Logo Przewdonik Katolicki

Coroczny sierpniowy apel

ks. Artur Stopka
Dane Światowej Organizacji Zdrowia z 2019 r. wskazują, że w populacji powyżej 15. roku życia na głowę każdego Polaka przypadało prawie 12 litrów czystego spirytusu fot. Wojciech Olkusnik/East News

Od prawie czterdziestu lat Kościół w Polsce apeluje o powstrzymanie się w sierpniu od picia alkoholu. Czy argumentacja, stojąca za wyborem właśnie tego czasu na promowanie abstynencji, jest wciąż jeszcze skuteczna i zrozumiała?

Mało kto dziś pamięta, że w czasie sierpniowych protestów, które latem 1980 r. objęły Polskę, zapadały decyzje dotyczące alkoholu. Komitety strajkowe, uzasadniając to troską o bezpieczeństwo, zwracały się do lokalnych władz o zakaz jego sprzedaży. Nie tylko w Stoczni Gdańskiej zorganizowano straż robotniczą, która nie wpuszczała obcych na teren zakładu i sprawdzała, czy nikt nie wnosi alkoholu. Wśród strajkujących panowało przekonanie, że muszą być trzeźwi. Zakaz wnoszenia i spożywania alkoholu obowiązywał pod groźbą wykluczenia ze strajku. Uzasadniano go m.in. koniecznością unikania prowokacji. Jak wynika ze strajkowego kalendarium, władze Trójmiasta wydały zakaz sprzedaży alkoholu czwartego dnia strajku, 18 sierpnia 1980 r. Jednak już wcześniej wiele sklepów i hoteli podporządkowało się zarządzonej przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy „prohibicji”.

Apel o trzeźwość
W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w świadomości wielu Polaków sierpień kojarzył się więc z trzeźwością, a nawet abstynencją podejmowaną z ważnych społecznych przyczyn. Zauważył to Kościół w naszym kraju. W ostatnią lipcową niedzielę 1984 r. w świątyniach w całej Polsce został odczytany list, w którym biskupi wzywali naród do zachowania w sierpniu, jako miesiącu szczególnym, abstynencji od wódki.
Gdyby ktoś dziś, po trzydziestu ośmiu latach, chciał poznać pełny tekst tego dokumentu, z rozczarowaniem odkryje, że internetowe wyszukiwarki nie potrafią go odnaleźć w zasobach globalnej sieci. Znajdują jedynie jakieś jego fragmentaryczne omówienia. Ciekawym źródłem, pozwalającym nieco przybliżyć wydarzenia sprzed prawie czterech dekad, okazuje się dostępny w internecie, opublikowany pod koniec lat osiemdziesiątych XX w., artykuł socjologa Antoniego Bielewicza, zatytułowany „Stosunek społeczeństwa do sierpniowego apelu Kościoła o trzeźwość”.
Zdaniem badacza, apel ten zajmuje specjalną pozycję w powojennej pracy Kościoła nad „otrzeźwieniem narodu”. Novum stanowi według niego przede wszystkim użyta argumentacja, ponieważ autorzy odwołali się przede wszystkim do wartości narodowych. Biskupi przypomnieli, że czterdzieści lat wcześniej Warszawa spłynęła krwią. Napisali też, że nadszedł czas najwyższy, aby Polacy zdobyli się na konkretny akt wstrzemięźliwości, który zostanie złożony w hołdzie tym wszystkim, którzy ginęli na ulicach Warszawy za wolność w imię najszlachetniejszych ideałów. „Niech wielkie ogólnospołeczne powstrzymanie się w sierpniu od picia wódki będzie swego rodzaju moralnym Powstaniem Narodu przeciw zniewoleniu, wyrażającym się również i jakże tragicznie w pijaństwie” – zaapelowali pasterze Kościoła w naszym kraju, dodając: „Niech będzie to Powstanie przeciw takiemu właśnie ubezwłasnowolnieniu naszego Narodu”.

