Nasze słowo może mieć ogromną moc. „Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie”. Zarazem jednak będzie tak tylko wtedy, jeśli nie będziemy uciekać od prawdy. Sami wobec siebie, ale także w relacjach z innymi. Potrzebujemy odwagi sięgania po upomnienie braterskie.
Podjąć decyzję o upomnieniu brata nie jest łatwo. Plagą naszego życia jest obmowa: bardzo wyraźnie widzimy zwykle belki w oczach innych i lubimy o tym opowiadać. Do rzadkości jednak należą ci, których stać na zwrócenie uwagi samemu sprawcy. Przypominamy ludzi, którzy, wracając do schroniska, zdają sobie sprawę z nadciągającej lawiny, ale mijając tych, którzy wyruszają, milczą. Jezus nie pozostawia wątpliwości co do Bożych oczekiwań. Daje nam wręcz procedurę właściwego zachowania: mamy zaczynać od rozmowy w cztery oczy, ale, jeśli trzeba, kończyć mocnym, publicznym wezwaniem do opamiętania.
Oczywiście nawet jeśli się zdecydujemy na upomnienie brata, nie jest łatwo właściwie je przeprowadzić. Upomnienie braterskie nie powinno być ani gderaniem i narzekaniem, ani protekcjonalnym poklepywaniem po plecach z poczuciem bycia lepszym. Jest dosyć łatwo powiedzieć, czym być nie powinno. Znacznie trudniej jest określić, czym jest. Dwie rzeczy mogą nam w tym pomóc. Po pierwsze, mamy przyglądać się, jak Jezus upomina w Ewangelii. Po drugie, powinniśmy sobie pomagać myślowym eksperymentem, umieszczając siebie samych w sytuacji człowieka, którego trzeba upomnieć. Skoro mamy kochać bliźniego jak siebie samego, to zwykle także przekazywanie trudnej prawdy „jak sobie samemu” może naprowadzić nas na właściwy styl i ton. Zwykle zresztą tylko wtedy, gdy sami potrafimy z pokorą przyjmować prawdę o nas samych wypowiedzianą przez innych, potrafimy też pomóc przez upomnienie bliźniemu.
Nie zapominajmy też, że jedynym, który dokonał doskonałego upomnienia braterskiego, jest Jezus. I nie chodzi tu wyłącznie o słowa. To najważniejsze upomnienie to zapewne Jego śmierć na krzyżu za każdego z nas. Bo przecież sercem wszelkiego upomnienia – wezwania do nawrócenia – jest zawsze miłość, która dla odnalezienia bliźniego nie boi się cierpieć dla niego.