Logo Przewdonik Katolicki

Pieniądze Kościoła, pieniądze dla Kościoła

Monika Białkowska
fot. Chris McGrath/Getty Images

Temat finansowania Kościoła w Polsce utknął w martwym punkcie w 2013 roku i przez dziesięć lat nie wrócił. Problem jednak sam się nie rozwiąże i do rozmowy trzeba będzie wrócić. Konferencja „Finansowanie Kościołów. Rozwiązania polskie na tle europejskim”, która odbyła się niedawno w Warszawie, może być do takiej rozmowy dobrym wstępem.

Kościół w Polsce aż w 80 proc. utrzymuje się obecnie z ofiar wiernych. Zaledwie 20 proc. jego środków pochodzi z funduszy publicznych. Utrzymywanie się z ofiar zaczyna być jednak coraz trudniejsze. Wpływa na to nie tylko zmniejszenie liczby wiernych (a co za tym idzie, również przychodu, niezbędnego do utrzymania chociażby budynków, które wraz z liczbą wiernych się nie zmniejszają). We współczesnym świecie trudna jest również nieprzewidywalność. Jeszcze trudniejsze zdaje się społeczne napięcie wokół finansowania Kościoła czy stale powracający temat Funduszu Kościelnego. Kilka lat temu było to nie do pomyślenia, ale dziś coraz głośniejsza staje się debata na temat możliwości zmiany systemu finansowania Kościoła i odejścia od systemu opartego niemal wyłącznie na dobrowolnych ofiarach wiernych.

Fundusz Kościelny
Jak wygląda to finansowanie dziś? Jednym z jego elementów jest stworzony w 1950 r. Fundusz Kościelny. Kiedy Polska Rzeczpospolita Ludowa przejęła nieruchomości i ziemie, ale też placówki oświatowe czy medyczne, należące do Kościoła i przynoszące mu dochód, zagwarantowała, że dochód ten nadal do Kościoła będzie odprowadzany, niejako pośrednią drogą. Nigdy tak się jednak nie stało. Fundusz Kościelny stał się dotacją budżetową, której wysokość określana jest przez parlament. Nie da się dziś wyliczyć, jakiej wielkości majątek został przejęty, a przede wszystkim, jaki przynosiłby Kościołowi dochód wówczas i dziś, gdyby przejęty nie został. Z drugiej strony nie potrafimy określić, czy przez lata istnienia funduszu ów kościelny majątek, przejęty niegdyś przez państwo, już się wyczerpał – czy nadal państwo ma co Kościołowi zwracać.
Obecnie z Funduszu Kościelnego, wbrew krążącym na ten temat mitom, nie „jest utrzymywany Kościół”. Z pewnością nie są w ten sposób opłacane ani wynagrodzenia dla księży, ani rachunki za prąd na plebaniach. Fundusz Kościelny pokrywa przede wszystkim koszty ubezpieczenia społecznego dla tych duchownych, którzy sami składek odprowadzać nie mogą – dla misjonarzy i sióstr zakonnych ze zgromadzeń kontemplacyjnych. To z Funduszu Kościelnego można również starać się o dotacje na remonty i konserwację zabytków, znajdujących się w rękach Kościoła. To ważne z tego względu, że zabytki te nie są wyłącznie elementami kultu, ale często również ważną częścią polskiej kultury.
Oczywiście są w Kościele i inne dochody, poza Funduszem Kościelnym i dobrowolnymi ofiarami. Pochodzą one z różnego rodzaju działalności, podejmowanej przez poszczególne instytucje: wydawniczej, wychowawczej, rekolekcyjnej i tym podobnych. Organizacje takie jak Caritas mogą przyjmować darowizny jako organizacje pożytku publicznego.

Niemiecki podatek
Jak to wygląda w innych krajach? W Polsce najczęściej odwołujemy się do modelu niemieckiego i do istniejącego tam podatku kościelnego, który wielu wydaje się rozwiązaniem całkowicie rozdzielającym finanse Kościoła i państwa. Zauważyć najpierw trzeba jednak, że ów podatek kościelny nie jest wcale jedynym źródłem utrzymania Kościoła, a jednym z trzech jego filarów, obok dochodów własnych Kościoła z posiadanych dóbr i bezpośredniego finansowania Kościoła ze strony państwa, i to w stosunkowo szerokim zakresie.
System niemiecki zaczął się tworzyć po tak zwanej wielkiej sekularyzacji dóbr kościelnych na przełomie XVIII i XIX w. Po tej sekularyzacji państwo przyznało Kościołowi rekompensaty finansowe za utracony majątek. Trudno nie zauważyć, że kryje się za tym taka sama myśl, która w Polsce doprowadziła do stworzenia Funduszu Kościelnego. Dziś poszczególne landy wypłacają związkom wyznaniowym dotacje, stanowiące około 25 proc. ich przychodów.
Drugą formą niemieckiego finansowania związków wyznaniowych jest podatek kościelny. Podstawą obliczenia jego kwoty jest wysokość podatku dochodowego od osób fizycznych. Każdy obywatel – jeśli oficjalnie nie wystąpi z Kościoła – obligatoryjnie przekazuje na rzecz wspólnot wyznaniowych (w zależności od regionu) 8 lub 9 proc. podatku. Z tych pieniędzy – w związku z tym, że nie istnieje system dobrowolnych ofiar – utrzymywani są księża, którzy otrzymują pensje, ale też budynki kościelne, działalność duszpasterska, seminaria duchowne.
Dodatkowo państwo niemieckie wspiera niektóre działania Kościoła, służące dobru społecznemu, zwłaszcza w przestrzeni charytatywnej i edukacyjnej. Całkowicie z budżetu państwa finansowana jest w Niemczech nauka religii w szkołach, kapelani w szpitalach czy w wojsku, a nawet wydziały teologiczne na państwowych uczelniach. Całość tych świadczeń to około 30 proc. dochodów wspólnot wyznaniowych w Niemczech.

Czeska tymczasowość
Inaczej finansowanie Kościoła wygląda w modelu czeskim. Tam w 1949 r. przyjęto ustawę, która zakładała w prawie finansowanie Kościoła z budżetu państwa – ale w zamian za jego kontrolowanie. Odbiło się to mocno na kondycji Kościoła w Czechosłowacji, który przeszedł do podziemia i po obaleniu komunizmu ocalał w szczątkowej formie. Współcześnie Kościół w Czechach finansowany jest na cztery sposoby. Pierwszy to środki uzyskane ze zwrotu odebranego majątku lub rekompensat za te majątki. Drugi to finansowanie z budżetu państwa. Trzeci – ofiary i dobrowolne opodatkowanie ze strony wiernych i wreszcie czwarte – własna działalność gospodarcza wspólnot kościelnych. Dopóki nie wejdzie w życie nowy system, po planowanym zwrocie majątków kościelnych – system polegający na samofinansowaniu – państwo czeskie do 2030 r. wypłacać będzie duchownym pensje.
W Słowacji państwo wypłaca duchownym wynagrodzenia z dodatkami funkcyjnymi, nagrodami i zwrotami kosztów podróży. Z budżetu państwa opłacana jest również działalność charytatywna Kościoła i remont zabytków, pozostających pod jego opieką.

Francja: rozdział teoretyczny
We Francji współczesna historia finansowania Kościoła zaczęła się w 1905 r. ustawą o rozdziale
Kościoła od państwa, która określiła zasadę niefinansowania Kościoła ze środków publicznych. Nie oznacza to, że pomoc Kościołom i związkom religijnym z budżetu państwa jest we Francji całkowicie niemożliwa. Władze lokalne, jeśli tylko zechcą, mogą pokrywać koszty budowy albo zakupu miejsc kultu oraz utrzymanie tych kościołów, które zostały zbudowane przed 1905 r. Mogą udostępniać pomieszczenia publiczne na wydarzenia o charakterze religijnym, a nawet finansować te wydarzenia. Kościół we Francji ma również możliwość uzyskania gwarancji kredytowych z jednostek
samorządowych.
W 2005 r. powołana została komisja senacka, która określić miała, na czym w takim razie ma polegać świeckość państwa w kontekście finansowym i co dokładnie może być z publicznych środków we Francji finansowane. Najważniejszym sygnałem płynącym z komisji był ten, że świeckość nie wyklucza finansowania: interes religijny stoi bowiem na równi z interesem społecznym, bo religijne potrzeby obywateli wynikają wprost z francuskiej konstytucji. Francja, choć jest republiką świecką, według swojej konstytucji „zapewnia równość wszystkich obywateli bez względu na pochodzenie, rasę i religię, szanuje wszystkie przekonania”.

Otto per mille
We Włoszech działa system tak zwanej asygnaty podatkowej w wysokości
0,8 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych (system nazywany jest potocznie „otto per mille”). „Otto per mille” działa na podobnej zasadzie, jak w Polsce 1,5 proc. przekazywane na organizacje pożytku publicznego. Jest to część kwoty podatku dochodowego, która nie pozostaje do dyspozycji państwa, ale musi być przekazana na wskazany przed podatnika cel. W ten sposób to podatnicy niejako „głosują”, na co dana kwota ma być przeznaczona, ale nie mają wpływu na to, czy ją przekazują. We Włoszech owa asygnata określona została na 0,8 proc. – jej budżet jest z góry określony procentowo i przekazywany z budżetu państwa. Do podziału tych środków uprawnionych jest trzynaście włoskich wspólnot religijnych, ale beneficjentem może być również państwo, „nadzwyczajne działania podejmowane przez państwo przeciwko głodowi na świecie, katastrofom naturalnym, pomoc uchodźcom i zabezpieczenie pomników kultury”. We włoskim systemie istnieje również możliwość przekazywania darowizny na Kościół, odliczanej od podstawy opodatkowania, a Kościół oczywiście prowadzi także działalność gospodarczą i korzysta z wielu ulg w tej kwestii.
Pensje księży we Włoszech są ujednolicone według systemu punktowego, gdzie każdy punkt „kosztuje” kilkanaście euro. O wysokości tejże pensji decyduje przeliczana na punkty pełniona funkcja i staż pracy, w tym również miejsce pracy (proboszczowie dużych parafii otrzymują więcej punktów). Biskup może przyznawać dodatkowe punkty, jeśli czyjąś pracę ocenia szczególnie wysoko. Przeciętnie pensja księdza waha się pomiędzy 800 a 1400 euro.

I inni
System asygnaty działa również w Hiszpanii i na Węgrzech. W Hiszpanii wynosi ona 0,7 proc. i nie obejmuje innych wyznań, poza katolickim – asygnatę można tam przekazać również na cele społeczne albo po połowie na jeden i drugi cel, albo pozostawić dla budżetu państwa.
Kwoty z asygnaty razem ze środkami ze składek diecezjalnych trafiają do funduszu międzydiecezjalnego, który zajmuje się redystrybucją tych środków między diecezjami.
Kościół w Hiszpanii zwolniony jest z płacenia podatku od nieruchomości, ale po negocjacjach z początku bieżącego roku dobrowolnie zobowiązał się do płacenia podatków od składek specjalnych, od budowy, instalacji i robót. W szkołach publicznych zajęcia z religii mają charakter fakultatywny i opłacane są z budżetu państwa.
Na Węgrzech asygnata wynosi 1 proc., a system wzorowany jest na włoskim. W Portugalii to 0,5 proc., ale w odróżnieniu od systemu węgierskiego i włoskiego państwo nie uzupełnia wysokości tego zobowiązania: Kościół otrzymuje wyłącznie te kwoty, które przekazali podatnicy.

Co z Polską?
Jeśli szukać nowego modelu finansowania dla Kościoła, który zastąpi lub zdywersyfikuje system oparty w większości na dobrowolnych ofiarach, oprzeć się trzeba będzie prawdopodobnie właśnie na asygnacie. Jest on zgodny z polską konstytucją, szanujący zasadę neutralności państwa i równości różnych religii. Jednocześnie – jak widać na przykładach z innych krajów – nie wyklucza pomocy państwa w tych przestrzeniach, w których Kościół i związki wyznaniowe służą człowiekowi i dobru społeczeństwa. W latach 2012–2013 prowadzone były już nawet negocjacje w sprawie przekształcenia Funduszu Kościelnego w system dobrowolnego odpisu podatkowego w wysokości 0,5 proc., projekt jednak nie został sfinalizowany, prawdopodobnie ze względu na rozpoczynającą się wówczas kampanię wyborczą.
Pytania pozostają zatem otwarte.
Czy 0,5 proc. jest kwotą wystarczającą – czy raczej rozmawiać powinniśmy
o 1,5 proc., podobnie jak to się dzieje w przypadku organizacji pożytku publicznego? W jaki sposób zadbać o transparentność finansów Kościoła, do której zupełnie nie jesteśmy przygotowani, a która w takim systemie finansowania będzie niezbędna? Jak formować wiernych, żeby świadomie brali odpowiedzialność za utrzymanie Kościoła? I jak budować świadomość, że im większa niezależność od państwa, tym lepiej: bo tylko niezależny Kościół może być naprawdę wolny, również od zmiennych politycznych układów? To są pytania, z którymi w ciągu najbliższych lat z pewnością przyjdzie nam się zmierzyć.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki