Logo Przewdonik Katolicki

Obrazki sprzed wieków

Karolina Sternal
Fot. 4 x Zbiory Muzeum Okręgowego w Lesznie; Unsplash

Ilustrowane książki do nauki to nie współczesny wymysł. W połowie XVII w.ukazała się Historiae naturalis – pierwszy polski podręcznik przyrody, powstały z myślą o uczniach gimnazjum w Lesznie. Jej autorem był lekarz Jan Jonston.

Ryby, lwy, słonie, ptaki i owady, ale także gryfy, smoki i jednorożce – w sumie ponad dwa i pół tysiąca stworzeń faktycznie istniejących i legendarnych. Wszystkie je można zobaczyć na około 260 tablicach zamieszczonych w liczącej sobie sześć tomów XVII-wiecznej publikacji o charakterze encyklopedycznym. Znajduje się ona w zbiorach Muzeum Okręgowego w Lesznie. W zamyśle jej autora miało to być kompendium wszelkiej dostępnej w tamtym czasie wiedzy na temat świata zwierząt, a liczne i kunsztowne ilustracje miały zachęcić najmłodszych czytelników do zgłębiania tajników wiedzy.

Szkocki Polak
Przybyli do Leszna w 1555 r. Bracia Czescy otworzyli na własne potrzeby szkołę. Jej początki były skromne, jednak sytuacja ta zmieniła się w latach 20. następnego wieku. Wpływ na to miało znaczne wsparcie finansowe Leszczyńskich. W 1624 r. szkoła zyskała status gimnazjum, czyli placówki półwyższej kształcącej na poziomie zbliżonym do uniwersyteckiego bez prawa do nadawania tytułów naukowych. Cztery lata później jej rektorem został Jan Amos Komensky. Czeski pedagog wprowadził nowe zasady dydaktyki, które zakładały m.in. przygotowanie odpowiednich podręczników. Jednym z uczonych, który podjął się takiego zadania, był właśnie Jan Jonston.
Urodzony w 1603 r. w Szamotułach Jonston był synem szkockiego emigranta. Pierwsze nauki pobierał w protestanckich gimnazjach, m.in. w Bytomiu i Toruniu. W wieku 20 lat podjął studia na szkockim uniwersytecie Saint Andrews. Dwa lata później wrócił do Polski i po raz pierwszy trafił do Leszna. Przez następne lata jeszcze wielokrotnie podróżował do różnych ośrodków uniwersyteckich w Europie Zachodniej. Jako wychowawca młodych Korczbok-Zawadzkich, Leszczyńskich i Dorohostajskich długo przebywał w Niderlandach, Francji, Anglii i Włoszech. Jego nazwisko – zwykle z epitetem „Polonus” lub „Scoto-Polonus” – można znaleźć w księgach immatrykulacji uniwersytetów w Franeker, Cambridge i Lejdzie, a także w księdze gości muzeum Ulissesa Aldrovandiego, jednej z najsłynniejszych wśród ówczesnych przyrodników kolekcji naturaliów przechowywanej w Bolonii.
W tym okresie sprecyzowały się jego zainteresowania. Mimo że w czasie studiów w Saint Andrews zajmowała go teologia i hebraistyka, na przełomie lat 20. i 30. zajął się medycyną i naukami przyrodniczymi. Już w 1628 r. powstał jego ,Enchiridion historiae naturalis – zwięzły podręcznik historii naturalnej, obejmujący całokształt ówczesnych nauk przyrodniczych, od kosmografii po zdrowie człowieka. W 1634 r. obronił w Lejdzie doktorat z medycyny.

Fauna w sześciu częściach
Podróże i obecność w ośrodkach uniwersyteckich zaowocowały licznymi znajomościami w świecie nauki. Pomimo to Jonston nigdy nie zerwał kontaktów z Lesznem i Leszczyńskimi, z którymi zarówno jako lekarz, jak i zaufany człowiek był związany przez kolejne lata. W 1636  r. objął w Lesznie stanowisko lekarza miejskiego, został także członkiem rady pedagogicznej gimnazjum. W tym czasie zaczęły już powstawać zręby przyszłego podręcznika do przyrody.
Czekała go żmudna praca streszczenia na potrzeby młodych, niefachowych czytelników różnorodnych dzieł z zakresu historii naturalnej. W Lesznie miał dostęp zarówno do tekstów stanowiących klasykę gatunku, jak i do nowości wydawniczych. Poza własną biblioteką Jonston mógł korzystać z księgozbioru gimnazjum oraz Leszczyńskich. Informacje czerpał przede wszystkim z wydawanej od końca XVI w. do lat 40. XVII w. encyklopedii historii naturalnej Ulissesa Aldrovandiego. Wiele lat Jonston spędził na selekcji, porządkowaniu i uzupełnianiu opisów Aldrovandiego. Co ciekawe, nie usunął informacji o zwierzętach fantastycznych i legendarnych. Można powiedzieć, że był to znak tamtych czasów, które wprawdzie coraz bardziej bazowały na empirycznej wiedzy, ale nadal pozostawały pod wpływem przekonań, które z nauką nie miały nic wspólnego. Przykładem wprowadzania najnowszych zdobyczy było chociażby sięganie po wydane w latach 30. i 40. XVII w. dzieła zawierające informacje o przyrodzie Ameryk.
Ostatecznie w 1649 r. główny zrąb encyklopedycznego podręcznika Jana Jonstona był gotowy. Faunę – zgodnie z obowiązującą wówczas systematyką – podzielił na sześć grup. Każdej poświęcił jedną część encyklopedii. Wydaniem tekstu zajął się frankfurcki drukarz i sztycharz Matthäus Merian Starszy. Trochę czasu zajęło Jonstonowi opracowanie samych ilustracji, ale już w początku 1650 r. ukazały się dwie pierwsze części poświęcone stworzeniom wodnym. Wkrótce została wydana część ornitologiczna, a następnie część poświęcona zwierzętom lądowym, w której Jonston opisał ssaki oraz większość lądowych płazów i gadów. W 1653 r.
zostały wydane podstawy entomologii oraz herpetologii, która w XVII w. obejmowała nadal nie tylko węże, ale i smoki.

Ilustracje hitem
Ponieważ kompendium miało być atrakcyjne dla młodych czytelników, Jonston zamieścił w nim wiele ilustracji. W oficynie Merianów powstało ponad dwieście płyt miedziorytniczych, na które przekopiowano różnorodne przedstawienia zwierząt. Sięgano do wszystkich możliwych źródeł – głównie do starszych kompendiów przyrodniczych, ale też relacji podróżniczych, podręczników jeździectwa, myślistwa, a nawet druków ulotnych, np. z wyobrażeniem walenia. Motyw nosorożca był wzorowany na powszechnie znanym drzeworycie Albrechta Dürera, pierwowzór lwów pochodził z dzieł Petera Paula Rubensa, a inspirację dla obrazów niedźwiedzi stanowiły XV-wieczne rysunki Hansa Burgkamira.
Ilustracje – mimo że zaadaptowane z dawnych wzorów – były dostosowane do panującej wówczas mody i właśnie dzięki nim Historiae naturalis cieszyła się wielką popularnością w Europie Zachodniej. Informacje tekstowe mogły co prawda zainteresować tylko najmniej wymagających czytelników, ale ryciny chętnie oglądano, analizowano i kopiowano. Już w latach 60. XVII w. w Amsterdamie ukazał się jej nielegalny przedruk. W XVIII w. dzieło Jonstona wydano jeszcze kilkakrotnie.
Historiae naturalis była także chętnie czytana w Rzeczypospolitej. Jak na polskie warunki podręcznik był nowoczesny i w ciekawy sposób przedstawiał informacje o zwierzętach. Polscy uczeni cytowali go jeszcze w XVIII w. Zgodnie ze swoim przeznaczeniem budził także zainteresowanie mniej profesjonalnych czytelników.
Leszno nie stało się ważnym ośrodkiem naukowym. Wkrótce skończył się okres rozkwitu nie tylko gimnazjum, ale i całego miasta. Mimo że szkoła działała do 1792 r., to po spaleniu Leszna w czasie potopu (Leszczyńscy opowiedzieli się po stronie szwedzkiej, w odwecie miasto zostało zniszczone przez wojska polskie) nigdy już nie odzyskała renomy z połowy XVII w.
Jan Jonston opuścił Leszno i przeniósł się na Śląsk. W 1662 r. wydał jeszcze ,Dendrographię, w której opisał różne gatunki drzew. Poza tym właściwie nie zajmował się już przyrodą. Zmarł w 1675 r. i zgodnie z jego życzeniem został pochowany w Lesznie.
Na kolejny polski podręcznik historii naturalnej trzeba było poczekać prawie 70 lat. W 1721 r. jezuita Gabriel Rzączyński opublikował pierwszą część Historia naturalis curiosa Regni Poloniae, nową kompilację informacji przyrodniczych. W przeciwieństwie do dzieła Jonstona, które miało charakter wyłącznie kompilatorski, Rzączyński uzupełnił kompendium o własne spostrzeżenia dotyczące roślin i zwierząt występujących na terytorium Rzeczypospolitej. Dzięki temu stanowiło ono bezcenne źródło informacji o przyrodzie Europy Środkowo-Wschodniej, z którego korzystał m.in. Karol Linneusz.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki