Tym razem Ewangelia wzywa nas do skonfrontowania się z grzechem grzechów – pychą. „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” – czytamy. Ostatni wiek nauczył nas jednak, że to zadanie skomplikowane. Czasem oskarża się chrześcijaństwo o wpędzanie swych wyznawców w brak poczucia własnej wartości i budowanie na resentymencie, który sprowadza się do tego, że jeśli nie jestem w stanie zająć pierwszego miejsca, to sobie tłumaczę, że szlachetniej jest go nie zajmować. Bywa to niestety połączone z tym, że agresywnie zwracam się ku tym, którzy je zajmują. Przyjrzyjmy się więc temu tematowi z szerszej perspektywy.
Według Pisma nasze problemy zaczęły się od szatańskiej obietnicy: „będziecie jako bogowie” (Rdz 3, 5). Czy była to nieprawda? Jeśli okazuje się, że mamy stać sią synami w synu (św. Paweł) czy też dziećmi Bożymi (św. Jan), to okazuje się, że Szatan nie skłamał co do istoty. Bóg naprawdę chce obdarować nas swoim życiem, stworzył nas zresztą na swój obraz i podobieństwo. Szatan skłamał jednak, sugerując, że możemy stać się jak Bóg według własnego planu i sposobu. Jeśli to uchwycimy, to zrozumiemy także, że chrześcijańskie zaproszenie do zajęcia ostatniego miejsca nie jest wezwaniem do autoagresji. Czym jednak w takim razie jest?
Po pierwsze, jest wezwaniem do cierpliwości. Bóg wypełni swoją obietnicę, ale według swojego planu i w wybranym przez siebie czasie. Po drugie, jest zaproszeniem do korekty naszego myślenia. Tak jak Chrystus przychodzi, by wygrać nas dla Boga przez swoje uniżenie, a nie przez zdominowanie nas i militarny podbój, tak i my mamy odkryć, że to w zdolności do bycia ostatnim i sługą leży sekret prawdziwej wielkości – wyzwalania ludzkiej wolności do wybrania Boga. Po trzecie, jest wprowadzeniem nas w nową perspektywę. Miejsce przygotowane dla nas przez Boga ani nam się nie należy, ani nie możemy przyznać go sobie sami. Możemy je otrzymać wyłącznie jako dar.
Oczywiście jednak, zgodzić się na taką interpretację i podjąć walkę z pychą według propozycji Ewangelii, będziemy zdolni pod jednym warunkiem: jeśli zrozumiemy, że nie podejmujemy jej sami i nie jest ona niczym innym jak tylko próbą pójścia drogą, którą przed nami przeszedł już nasz Pan.