Logo Przewdonik Katolicki

Gacek

Natalia Budzyńska
fot. Pixels

Pies, nawet jeśli ma z człowiekiem bardzo złe doświadczenie, nie zatrzymuje się na nim. Jest zdolny do miłości bezwarunkowej, kocha za to, że się obok niego jest.

Piszę te słowa w Dzień Psa. Właściwie to nawet nie wiedziałam, że taki istnieje. Mogłam się domyślić, bo mam wrażenie, że w ostatnich latach wszystko ma swój dzień. Ale Dzień Psa jak najbardziej – jestem za.
Smaczki przygotowane, czekam na psa. Bo jestem w nim zakochana. Co takiego jest w jego oczach, że wydaje się, że wszystko rozumie? Mój mąż mawia, że wszystko. „Wszystko w oczach psa”. W piosenkach śpiewa, że „trąca go wilgotny nos”. I od razu człowiek czuje się kochany. Pies, na którego w tej chwili czekam, nie jest tak całkiem mój, moja córka jest jego panią, ale ponieważ trochę się nim na początku opiekowaliśmy, gdy wyjechała, to pokochał i nas. Ma dwa domy. I ten pierwszy, w którym nikt go nie chciał – mam nadzieję, że już o nim zapomniał. To pies z odzyskanym życiem, który obdarza szczęściem tyle osób wokoło. Tyle nas za nim tęskni, tyle nas się cieszy z jego obecności, tyle osób dzięki niemu jest szczęśliwych. Wciąż mnie to zadziwia: osiem kilo kudłatego stwora, a my po prostu zwariowani z miłości. Niechby ktoś przejrzał zdjęcia w moim telefonie: tylko on.
Myślę sobie o psim życiu jako takim, kiedy ten pies na spacerze ogląda się za mną: czy idę, czy nie zniknęłam. Nasz poprzedni pies, gdy widział, że pakujemy plecaki, kładł się przy nich, żebyśmy przypadkiem go nie porzucili. Był lubelską znajdą. Jak to jest możliwe, że to zwierzę jest tak przywiązane do człowieka, że człowiek jest mu do życia (a nawet szczęścia) niezbędnie potrzebny? Że dopiero przy człowieku rozkwita? Że aż tak chce mu ufać, jakby w tym zaufaniu tkwiła strzała miłości dającej życie? Czy więc szczęście i miłość ma źródło w zaufaniu? Nam, ludziom, obdarzyć kogoś zaufaniem jest tak trudno. Staramy się być jak najbardziej ostrożni, nosimy w swoim bagażu tyle zawodów, że ostrożne podejście do drugiego wydaje się ważną strategią życiową. Pies, nawet jeśli ma z człowiekiem bardzo złe doświadczenie, nie zatrzymuje się na nim. Jest zdolny do miłości bezwarunkowej, kocha za to, że się obok niego jest. Trochę mnie to przeraża, ta psia bezbronność uczuciowa, ta jego miłosna potrzeba podporządkowania się przywiązaniu. Wydaje mi się straszne, że jest tak narażony na człowieka, który – jak doskonale wiemy – nie zawsze chce kochać, który zdolny jest do zadawania krzywdy w sposób tak bardzo wyrafinowany. Pęka mi serce, gdy odwiedzam schroniska i widzę wystraszone zwierzęta tak bardzo, że boją się wychodzić z budy. A inne, niemniej doświadczone, mimo wszystko łaszą się, jakby wiedziały, że w ten sposób ktoś na nie zwróci uwagę.
Czekam na psa, z którym znalazłam język porozumienia, który mi ufa i obdarza radością. Super, że jesteś, Gacku!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki