Logo Przewdonik Katolicki

Głosy świata

Monika Białkowska
Maryjna procesja na Sardynii, fot. REDA&CO/Getty Images

Niektóre fragmenty synodalnych syntez ze świata są wstrząsające. Kiedy je czytać, rachunek sumienia robi się sam: zarówno indywidualny, jak i całego Kościoła w Polsce. Czy potrafimy tak wierzyć?

Snynteza z Nowosybirska nie jest syntezą krajową. To krótka synteza małego, młodego i bardzo biednego Kościoła, w którym większość stanowią starsze panie. Tam również, podobnie jak u nas, zadawano pytania o sens procesu synodalnego. Tam jednak znaleziono najlepszą odpowiedź: „Chcemy zaufać papieżowi i Kościołowi. Może to właśnie przez te starsze panie na Syberii chce do Kościoła przemówić Duch Święty? Nie rozumiemy, ale nie mamy prawa stawiać granic Duchowi Świętemu”.

Duch Święty działa w Kościele. Słychać Jego głos w wyznaniach wiary, płynących z krajów, w których dziś katolicy stanowią mniejszość: z Holandii, Czech, Francji czy z Rosji. Jego głos mobilizuje, gdy woła, komu powierzona jest misja. Jego głos zawstydza nas, kiedy przypomina, do kogo należy Kościół. To nie w Polsce bije serce Kościoła i nie w Polsce kumulują się jego problemy, choć nie chcemy ich ignorować. Kościół jest powszechny i choć wszędzie przeżywa podobne problemy, ostatecznie należy do Boga. I odkrycie tego w syntezach ze świata jest zaskakująco ożywcze.

CZECHY 
To radość ze zmartwychwstania Chrystusa, a nie strach przed karzącym Bogiem musi budować osobistą duchowość chrześcijanina.

W ewangelizacji trzeba położyć nacisk na relacje, na uważność, słuchanie, osobistą troskę i świadectwo. Nie możemy bać się wychodzić między ludzi, dowiadywać się, jak żyją. Musimy pozwolić się przemieniać przez spotkanie z ich cierpieniem. Być chrześcijaninem to znaczy świadczyć swoim życiem tak, żeby inni widząc nas, sami pytali o Jezusa.

Chcemy być Kościołem, który nie stoi w opozycji do świata, ale postrzega świat jako przestrzeń Bożej miłości. Chcemy być Kościołem, który daje świadectwo światu i każdemu człowiekowi. Chcemy być Kościołem, który wnosi radość i nadzieję. Chcemy być Kościołem, który czyta znaki czasu, przez które przemawia Bóg.

WŁOCHY
Synod pomógł świeckim odkryć na nowo ich współodpowiedzialność, wynikającą z godności chrzcielnej. Pozwolił na przezwyciężenie wizji Kościoła zbudowanego wokół posługi święceń, w stronę wizji Kościoła służebnego, będącego komunią różnych charyzmatów i posług.

Młodzi nie proszą, żeby coś dla nich w Kościele robiono. Młodzi proszą, żeby ich wysłuchano.

Słuchanie wymaga odrzucenia uprzedzeń. Słuchanie wymaga też odrzucenia przekonania, że zawsze wiemy, co odpowiedzieć. Musimy uczyć się rozpoznać i akceptować złożoność i różnorodność ludzi i ich sytuacji.

Troska o relacje oznacza, że nie możemy dać się krępować rolami i funkcjami. Nie możemy używać ich jako ogrodzeń, za którymi się zamykamy i chronimy.

HISZPANIA
Parafia jest ważnym punktem odniesienia. Różnimy się od siebie, ale tę różność i wielość trzeba przyjmować w kategoriach komplementarności. Trzeba się uczyć osiągać jedność bez popadania w pokusę narzucania jednolitości.

Wydarzenia duszpasterskie to dziś za mało. Ludzie potrzebują aktywnego współdziałania, budowania wspólnot, uczestniczenia w procesie, o którym wiedzą, dokąd prowadzi i jakie ma przynieść efekty. Są zmęczeni tym, że nie widzą, dokąd idą, i wyczerpani robieniem mnóstwa rzeczy, nie wiadomo w jakim celu.

Nie jesteśmy Kościołem dla siebie, ale dla innych. Trzeba porzucić formułę Kościoła „oblężonej twierdzy”, żeby iść w stronę Kościoła wychodzącego na peryferie – nawet jeśli oznaczać to będzie podjęcie pewnego ryzyka.

FRANCJA
Chodzenie w tempie najbardziej kruchych i zniszczonych to najlepszy sposób na chodzenie w tempie wszystkich, ale przede wszystkim Chrystusa. Jeśli chrześcijanie będą się starali iść „krokiem najbardziej kruchych”, wyraźniej rozpoznają obecność Chrystusa i głos Jego powołania. 

Synod nie był sondażem opinii. Był poddaniem się kierownictwu Ducha Świętego. To wymagało przekroczenia szeroko rozpowszechnionego sceptycyzmu co do zdolności Kościoła do rzeczywistej reformy.

W zarządzaniu Kościołem nie chodzi o doskonalenie administracji, ale o docenianie charyzmatów, o przyjmowanie tego, co każdy z nas może ofiarować wspólnocie.

NIEMCY
Przyszłość Kościoła nie będzie polegać na byciu w znanej nam roli gospodarza w świecie, ale na byciu w roli gościa w życiu naszych bliźnich. Kościół przyszłości będzie Kościołem małych wspólnot, w których wiodącą rolę odgrywać będą ludzie świeccy.

Kościół postrzegany jest jako instytucja definiująca i niesłuchająca. Tymczasem zadaniem Kościoła jest przede wszystkim słuchać: Boga, ludzi i znaków czasów.

Kiedy decyzje w Kościele podejmowane są „z góry na dół”, kiedy nie ma norm i zasad współdecydowania i uczestnictwa, charyzmaty, zaangażowanie i entuzjazm wysychają.

BELGIA
Kościół lokalny nie może izolować się od Kościoła powszechnego i od świata. „Gazeta powinna leżeć obok Biblii”.
Trzeba przywrócić zaufanie do Kościoła i zmienić jego sposób komunikowania tak, żeby był wiarygodny. Mamy coś ważnego do powiedzenia temu i następnym pokoleniom.

HOLANDIA
Człowiek ochrzczony powinien być bardziej świadomy swojej odpowiedzialności za misję, a nie tylko robić to, o co zostanie poproszony.

Papież Franciszek mówi, że musimy opuścić nasze domy, wyjść na ulice i być widocznymi pośród ludzi. Od tego się zaczyna. Musimy wrócić do miejsc, w których ludzie się spotykają i łączą.

Misja i wyjście do innych oznacza również słuchanie, bycie otwartym na inne głosy i opinie. W Kościele za dużo jest zapatrzenia w samego siebie.

Kościół jest nieobecny w debacie publicznej. Zbyt zajęty własnymi zadaniami duchowymi przegrał rozmowę ze społeczeństwem. Między Kościołem a społeczeństwem powstała przepaść. Przez wstyd z powodu skandali wykorzystania seksualnego, z powodu poglądów Kościoła na kobiety, homoseksualizm, aborcję, eutanazję, stosunek do małżeństwa i rozwodów, katolicy rezygnują z propagowania swojej wiary i z udziału w debacie społecznej. Zdaniem wielu Kościół w ostatnich dziesięcioleciach był w stanie działać jako kompas moralny tylko w ograniczonym zakresie – głównie z powodu skandali związanych z wykorzystywaniem seksualnym.

To Kościół żyjącego Pana czyni nas chrześcijanami, a nie my jako chrześcijanie tworzymy Kościół, przez nasze spotkania i współpracę. To Kościół Chrystusowy. On rządzi. 

IRLANDIA
Przemoc fizyczna, seksualna i emocjonalna oraz jej ukrywanie w Kościele jest otwartą raną. Kościół musi zbadać, w jaki sposób przyczyniły się do tego jego własne struktury i sposób działania. W tym sensie skandale są soczewką, przez którą musi być oglądana cała rzeczywistość. Skala skandali wywołała w wiernych poczucie straty i gniew. Świeccy odeszli z Kościoła. Wielu dobrych księży i zakonników poczuło się zdradzonymi. Trzeba pracować nad tym, żeby podobne wydarzenia nie miały już miejsca – ale również nad tym, żeby opłakiwać wspólnie zło, które się stało. Skrzywdzonym i ocalałym należy się wdzięczność – a odnowa Kościoła w tej kwestii powinna stanąć w centrum wszelkich reform.

Świeccy powinni być zaangażowani w zarządzanie, posługę i misję Kościoła nie dlatego, żeby odciążyć księdza, ale dlatego, że to właśnie jest częścią ich własnej misji, to jest ich własne zadanie, wynikające z chrztu.

Błędem jest w formacji do sakramentów koncentrować się na dzieciach i uzależniać od szkół. Parafie powinny bardziej skupić się na rodzinach, rodzicach i dziadkach. Bardziej efektywne również będzie odejście od myślenia o świętowaniu jednego, wyjątkowego dnia w stronę zaproszenia do długotrwałej relacji. To pozwoli na budowanie i pielęgnowanie Kościoła domowego, z rodzicami jako wychowawcami – i na motywowanie rodziców do dojrzalszego podejścia do wiary.

Wielu irlandzkich katolików jest sakramentalizowanych – ale nie ewangelizowanych.

SKANDYNAWIA
Sednem misji chrześcijan jest świadczenie osobistym życiem o pięknie chrześcijańskiej wiary. To zadanie misyjne musi obejmować cały świat, w którym żyje parafia.

Nawet jeśli wierni nie mogą się ze sobą zgodzić w pewnych kwestiach, proboszcz powinien być gwarantem jedności, dając możliwość jasnego i szczerego dialogu w parafii. Różnorodność Kościoła należy postrzegać jako bogactwo. Musimy nauczyć się przestać bać tych, którzy myślą inaczej.

Wspólnota oznacza uczestnictwo. Tam, gdzie nie ma wspólnoty, misję Kościoła przejmą tylko nieliczni.

ARGENTYNA
Synodalność to znacznie więcej niż parlament. To chęć rozeznania w jedności woli Bożej w znakach czasu.

Słyszymy, jak ludzie ze społeczności LGBTQI+ zadają sobie pytanie: „Czy Bóg przestał mnie kochać, ponieważ mam taki stan? Czy nie mogę być częścią Kościoła, ponieważ jestem inny? Czy Jezus Chrystus nie włącza mnie do grupy, za którą oddał swoje życie?”.
Musimy wyruszyć na poszukiwanie wszystkich braci i sióstr, a nie tylko czekać na ich przybycie.

AUSTRALIA
Wierni są zaniepokojeni trudnościami w szukaniu i nawiązaniu kontaktu z tymi, którzy są wyobcowani i odłączeni od Kościoła. Wielu oczekiwało, że „Kościół” to zrobi, ale nie dostrzegło, że jako ochrzczeni to oni sami są wezwani do bycia uczniami-misjonarzami, do docierania do tych, którzy znajdują się na marginesie i do włączania ich we wspólnotę.

MOSKWA
Tak jak Kościół niegdyś skonkretyzował swoją wiarę poprzez sformułowanie Credo, tak wymaganiem naszych czasów jest konkretyzacja miłości: nauczyć się kochać nawzajem, aby nie niszczyć się nawzajem. Tak jak kiedyś Kościół opanował starożytną filozofię jako instrument, tak dzisiaj byłoby dla niego bardzo przydatne opanowanie w podobny sposób nowoczesnej psychologii.

Poważnym problemem w społeczności jest regularne znikanie z niej ludzi, co wydaje się nikomu nie przeszkadzać. Ważne jest, aby pamiętać słowa św. Augustyna do tych, którzy z tego czy innego powodu są obecnie pozbawieni sakramentów lub odłączonych od wspólnoty kościelnej: „Wy jesteście naszymi braćmi i siostrami!”

Wśród świeckich panuje bierność, ponieważ większość nie zdaje sobie sprawy, że przychodzą do Kościoła właśnie po to, by „we wszystkim kochać i służyć” (Ignacy Loyola) – służyć Bogu i sobie nawzajem, a nie „odbierać usługi”.

Głównym zadaniem edukacji synodalnej jest pomoc w przezwyciężeniu postawy konsumpcyjnej, co jest możliwe tylko dzięki większemu zaangażowaniu w sprawy wspólnoty. „Proces synodalny pomaga wierzącym zrozumieć, że nie idą do Kościoła, ale budują Kościół”. Każdy katolik jest powołany do życia w Kościele tak, jakby Kościół bez niego przestał istnieć.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki