W łaściwie by przejść do głównych tez mojego artykułu, musiałbym najpierw wprowadzić swego rodzaju słowniczek, bo sztuczna inteligencja nie jest jednorodnym i zamkniętym zjawiskiem. Jej podstawą jest jednak wiedza – to konkretne informacje, modelowane za pomocą komputerów i algorytmów. Ilość tych danych jest jednak niewyobrażalna. Dzięki mocom obliczeniowym współczesnych komputerów sztuczna inteligencja może równocześnie analizować miliony danych. Dzięki temu tworzy ona częściowo autonomiczny system, który daje możliwość samoistnego (autonomicznego) ulepszania systemu lub przewidywania zachowań i działań na podstawie analizy zebranych danych i korelacji między nimi, z możliwością wpływu na środowisko zewnętrzne oraz pozostające z nim w interakcji za pomocą sensorów i siłowników. Przyznać trzeba jednak, że nie jest już to dziedzina informatycznego życia dostępna tylko dla specjalistów i wymagająca bardzo fachowej wiedzy z zakresu IT. Myślę, że często nawet nie zastanawiamy się nad tym – albo nie zdajemy sobie sprawy – że w niektórych sytuacjach wchodzimy w interakcję ze sztuczną inteligencją. Wiedzą to ci, którzy w swoich domach korzystają z inteligentnych systemów: do włączania świateł, ustawiania niektórych urządzeń, a nawet uruchamiania telewizora czy włączania muzyki. Ilu z nas nie korzysta obecnie z głosowego zapytania wyszukiwarki o jakiś nurtujący nas problem albo nie ustala szybszej czy tańszej trasy w mapach GPS? W każdym razie sztuczna inteligencja (określana skrótem SI lub równie popularnym od angielskiego Artificial Intelligence – AI) rozwija się coraz bardziej, także dzięki uczeniu maszynowemu i udoskonalaniu programów, w ramach których działa. W ostatnim czasie przebojem wkroczyła ona także w świat sztuki.
„Czy mogę Ci w czymś pomóc?”
O sztucznej inteligencji znów zrobiło się głośno dzięki oprogramowaniu, które tworzy firma Open AI. Pod koniec 2022 r., także w języku polskim, można było skorzystać z Chat GPT. Wchodząc na jedną ze stron internetowych, można było zadać pytanie lub poprosić sztuczną inteligencję o napisanie jakiegoś konkretnego tekstu. Odpowiedzi łudząco przypominają konwersację z żywym człowiekiem, bo system ten korzysta z milionów tekstów udostępnionych w internecie.
Oto przykład dialogu, który sam przeprowadziłem: „Kim jesteś?”. „Jestem Assistant, dużym modelem językowym OpenAI. Zostałam stworzona, aby pomagać ludziom odpowiadać na pytania i rozwiązywać problemy za pomocą języka naturalnego. Nie jestem prawdziwą osobą, ale staram się pomagać w jak najlepszy sposób. Czy mogę Ci w czymś pomóc?”. A może pomóc w wielu dziedzinach i wielu osobom jednocześnie. Na jednym z portali branżowych o mediach pojawił się nawet artykuł O przyszłości prasy w Polsce. Co się wydarzy? Już niestety tu i ówdzie słychać o próbach oszukiwania za pomocą AI, bo np. profesor w USA odkrył, że jego studentka w całości przekazała mu esej stworzony w Chat GPT, choć wykrycie takiego procederu jest niezwykle trudne. Tym bardziej, że oprogramowanie to samo się doskonali, także dzięki używaniu go przez użytkowników – a z Chat GPT w ciągu pięciu dni od udostępnienia skorzystało ponad pięć milionów osób. To dużo więcej niż z najbardziej znanych aplikacji.
Co ciekawe, na sukces tego mechanizmu pracował Polak, Wojciech Zaremba. Został on zaproszony do wspomnianej firmy Open AI, założonej, by sztuczną inteligencję wykorzystywać dla dobra ludzkości, i kieruje m.in. projektem Codex, który umożliwia przetwarzanie języka naturalnego na kod. Dokładnie o to w tym wszystkim chodzi. Dzięki temu maszyna coraz lepiej wie, czego od niej oczekujemy, a efekty jej pracy można wykorzystywać komercyjnie. Jeśli jeszcze nie natknęliście się na roboty odpowiadające na wasze pytania w różnego rodzaju infoliniach, to tylko kwestia czasu. Sztuczna inteligencja „tworzy” też samodzielnie utwory: poezję, a nawet opowiadania, w zależności od zleconego jej zadania.
Gwiezdne wojny Kieślowskiego
Podobnie ma się sprawa z wykorzystaniem sztucznej inteligencji do tworzenia obrazów. Może ona wygenerować obraz na zadany temat, imitując konkretną technikę, zestaw kolorów czy nawet styl znanego artysty. Tu także ostatnie miesiące dały możliwość wielu eksperymentów, odkąd do publicznego użytku udostępniono DALL-E 2. Nie jest to SI tak otwarta jak ta związana z tekstem. Kto chce wygenerować obrazy, dostaje 50 kredytów do wykorzystania w ciągu miesiąca. Z każdym kolejnym otrzymuje ich 15, za więcej trzeba zapłacić. Internauci jednak chętnie z nich korzystają. Fora i komunikatory zalały tysiące fantazyjnych obrazów, często jak spod ręki niezłego grafika. SI dała też przestrzeń do ciekawych eksperymentów. Stworzono np. serie filmów i obrazów np. Jak wyglądałby film Kevin sam w domu, gdyby dział się w Polsce, albo jak wyglądałyby Gwiezdne wojny wyreżyserowane przez Kieślowskiego czy Wajdę.
SI brana jest przez artystów na poważnie. Praktycznie już każda Akademia Sztuki ma przynajmniej pracownię zajmującą się nowymi mediami i najnowszymi osiągnięciami informatycznymi, wykorzystywanymi w sztuce. Głośną dyskusję wywołał również projektant gier komputerowych Jason Allen, który wziął udział w konkursie plastycznym (w dziedzinie fotografii cyfrowej, co warto podkreślić), a do stworzenia pracy wykorzystał sztuczną inteligencję. Zwycięski obraz ma tytuł Théâtre D’opéra Spatial. Został on wykonany za pomocą Midjourney, czyli oprogramowania SI, które potrafi wygenerować szczegółowe obrazy po dostarczeniu opisu tekstowego, składającego się ze wskazówek. Nasz rodzimy rynek sztuki nie odbiega tutaj od światowych standardów, np. fundacja Digital Poland zorganizowała już dwa konkursy dla artystów tworzących przy pomocy SI. Prace zwycięzców sprawiają, że w zupełnie nowy sposób możemy spojrzeć na dzieła Leonarda da Vinci, Vincenta Van Gogha czy Albrechta Dürera. Cyfrowi artyści wykorzystali również takie narzędzia jak program ArtBreeder, system uczenia maszynowego StyleGAN3 oraz architekturę sieci neuronowej VQGAN+CLIP do tworzenia unikalnych dzieł. W swoich pracach łączą tradycyjne formy sztuki z innowacjami, jakie umożliwia twórcze wykorzystanie AI. Ich prace można oglądać na wirtualnych wystawach, a tematem na zupełnie inną opowieść jest także możliwość sprzedaży tych wirtualnych dzieł sztuki za pomocą takich narzędzi jak tokeny NFT.
Etyczne dylematy
Przed nami stoi także wyzwanie natury etycznej, dotyczące autorstwa takich utworów. Na ile ktoś, kto zadaje stworzenie jakiegoś dzieła sztucznej inteligencji, nadal jest jego twórcą? Innym zagadnieniem, które będzie trzeba rozwiązać, jest kwestia praw autorskich. SI wykorzystuje miliony obrazów, które mają swoich autorów. Już teraz prawnicy i twórcy głowią się, czy w ten sposób unikalne, oryginalne ich autorstwo nie jest naruszane.
Na te pytania próbował odpowiedzieć już kilka lat temu Jacek Dukaj w eseju Sztuka w czasach sztucznej inteligencji, przygotowanym na Forum Przyszłości Kultury 2017. Pisał on wtedy: „Gdy kultura zaakceptuje tę nieuchronność, a zbiorowa podświadomość przestanie się przejmować rozróżnieniami «człowiek» / «nieczłowiek», «prawdziwe» / «fałszywe«, «z ducha» / «z maszyny». Bo to nastąpi, nie miejmy złudzeń. PRZYZWYCZAIMY SIĘ. Że pochodzenie sztuki nie ma znaczenia. Wyłącznie jej przeżycie w umyśle odbiorcy”.
Wydaje się, że taki czas już nadszedł, a do sztucznej inteligencji się przyzwyczajamy – dobrze jest jednak ją poznać, byśmy jako ludzie twórczo z niej korzystali, a nie – jak chcieliby niektórzy futurolodzy – by przejęła nad nami kontrolę.