Logo Przewdonik Katolicki

Trudne relacje DDA

Katarzyna Frużyńska, psycholog
fot. Malte Mueller/Getty Images

W rodzinie dysfunkcyjnej dzieci uczą się, że w razie trudności mogą liczyć tylko na siebie, często mają też problem z wyrażaniem emocji, ponieważ nie znajdowały wśród dorosłych kogoś, kto uznawałby ich ważność, nauczyły się więc je ignorować. Jak to w przyszłości wpływa na ich relacje?

Określenie „dorosłe dzieci alkoholików” (w skrócie DDA) obejmuje zbiór cech, które często pojawiają się u osób dorosłych wychowujących się w rodzinach z problemem alkoholowym. Niekoniecznie występują one u wszystkich, nie zawsze też w podobnym wymiarze. W przeszłości pozwalały one radzić sobie w obliczu trudnej sytuacji.

Cechy osób z syndromem DDA
Najważniejsze z nich to m.in. szukanie aprobaty innych, zgadywanie potrzeb innych, traktowanie siebie z dużą surowością, nieuznawanie swoich potrzeb za ważne przy jednoczesnym sabotowaniu lub pomniejszaniu własnych sukcesów. Zdarzają się też trudności ze spontaniczną zabawą i relaksowaniem się, takie osoby żyją w ciągłym napięciu i mają poczucie, że zawsze coś muszą robić. Czasem łączy się to z nadmierną odpowiedzialnością oraz lojalnością wobec tych, którzy na nią nie zasługują, w dorosłym życiu mogą to być np. nieuczciwi pracodawcy lub toksyczni znajomi. Często pojawia się też dążenie do konfliktów, aby rozładować emocje (z powodu trudności z dostępem do własnych emocji i wyrażaniem złości). Osoby z syndromem DDA mogą też żywić obawę przed porzuceniem, a jednocześnie odczuwać niechęć do wiązania się z innymi i odrzucać ich.
Jeśli ktoś zauważa u siebie te cechy, to warto sprawdzić ich nasilenie, rozpoczynając od obserwacji, jak bardzo przeszkadzają w życiu. Jeśli mamy taką możliwość, warto zrobić to z terapeutą, przyglądając się, jak ukształtowało mnie życie w rodzinie z problemem alkoholowym, jakie kluczowe wydarzenia pojawiły się w moim życiu, wpływając na zaufanie do innych i budowanie relacji. Często nawet wśród rodzeństwa pojawiają się różnice w zależności od innych czynników (przyjaźnie, ważne relacje w szkole, pomocni nauczyciele), które mogły pełnić funkcję łagodzącą i wspierającą. 

DDA w relacjach
Najczęstszymi problemami, które pojawiają się w związku osoby DDA, są zaufanie i kontrola, radzenie sobie z poczuciem winy i wymaganiami w stosunku do siebie i innych oraz kwestia budowania i wyrażania bliskości. Warto wyjść od pytań: czym jest dla mnie zaufanie, kiedy łatwiej mi zaufać innym, a kiedy sprawia mi to trudność? Przydatne może być też sprawdzenie, jakie czynności chcę robić sam/a i co robię z poczuciem winy, np. gdy nie jestem w stanie wszystkiego zrobić – czy rzucam się w wir pracy, chcę robić jeszcze więcej, czy daję sobie czas na odpoczywanie? Kolejnym aspektem jest wyrażanie bliskości i proszenie o nią – jak sygnalizuję, że potrzebuję wsparcia, jak inicjuję i podtrzymuję kontakt w relacji?

Kontrola i perfekcjonizm
W książce Wyrosnąć z DDA Robert Ackerman przytacza kilka zdań, które często są nieuświadomionymi przekazami wyniesionymi z dzieciństwa. Pierwszym jest kwestia kontroli i przekonanie, że jeśli nad wszystkim zapanujemy, możemy oszczędzić swojej rodzinie nerwowych sytuacji, co przekłada się na nadmierną dbałość o dom i wyręczanie innych w obowiązkach domowych. Często wiąże się to z potrzebą, by panować nad swoimi emocjami i potrzebami, nie wyrażać ich, co rodzi w konsekwencji frustrację i wybuchy złości lub chowanie się w milczeniu. Związane z tym założenie, że „jeśli dla każdego będę robić coś miłego, wszyscy będą szczęśliwi”, jest zgubne, bo zapominamy wtedy o swoich potrzebach, robiąc rzeczy, na które nie mamy siły, co powoduje przemęczenie i trudności w stawianiu granic. Możemy mieć wtedy poczucie, że staramy się, ale i tak nie widzimy zadowolenia u innych. Czasami łączy się to z perfekcjonizmem oraz nieustannym szukaniem błędów (w pracy swojej lub innych), trudnościami w odpoczywaniu i odpuszczaniu, co może rodzić frustrację u innych członków rodziny („czwórka, a dlaczego nie piątka?”, „co tu robi ten talerz?”).

Przejmowanie odpowiedzialności i niewyrażona złość
Drugie zgubne przekonanie osób DDA to przejmowanie na siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje, również za emocje innych oraz praca emocjonalna związana z uspokajaniem humorów innych, np. przez zwracanie uwagi, by dzieci nie denerwowały drugiego rodzica. Warto przyglądać się też, czy jesteśmy w związku tą osobą, która przeprasza jako pierwsza lub przeprasza, mimo iż nie czuje, że jest to jej wina; albo tą osobą, która stara się nie powodować konfliktów, żeby nie było problemów? Problemy z wyrażaniem złości to kolejny problem osób z syndromem DDA, ponieważ wiążą one często złość z trudnymi doświadczeniami („rodzic wybuchał gniewem po alkoholu, czyli cała złość jest niedobra”) lub z chęcią schowania swoich emocji, by nie przysparzać rodzinie problemów. Na dłuższą metę nie jest to dobre dla żadnej relacji, bo nie jesteśmy w niej szczerzy i nie podejmujemy prób, by ją poprawić. Kumulowana w sobie złość, której nie wykorzystamy konstruktywnie, na przykład wprowadzając ważne zmiany dla rodziny, nadmiernie nas obciąża i rodzi jeszcze więcej frustracji albo przekłada się na inne dziedziny (wybuchy złości w pracy, na dzieci, poczucie ogólnego zdenerwowania).

Ograniczone zaufanie i skupienie na negatywach
Trzeci istotny aspekt w relacjach z osobami DDA to kwestia zaufania do innych i świata. Osoby z rodzin alkoholowych mogą mieć podniesioną czujność i ograniczone zaufanie do innych, ponieważ wielokrotnie ich zaufanie było nadwerężone (rodzic obiecał, że coś zrobi, ale alkohol przeszkodził mu w spełnieniu prośby). Mogą wręcz wykształcić przekonanie, że „ci, którzy najbardziej cię kochają, przysparzają najwięcej cierpień”, i co za tym idzie negatywne myślenie, że zaraz zdarzy się coś złego, bo nie może tak długo być dobrze. Skupienie na negatywach sprawia, że częściej je zauważamy, więc mamy wówczas do czynienia z błędnym kołem: „wiedziałem, że się zepsuje, niewiele robiłem na to, by to zmienić i teraz – a nie mówiłem? – zepsuło się!”. Dużą bolączką relacji osób z DDA są trudności w zaufaniu drugiej osobie, potrzeba kontrolowania i sprawdzania, co robią inni, i nadmiernego wpływania na ich decyzje. Jednocześnie nadmiernie chronimy swój świat, broniąc dostępu do tego, co przeżywamy, a wręcz prowokując odrzucenie drugiej osoby (np. poprzez wybuchy złości), gdy jest zbyt blisko lub gdy długo jest dobrze. Jest to zgodne z założeniem, że „jeżeli zanadto nie zbliżę się do ciebie emocjonalnie, nie będziesz mógł mnie zranić”. Jeśli nie mamy innych sposobów na regulację wewnętrznego napięcia, sięgamy do tych znanych w dzieciństwie, np. kłótni i używek, które dają natychmiastową ulgę.

Jak się zaopiekować sobą i innymi?
Czytanie o tym wszystkim może być przytłaczające, zwłaszcza jeśli rozpoznajemy u siebie kilka mechanizmów zależnych od siebie. Co może być pomocne? Oprócz wsparcia terapeutycznego (wiele placówek NFZ oferuje grupy dla DDA) warto zacząć od oceny, który mechanizm najbardziej nam szkodzi, i zauważania sytuacji, w których najczęściej występuje. Kolejnym krokiem może być nazywanie swoich emocji i potrzeb i częstsze ich komunikowanie – małymi krokami, zaczynając od bezpiecznych sytuacji. W ten sposób budujemy też lepsze nawyki komunikowania w całej rodzinie i zostawiamy lepsze sposoby również dla naszych dzieci, które przejmują od nas wiele mechanizmów.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki