Logo Przewdonik Katolicki

Kto posprząta w kościele?

ks. Artur Stopka
fot. Michał Dyjuk/Reporter/East News

W jednej z reklam na wiadomość, że nie ma soli, a więc nie będzie frytek, chłopak woła ze swojego pokoju, że w takim razie: „Nie będzie sprzątania”. Okazuje się, że sprzątanie jest problemem nie tylko nastolatków. Także wielu parafii.

Po prawie dziesięciu latach w mediach społecznościowych znów pojawiło się ogłoszenie podpisane przez proboszcza i radnego jednej z dolnośląskich parafii, dotyczące porządku w kościele. Ówcześni autorzy dokumentu przyznali, że są duże problemy ze sprzątaniem świątyni i stwierdzali, że dużo ludzi uchyla się od tego obowiązku, przynosząc na plebanię zwolnienia. „Od tej chwili ksiądz proboszcz nie przyjmuje żadnych usprawiedliwień” – informuje opatrzone dwoma podpisami ogłoszenie. Dalej zawiadamia, że ustalono, iż „będą czytane numery domów po kolei”. Jest też podpowiedź, że kto nie czuje się na siłach lub czuje się upokorzony sprzątaniem świątyni, niech za drobną opłatą wynajmie sobie zastępstwo.
Na odgrzebane sprzed lat ogłoszenie wielu dzisiejszych internautów reagowało śmiechem i mniej lub bardziej dowcipnymi komentarzami. Być może skłaniała ich do tego uzupełniająca ogłoszenie uwaga. Autorzy prosili w niej mieszkańców, aby między sobą rozstrzygali i pilnowali porządku kolejki, „nie obarczając problemem sprzątania proboszcza”. Paradoksalnie właśnie w tej uwadze ukrywa się coś bardzo istotnego. Coś daleko wykraczającego poza kwestię, kto powinien złapać miotłę w dłonie i pozamiatać parafialną świątynię, a kto może być z tego zajęcia zwolniony.

Poddają się woli księdza
Temat troski o czystość i porządek w kościele nie jest w Polsce nowy. Ciekawostką jest, że na kilku internetowych forach wzbudził gorące dyskusje na początku drugiej dekady XXI wieku, jeszcze zanim do globalnej sieci trafiło wspomniane wyżej ogłoszenie.
Na przykład w 2011 r. pewien internauta skarżył się, że w jego diecezji proboszczowie nie tylko sporządzają grafiki i według nich wskazują podczas ogłoszeń parafialnych kolejne numery domów, których mieszkańcy mają zgłosić się do sprzątania kościoła, ale dodatkowo wielu żąda, by wyznaczone osoby z własnych pieniędzy dokonywały zakupu kwiatów i innych akcesoriów do dekoracji świątyni. Autor posta zapewniał, że każdy z jego rozmówców, których nazwał „wyznaczonymi ochotnikami”, sprzeciwia się tej „procedurze”, ale nie mają odwagi przeciwstawić się tym, którzy „z różnych względów poddają się woli księdza”.
W odpowiedzi któryś uczestnik dyskusji wyraził zdumienie, jak można kogoś zmusić do sprzątania kościoła dla Boga. „Idą tylko ci co czują się w obowiązku” – wyjaśniał, dodając, że nic w tym złego, że raz na rok parafianin posprząta swój kościół.

Nie robić wstydu teściowej
Sprawa nie jest jednak taka oczywista. Dwa lata później, na innym forum internautka, która właśnie przeprowadzała się do domu pod miastem, wyraźnie zaskoczona opowiedziała, jak to w sklepie została „zaczepiona przez sąsiadkę i poinformowana”, że właśnie wypada jej (i jej rodziny) kolej sprzątania kościoła. „Ja zdziwiona, bo do kościoła nie chodzimy, w tym jeszcze ani razu nie byliśmy, ale sąsiadka nawet nie słuchała, tylko powiedziała, że teraz nasza kolej i poszła” – relacjonowała uczestniczka forum. Co więcej, w trakcie konsultacji z mieszkającą w tej samej parafii teściową dowiedziała się, że ma iść sprzątać i nie robić jej wstydu. „Szczerze to nie mam najmniejszej ochoty sprzątać, ale wiem, że skończy się fochem teściowej, no i wezmą nas na języki” – martwiła się nowa mieszkanka wsi pod dużym miastem w zachodniej Polsce. Podobne problemy dotyczą nie tylko tych, którzy w ogóle nie chodzą do kościoła, ale również całkiem spore grono uprawiających tzw. churching, czyli systematycznie wybierających udział w niedzielnej Mszy św. w innym kościele, a nie w parafii, do której należą.
Wystarczy przejrzeć dostępne w internecie ogłoszenia parafialne, aby się przekonać, że zapewnienie czystości w kościele przez parafian funkcjonuje również w niejednej miejskiej parafii. Nie zawsze dotyczy to małych i średnich miast. Choć niekoniecznie odbywa się to w drodze całorocznych harmonogramów, wyznaczania mieszkańców konkretnych ulic. Na przykład w ogłoszeniach parafialnych jednej z poznańskich parafii z 16 lipca można przeczytać: „Dziękujemy za sprzątanie kościoła, zapraszamy chętne osoby do sprzątania kościoła w piątek (po wieczornej Mszy św.)”.

Miejsce godne sakramentu
Jest też inny sposób. Świątynię sprzątają co tydzień te same osoby, które otrzymują za to wynagrodzenie. Łatwo się domyślić, że środki na to, aby im zapłacić, pochodzą z ofiar składanych przez parafian. Chociaż trudno znaleźć ogłoszenia parafialne, w których znalazłaby się fraza: „Dzisiejsza składka przeznaczona jest na sprzątanie naszego kościoła”.
Proboszcz jednej z lubelskich parafii harmonogram sprzątania kościoła, zawierający konkretne adresy, przypisane do dat, uzupełnił spokojnym w tonie listem do parafian. Napisał w nim m.in.: „Troska o Dom Boży, o nasz kościół parafialny, powinna być przedmiotem zainteresowania każdego parafianina. Jest to bowiem dobro wspólne, które zostało przygotowane jako miejsce służby Panu Bogu”.
Przypomniał, że to w świątyni sprawowana jest Najświętsza Ofiara naszego Pana – Jezusa Chrystusa, Eucharystia, która zgodnie z nauczaniem Kościoła stanowi „źródło i szczyt” jego działalności. Zwrócił uwagę, że pośród różnych form troski o sprawowanie Eucharystii, poza najważniejszą, duchową, niemniej istotną jest także ta „materialna”. „Miejsce, w którym sprawujemy najświętsze tajemnice naszej wiary musi być godne tego sakramentu” – wyjaśnił, dodając, że uważa za słuszne i sprawiedliwe, by każdy parafianin, maksymalnie dwa, trzy razy w roku „zaangażował się w sprzątanie i troskę o czystość kościoła, z którego przecież korzysta”.

Wyraz i dowód odpowiedzialności
Podobny harmonogram zamieszczony na stronie parafii w jednym z miast na południu Polski opatrzony został dwoma zdaniami: „Troska o kościół jest dowodem odpowiedzialności i miłości do Pana Boga, który wybrał to miejsce, by być blisko naszych codziennych spraw. Niech błogosławi Tym, którzy chcą odwzajemnić Jego Miłość!”. Podobny w tonie króciutki komentarz można znaleźć w internetowym serwisie pewnej parafii w Małopolsce: „Dbanie o porządek w kościele to wyraz naszej odpowiedzialności za Wspólnotę Parafialną. Dziękując Drogim Parafianom za zrozumienie i zaangażowanie w tej sprawie, przedstawiamy kalendarium na najbliższe miesiące”. Także w innych parafiach na terenie naszego kraju sprawa utrzymania porządku w świątyni kojarzona jest z odpowiedzialnością.
O tym, że temat sprzątania świątyni jest nie tylko aktualny, ale jest to poważna kwestia dotycząca całej wspólnoty wierzących świadczy cykl komunikatów, które zamieszczono na przełomie ubiegłego i bieżącego roku na stronach pewnej parafii w archidiecezji poznańskiej. Okazuje się, że „z uwagi na coraz częściej pojawiające się trudności w osobistym zaangażowaniu się rodzin w cotygodniowe sprzątanie kościoła i otoczenia, Zespół Synodalny opracował nowy system organizacji i utrzymania porządku w naszej świątyni”.

Istotny sprawdzian wspólnoty
Od 1 stycznia obowiązuje tam dwuwariantowy Systemu Sprzątania Świątyni. Wariant A przewiduje wpłaty konkretnych sum na rzecz Rocznego Budżetu Porządkowego, dokonywane przez rodziny/osoby, które nie biorą udziału w sprzątaniu kościoła. Wariant B zakłada osobisty udział w pracach porządkowych. Parafianie składali deklaracje, który wariant wybierają. Nowy system przewiduje cykle półroczne: po okresie czterech miesięcy sprzątania przez firmę zewnętrzną, dwa kolejne miesiące będą sprzątać rodziny według wariantu B. Ponad 80 procent deklaracji dotyczy wariantu A.
Wspomniane komunikaty poprzedzone są następującym wstępem: „Budynek świątyni nie jest własnością biskupa czy proboszcza. Jego właścicielem jest wspólnota parafialna. Ale tak jak każdy z nas dba o swój dom, powinniśmy dbać o nasz dom Boży. Tym bardziej, że dostaliśmy go od poprzednich pokoleń i powinniśmy go przekazać w stanie takim samym, a może lepszym, następnym pokoleniom”.
Wbrew pozorom, sprzątanie świątyni parafialnej nie jest kwestią błahą czy drugorzędną. Czasami w związku z organizacją tego, wydawałoby się prostego zadania, zdarzają się sytuacje skłaniające do żartów, jednak dla wielu wspólnot parafialnych rozwiązanie tej sprawy okazuje się istotnym sprawdzianem. Nie tylko umiejętności organizacyjnych i poczucia odpowiedzialności za budynek kościoła.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki