Logo Przewdonik Katolicki

Europa nie zdominowała synodu

Małgorzata Bilska
il. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z Aleksandrem Bańką

Rozmawiamy kilka godzin po zakończeniu obrad synodu, kilkanaście po głosowaniu nad końcowym dokumentem. Na ile odzwierciedla on to, co działo się w czasie dyskusji?
– Dokument dość dobrze odzwierciedla nasze rozmowy. W żadnym zakresie nie był przygotowany wcześniej, nie ma w nim nic „ustawianego”, jak przewidywali niektórzy publicyści. Powstawał na bieżąco. Wyrastał najpierw z refleksji w małych grupach. Potem była wstępna redakcja, na którą każdy z nas mógł mieć wpływ. Każdy wers w poszczególnych punktach był ponumerowany i mogliśmy do niego sugerować poprawki, pracując w grupach. Brzmienie danego punktu można było przyjąć lub odrzucić w głosowaniu.
Dokument mówi o tym, co naprawdę się działo w czasie procesu synodalnego. Jest odzwierciedleniem różnych głosów; widać w nim spektrum postaw i akcentów, które różnie się rozkładały. Widać w nim różne głosy, bo takie było spotkanie synodalne. Mimo to wskazuje pewną linię teologiczną, punkty, przy których się zatrzymywaliśmy. Wyznacza kilka podstawowych kierunków rozwoju.

Możesz je wymienić?
– Ważne było pytanie, jak zapraszać i angażować ludzi do tego, aby Kościół przeżywali w sposób synodalny i chcieli się angażować w jego życie. To pierwszy kierunek – uczestnictwo, który według mnie można wyróżnić.

Najważniejsze nie są same zmiany, ale funkcjonowanie wspólnoty w nowy sposób.
– Bo to jest synod o synodalności. Kluczowe jest to, jak budować pewne doświadczenie, inne przeżywanie Kościoła. Po to, żeby w ramach nowego stylu wykształciły się nowe metody pastoralne, które są dziś Kościołowi potrzebne. Jeżeli nie nauczymy się być w Kościele, przeżywając go w kluczu słuchania Ducha Świętego i relacji z ludźmi, nie uda nam się być świadomymi uczestnikami wspólnoty. To jest bardzo istotne.
Druga rzecz to głębsza wrażliwość. Ona wynika z próby dostrzeżenia tego, co mówi nam świat i co mówi Kościół – sam o sobie. Kościół musi się nauczyć słuchać tego, co ludzi boli, jest dla nich ważne. Wrażliwość to według mnie kolejny element, który odsłonił się w czasie obrad.

Były tematy, które wzbudzały opór, wywołały kontrowersje?
– Największe kontrowersje budzą te dyskutowane w Europie: kwestia tożsamości seksualnej, diakonatu i kapłaństwa kobiet, sakramentów dla osób będących w związkach niesakramentalnych (powtórnych). Wbrew oczekiwaniom one nie zaangażowały synodu w stopniu dominującym. Okazało się, że dla większości Kościołów lokalnych nie są istotne, gdyż dominuje tam podejście konserwatywne. Tak jest w przypadku części Kościołów afrykańskich czy azjatyckich. Europa nie zdominowała tego synodu. Głosy z naszego kontynentu wcale nie były decydujące.

Doceńmy mądrość Franciszka. Od lat wywierana jest na niego ogromna presja, aby dokonał zmian. Mógł wykorzystać swoją władzę, a postawił na autentyczny głos Kościoła globalnego, oddolny, wołając o światło Ducha Świętego. Trudno będzie z tym polemizować.
– Oczywiście, że tak. Spora cześć Kościołów afrykańskich odbiera próby wprowadzenia w ich obszar kulturowy dyskusji na temat osób LGBTQ+ jako przejaw neokolonializmu. Kolonialiści z Europy zawsze narzucali im swoje wartości. Musimy patrzeć szerzej. Serce Kościoła niekoniecznie bije dziś w Europie. Kościoły z innych kontynentów zaczynają nadawać ton. Trzeba się będzie z tym zmierzyć. Szanować ich problemy i potrzeby.

A czy jest problem uniwersalny, dotyczący wszystkich?
– Problemem, na który wskazywano chyba wszędzie, był klerykalizm. Wszyscy zgadzali się z tym, że trzeba go przezwyciężyć. Zasadniczo Kościół powszechny w kwestiach wartości jest konserwatywny i trzyma się tradycji, co należy właściwie rozumieć – w perspektywie lokalnych uwarunkowań. Weźmy kwestię celibatu. U nas, w obrządku łacińskim, jego zniesienie budzi kontrowersje, choć nie należy do istoty katolickiej doktryny. W katolickich Kościołach wschodnich fakt, że ksiądz jest żonaty, jest elementem tradycji zaakceptowanej przez Kościół. Katolicy wschodni są zatem konserwatywni w kwestiach małżeństwa, rodziny, chrześcijańskich wartości, a zarazem nie ma tam obowiązkowego celibatu.
Po rzymskim etapie synodu spokojnie można powiedzieć, że w Kościele powszechnym nie dominuje dziś chęć zmiany doktryny.

Aleksander Bańka
Dr hab. filozofii, politolog, świecki lider Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Katowickiej; autor książek i artykułów poświęconych filozofii i duchowości chrześcijańskiej; delegat na Synod o synodalności, który właśnie zakończył się w Rzymie

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki