Trzy przypowieści Jezusa mają tym razem zilustrować Bożą reakcję na ludzkie pogubienie. Pasterz zostawia swoje owce, by poświęcić wszystkie siły na znalezienie tej, która odłączyła się od stada, kobieta przetrząsa cały dom w poszukiwaniu zagubionej drachmy, wreszcie ojciec wybiega naprzeciw powracającemu synowi, który roztrwonił swój majątek. Jezus szuka przykładów z rozmaitych rejestrów naszego doświadczenia – opieka nad zwierzętami, troska o nasz martwy dobytek, ludzkie relacje – by pomóc nam uchwycić coś z boskiej postawy wobec tego, co wychodzi poza trajektorię nadaną – proponowaną – przez boski porządek. Przypowieści te są z pewnością ważnym dalszym ciągiem nauczania, które bezpośrednio je poprzedza, a które przypomniała nam poprzednia niedziela: „nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”. Po wezwaniu nas do radykalizmu uczniów Jezus przedstawia radykalizm boskiego Ojca.
Warto przy tym zauważyć, że barwnie odmalowany radykalizm poszukiwania tego, co zagubione, nie jest bynajmniej tak oczywisty, jak mogłoby się nam, osłuchanym z tekstami Ewangelii, czasem wydawać. Czy rzeczywiście pasterze ochoczo zostawiają bez opieki stada, gdy brakuje jednej sztuki? Czy po odnalezieniu brakującej drachmy organizuje się imprezy dla sąsiadów i znajomych? Paterfamilias – głowa domu na starożytnym Wschodzie – bez wątpienia nie wybiegał naprzeciw swoim dzieciom i nie rzucał się im na szyję, i to nawet wtedy, gdy mieliby powody, by się raczej chwalić tym, z czym wracają, niż tego wstydzić.
Nasze trzeźwe reakcje wobec „fanaberii” interesowania się tym, co wychodzi poza przyjęty porządek, streszcza reakcja starszego syna w ostatniej przypowieści. Wierna większość dopomina się w niej uznania, docenienia, nagrody. Wierna większość czuje się oszukana przekierowaniem uwagi na to, co marginalne i pogubione.
Pan Bóg wydaje się być jednak właśnie takim – niepoprawnie zainteresowanym odnalezieniem tego, co zagubione – od samego początku. Od pierwszej zrelacjonowanej przez Biblię opowieści o rywalizacji braci rozmawia z problemowym Kainem a nie z wiernym Mu Ablem (Rdz 4, 6-7). Czy oznacza to brak empatii dla Ablów? Raczej walkę do końca o to, by powstrzymać Kainów.