodowy Instytut Dziedzictwa, który utworzył Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie, oraz Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika”.
– Nasz Instytut prowadził projekty w Ukrainie już od roku 2018. Jednak gdy wybuchła wojna, z typowych działań konserwatorskich musieliśmy szybko przestawić się na działania chroniące od zniszczenia polskie zabytki, znajdujące się w Ukrainie – mówi Marta Kruczyńska, koordynatorka tych działań w Instytucie „Polonika”.Działali dwutorowo, zarówno prowadząc cyfrową inwentaryzację bezcennych dzieł polskiej kultury w Ukrainie (scanning 3D, umożliwiający w razie zniszczenia dokładne odtworzenie obiektu), jak i czysto fizycznie zabezpieczając poszczególne obiekty.
– To było najtrudniejsze i na tym spędzaliśmy godziny, radząc wspólnie, co i jak zrobić, by danej rzeźbie, obrazowi, budynkowi nie zaszkodzić. Cenne były uwagi jednego z naszych współpracowników, który wcześniej prowadził prace konserwatorskie po wojnie w Syrii. On od razu powiedział: przed zniszczeniem od ostrzału nie da się zabezpieczyć. Wszystko, co możemy zrobić, to próbować ochraniać przed spaleniem czy przed uderzeniami odłamkami gruzu. Dlatego już wiosną we Lwowie owijaliśmy zabytkowe rzeźby specjalnymi kocami albo umieszczaliśmy je w klatkach, by ewentualne odłamki zatrzymały się na klatce i nie trafiły w to, co cenne – wylicza Marta Kruczyńska.

Ocalić wspólne dziedzictwo
Praktyczność tych działań budzi grozę, gdy zestawiamy je z tak bezcennymi dla Polaków pamiątkami jak cmentarz Łyczakowski z grobami Marii Konopnickiej i Gabrieli Zapolskiej czy bazylika archikatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie, gdzie swoje słynne śluby Matce Bożej składał król Jan Kazimierz.
Ponieważ bardzo wiele dawnych polskich obiektów w Ukrainie to cerkwie i kościoły, Instytut „Polonika” zadbał również o nie. Nie było to proste, bowiem w żadnym z tych budynków nie było choćby gaśnicy, nie mówiąc o poważniejszych zabezpieczeniach. A przecież nie każda gaśnica nadaje się do gaszenia kilkusetletniej ikony czy ołtarza. Dlatego Polacy wysłali do ok. 230 kościołów i cerkwi w zachodniej Ukrainie specjalne gaśnice proszkowe i we współpracy z Ukraińcami zadbali o demontaż najbardziej cennych elementów wystroju świątyń i bezpieczne ukrycie ich na terenie danego kompleksu sakralnego.
Choć jak na razie większość dawnych polskich zabytków w Ukrainie ciągle jest cała, już wiadomo, że jeden obiekt ucierpiał. W barokowym kościele w Brzozdowcach, sześćdziesiąt kilometrów od Lwowa, fala uderzeniowa po wybuchu rosyjskiej rakiety w pobliżu uszkodziła okna i dach świątyni.
W artykule „Alert UNESCO dla Ukrainy” prof. Michał Kleiber podkreśla, że chociaż w pierwszej kolejności musimy myśleć o ludziach dotkniętych tragedią tej wojny i im pomagać, to nie można zapominać o ochronie dzieł kultury, wyrażających tożsamość danego narodu. „Niestety, w wielu rejonach świata przebieg dramatycznych wydarzeń tylko w ostatnich dekadach, nie wspominając już nawet o bardziej odległej historii, udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że niszczenie najbardziej cennych zabytków kultury było często wręcz celem prowadzonych działań militarnych. Wystarczy wspomnieć tu choćby o niedawnych przecież wojnach w Syrii, Iraku czy na Bałkanach.
Obecne rosyjskie działania wojenne na Ukrainie są niestety kolejnym, skrajnie drastycznym przykładem takiej sytuacji” – napisał redaktor naczelny miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze”.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki