Logo Przewdonik Katolicki

Są, a jakby ich nie było

ks. Artur Stopka
Fot. Unsplash

Wydawałoby się, że komu jak komu, ale osobom starszym Kościół w Polsce poświęca dużo duszpasterskiej uwagi. Jednak w pewnym momencie część z nich niejednokrotnie traci z oczu. Są parafianami, a jakby ich nie było.

Zwłaszcza w dzień powszedni, gdy zajrzy się w czasie Mszy lub nabożeństwa do katolickiej świątyni w naszym kraju, zobaczy się głównie osoby w wieku emerytalnym, z przewagą kobiet. Na znaczenie tej grupy wiekowej nie tylko we wspólnocie Kościoła, ale także w społeczeństwie, niejednokrotnie zwracał uwagę papież Franciszek. „Kościół nie może i nie chce podporządkować się mentalności niecierpliwości, a tym mniej obojętności i pogardy wobec starości. Musimy rozbudzić zbiorowe poczucie wdzięczności, uznania, gościnności, które sprawiają, że człowiek starszy czuje się żywą częścią swej wspólnoty” – mówił podczas audiencji ogólnej w marcu 2015 r.
Papież dodał, że panująca obecnie, zwłaszcza na Zachodzie, kultura zysku nalega, by ukazywać osoby starsze jako ciężar, „balast”. „To wstrętne, gdy widzimy, że osoby starsze są odrzucane! To coś strasznego, to grzech!” – stwierdził ostro Franciszek. Przypomniał, że w tradycji Kościoła znajduje się bogactwo mądrości, które zawsze wspierało kulturę bliskości wobec osób starszych, gotowość solidarnego towarzyszenia z miłością w tym ostatnim okresie życia.

Różnice do uwzględnienia
Ksiądz Wiesław Przygoda z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w artykule zatytułowanym Wyzwania duszpasterskie wobec osób w podeszłym wieku, opublikowanym w czasopiśmie „Polonia Sacra”, zauważył, że adresatami pastoralnej troski Kościoła są trzy grupy ludzi starych, których Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) dzieli na ludzi w wieku: podeszłym (60–75 lat), starczym (76–90 lat) i sędziwym (powyżej 90 lat). Ale to niejedyna „klasyfikacja” osób w podeszłym wieku.
Ze względu na kryterium redukcji sił fizycznych, psychicznych i umysłowych można wyróżnić również trzy grupy: 1. ludzi starych o zredukowanych siłach i umiejętnościach fizycznych, psychicznych i umysłowych; 2. ludzi starych sprawnych fizycznie, u których nastąpiła redukcja w obszarze psychiczno-umysłowym;
3. ludzi starych o dużych możliwościach umysłowych i dobrej kondycji psychicznej, ale o silnie zredukowanych siłach fizycznych. „W duszpasterstwie seniorów należy uwzględniać te różnice i brać je pod uwagę przy doborze metod posługi duszpasterskiej” – wskazał ks. Przygoda. Według niego należy też pamiętać, iż ludzie starsi mają swoje przekonania i zasady życia, odznaczają się dużym zaufaniem do Boga i instytucji Kościoła, a ich poglądy charakteryzuje spójność przekonań i działań, jednolity obraz świata, w którym sfera religii i doczesności nie są wyraźnie oddzielone.

Bo się nie zapisali
Teolog pastoralista z KUL zwrócił uwagę na coś bardzo ważnego. Zauważył, że w nowoczesnym społeczeństwie zmieniła się struktura rodziny. Z modelu wielopokoleniowego w społeczeństwie agrarnym stała się z zasady rodziną dwupokoleniową, często osamotnioną, niestabilną, a nawet rozbitą, do czego przyczyniają się migracje polityczne i zarobkowe. „W takich uwarunkowaniach ludzie starzy przeżywają wiele niedogodności, cierpią biedę i samotność, brakuje im aktywności, a wraz z postępem lat, osłabieniem sił i nasileniem się chorób coraz mocniej odczuwają słabość i ciężar życia” – napisał ks. Przygoda.
W jednej z poznańskich parafii konieczne okazało się wprowadzenie internetowych zapisów chętnych, którzy chcą przyjąć księdza w ramach duszpasterskich odwiedzin zwanych kolędą. Wyszło jednak na jaw, że nie wszyscy, którzy pragnęli gościć duszpasterza, wypełnili dostępny w sieci formularz. Wiele starszych, schorowanych osób, które nie są w stanie uczestniczyć w coniedzielnej Mszy św. w swoim parafialnym kościele, w ogóle o praktykowanym od pewnego czasu sposobie zapraszania księdza z kolędą nie wiedziało. Nikt, ani z najbliższych, ani z sąsiadów, ani z opiekunów, im o tym nie powiedział, nie mówiąc już o pomocy w znalezieniu i wypełnieniu internetowego formularza. Można powiedzieć, że chcąc nie chcąc ci starsi ludzie stali się w swej wspólnocie parafialnej informacyjnie wykluczonymi.

O 40 procent więcej
Ale ten rodzaj wykluczenia dotyczy nie tylko nowych form zapraszania księdza w okresie kolędowym. Cztery lata temu ks. Roman Chromy, ówczesny sekretarz Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, udzielił Katolickiej Agencji Informacyjnej wywiadu na temat duszpasterstwa seniorów. „Nie mam wątpliwości, że także w naszym kraju seniorzy są pozbawieni opieki duszpasterskiej lub że nie angażują się w życie wspólnot parafialnych” – powiedział, sugerując równocześnie, że być może nadszedł czas „dokonania pewnego audytu tego duszpasterstwa”, zarówno na poziomie ogólnopolskim, diecezjalnym, jak i parafialnym. „Jest ono bowiem realizowane w pewnym rozproszeniu. Dostrzegamy je w ramach pobożności ludowej, w zaangażowaniu charytatywnym i apostolskim seniorów” – wyjaśnił ks. Chromy.
W ogłoszonych podczas tradycyjnej sylwestrowej statystyki danych dotyczących jednej z miejskich parafii na południu Polski uwagę przykuwał jeden wskaźnik. Okazało się, że w ciągu roku liczba odwiedzin chorych i starszych wiekiem parafian wzrosła o 40 procent. Jak to możliwe? Mianowany dwa lata temu proboszcz zaczął wyszukiwać w powierzonej mu wspólnocie samotne osoby w podeszłym wieku. Wiele z nich od lat nie przystępowało do sakramentów, ponieważ nawet w Boże Narodzenie i Wielkanoc nie byli w stanie uczestniczyć we Mszy św. w swojej parafialnej świątyni.

Msza z Łagiewnik
Zdecydowana większość z nich ma stałą opiekę, czy to kogoś z rodziny, czy też znajomych, sąsiadów lub służb społecznych. Mają co jeść, są jako tako zadbani, ich mieszkania są wysprzątane, mają też zapewnioną niezbędną opiekę medyczną. Jednak wśród potrzeb, o których zaspokojenie dbają zajmujące się nimi osoby, niejednokrotnie brakuje tych duchowych, religijnych. Zaspokajają je, jak potrafią, oglądając transmisje Mszy św. (głównie z Warszawy, Łagiewnik czy Jasnej Góry), odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego razem z innymi telewidzami albo łącząc się w modlitwie różańcowej za pośrednictwem radia albo internetu. Dlaczego nie odwiedza ich co miesiąc kapłan z ich parafii, nie mówiąc już możliwości przyjmowania co niedzielę Komunii św. z rąk nadzwyczajnego szafarza?
Powody są prozaiczne. Ci starsi ludzie niejednokrotnie nie mają odwagi poprosić swoich opiekunów, aby zgłosili ich do systematycznych odwiedzin duszpasterza. Często w ogóle nie wiedzą o tym, że w parafii jest nadzwyczajny szafarz Komunii św., który chętnie przyniesie im Ciało Chrystusa, a także opowie, czym żyje parafialna wspólnota. Dodatkowym utrudnieniem bywa fakt, że ich stali opiekunowie, zwłaszcza ci z rodziny, niejednokrotnie sami mają problemy z wiarą i rzadko zaglądają do kościoła. W takiej sytuacji trudno oczekiwać, że zaproponują swym podopiecznym wizytę kapłana.

Bieżąca więź z parafią
Są w Polsce parafie, w których niemal każdy samotny starszy człowiek ma opiekę obejmującą także sferę duchową. Najczęściej jest to zasługa dobrze zorganizowanej i sprawnej Caritas parafialnej. Troszczy się ona nie tylko o to, aby ktoś, kto nie jest w stanie uczestniczyć w liturgii w swojej świątyni, miał zapewniony dostęp do sakramentów, ale również o to, aby wciąż czuł się częścią parafialnej wspólnoty, miał z nią więź, wiedział na bieżąco, co się w niej dzieje, aby nie miał poczucia wykluczenia.
„Brak zdrowia i niepełnosprawność nie są dobrym powodem, aby wykluczyć lub, co gorsza, usunąć osobę. Osoby starsze najbardziej dotkliwie cierpią nie z powodu osłabienia organizmu i wynikającej stąd niepełnosprawności, ale opuszczenia, wykluczenia, braku miłości” – stwierdził papież Franciszek dziesięć lat temu w przesłaniu z okazji dwudziestolecia Papieskiej Akademii „Pro Vita”. Cierpią niejednokrotnie także w swoich parafiach, w których są, a jakby ich nie było. A nie powinni.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki