I dodajmy – bo to nie zawsze idzie w parze – człowiekiem głęboko wierzącym. Co to znaczy? To, że miał głęboką relację z Chrystusem. Mówił o tym często, co nie znaczy, że z Bogiem się nie sprzeczał. Może nie tyle z Bogiem, ile z Jego obrazem tworzonym tu, na ziemi, w formie nakazów, praw i zakazów. Nazywał więc siebie heretykiem, ale takim nie do końca zbuntowanym. W każdym razie na pewno nie ortodoksem – ortodoksji blisko jest do nudy, herezjom do chaosu. Nie mieścił się w żadnych ramach, także artystycznych, szczególnie na początku, kiedy dochodził przez abstrakcje i akty do ikony.

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 3/2023, na stronie dostępna od 15.02.2023