Pierwszy poziom odczytania przywołanej tym razem Ewangelii to odnalezienie w niej zachęty do słowności. Nasze czyny mają odpowiadać naszym słowom. Po prostu. Zbyt wiele cierpienia wokół nas wynika z naszej niezdolności do tego, by żyć w wierności danemu przez nas słowu. Na całe szczęście Bóg nie jest podobny do nas. Zwykle jednak zaskakuje nas sposobem wypełnienia swego słowa.
Zaskoczenie musi budzić tym razem, że celnicy i nierządnice wchodzą przed arcykapłanami i starszymi ludu do królestwa niebieskiego. Mielibyśmy ochotę w związku z tym – by teza Jezusa przestała być niewygodna – przedstawić starszych ludu trochę monstrualnie. Wydaje się jednak, że nie byli oni potworami i – jako dziedzice narodu, który słyszał głos Pana w swej historii, przeżywali życie dość porządnie. Jezus tak tłumaczy problem: „Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. (…) nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć”.
Trzykrotnie pojawia się czasownik „uwierzyć” w trzech krótkich zdaniach. Chodzi zatem o niezdolność arcykapłanów i starszych do uwierzenia prorockiemu słowu. Są tak wpatrzeni w swe dziedzictwo i obronę wiary ojców, że nie są w stanie otworzyć się na to, co nowe; dać się przemienić; dać się gdziekolwiek dalej poprowadzić.
Czy oznacza to jednak, że wszelka wiara i zawierzenie są z zasady czymś dobrym i godnym pochwały? Jezus bynajmniej nie wzywa nas do łatwowierności, nie chce od nas bezwarunkowego – pozbawionego kryteriów – zawierzenia. Jezus zarzuca arcykapłanom, iż nie uwierzyli Janowi, który przyszedł do nich drogą sprawiedliwości. Oczywistym kryterium, które musi spełniać prawdziwy prorok, jest więc prawość życia.
Jest jednak i drugie kryterium. Przypowieść opowiada nam o wypełnieniu przez synów woli ojca przez pójście do pracy w winnicy. To tradycyjny, biblijny obraz wypełniania woli Boga. Okazuje się więc, że odrzucając Jana Chrzciciela, starsi ludu i uczeni w Prawie nie wypełniają woli Boga – Prawa, nie służą też winnicy – Izraelowi. Drugim kryterium, które pozwala rozpoznać prawdziwego proroka, jest zatem wierność woli Boga wyrażonej w tradycji. O ile, oczywiście, rozumiemy tę ostatnią właściwie.