Zmiana akcentów
Antoni Bielewicz wskazał, że apel z 1984 r. dotyczył „abstynencji od wódki i umiaru w spożywaniu innych napojów alkoholowych”. Zwrócił też uwagę, że w kolejnych dwóch latach miała miejsce zmiana rozłożenia akcentów w wezwaniach polskich hierarchów dotyczących sierpnia i alkoholu. Zauważył, że apel z 1986 r. był bardziej radykalny niż poprzednie. Wzywał do przeżycia wyjątkowego dla Polaków miesiąca nie tylko w trzeźwości, lecz w całkowitej wstrzemięźliwości od alkoholu.
Socjolog dostrzegł też, że w argumentacji położono równy nacisk na aspekt religijno-moralny, patriotyczno-narodowy i ogólnoetyczny. „Przy czym wszystkie te wątki wzajemnie i niezwykle subtelnie się przeplatają, co czyni ten apel „do przyjęcia” dla każdego – głęboko wierzącego i indyferentnego religijnie” – skonstatował. Co ważne, w wezwaniu z 1986 r. jest mowa nie tylko o pijaństwie i alkoholizmie, ale również o innych uzależnieniach.

75 tys. ślubów trzeźwości
Wspomniany artykuł przynosi również rezultaty badań sondażowych, których celem było „wstępne rozeznanie społecznych reakcji na sierpniowe wezwanie Kościoła do trzeźwości”. Co prawda ankiety przeprowadzono jedynie w dwóch miastach, Warszawie i Krakowie, jednak dają one pewną orientację, z jakim odzewem spotkało się wezwanie biskupów dotyczące alkoholu. „Reasumując, sierpniowy apel Kościoła poparło łącznie 38 proc. badanych mieszkańców Warszawy i 35 proc. mieszkańców Krakowa” – stwierdził Bielewicz. W tym na sierpniowy apel całkowitą abstynencją odpowiedziało 24 proc. badanych mieszkańców stolicy i 22 proc. – Krakowa.
Odnotował także, że według szacunków w archidiecezji warszawskiej złożono wówczas 75 tys. ślubów trzeźwości, zaznaczając, że nie są to pełne dane.
Trzy lata temu, 1 sierpnia 2019 r., „Express Bydgoski” opublikował na swojej stronie internetowej materiał zatytułowany „Sierpień miesiącem trzeźwości – Kościół apeluje o zachowanie abstynencji, internauci odpowiadają memami”. Obszerny cytat z „Apelu Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych na sierpień – miesiąc abstynencji 2019” redakcja uzupełniła kilkunastoma memami znalezionymi w globalnej sieci, które w swej treści odnosiły się do poruszonego w nim tematu.

Niezrozumienie
Łatwo się domyślić, że przywołane ilustracje na różne sposoby wykpiwały ideę sierpniowej abstynencji. Autorzy grafik nie zawahali się wykorzystać w nich nie tylko wizerunku jednego z byłych prezydentów RP, ale również postaci ks. Piotra Skargi, a nawet papieża Franciszka. Część zamieszczonych na obrazkach tekstów miała charakter wulgarny.
Z dostępnych w mediach danych wynika, że po 2010 r. liczba abstynentów w Polsce spadła z ponad 20 proc. do zaledwie kilkunastu. W lutym jeden z wydawanych w naszym kraju tygodników opinii napisał, że abstynenci mają w Polsce trudno, a większość społeczeństwa wkłada niepijących z wyboru „do katalogu dziwaków”. Trudno znaleźć jakieś aktualne informacje pokazujące stopień pozytywnych reakcji na powtarzane od prawie czterech dekad apele polskich biskupów wzywające do rezygnacji z picia alkoholu w sierpniu. Niewiele wskazuje, że spotykają się one z powszechnym pozytywnym odzewem. Nie tylko memy dowodzą, że raczej zderzają się z niezrozumieniem. W niektórych parafiach ostatnie deklaracje sierpniowej abstynencji w „Księgach trzeźwości” pochodzą sprzed wielu lat.

Mijają cztery dekady
W corocznych sierpniowych apelach, sygnowanych przez polski episkopat, powtarza się argumentacja, uzasadniająca wybór właśnie tego okresu w roku na rezygnację z picia alkoholu. Mówi ona, że to miesiąc ważnych rocznic patriotycznych i świąt maryjnych. Faktycznie, w sierpniu obchodzimy rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, zwycięskiej Bitwy Warszawskiej z 1920 r. (nazywanej często „Cudem nad Wisłą”) i historycznych Porozumień Sierpniowych z 1980 r. Są też ważne obchody maryjne, z uroczystością Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i obchodami ku czci NMP Częstochowskiej. Rodzi się jednak pytanie, czy jest to argumentacja wystarczająca na dzisiejsze czasy. Minęło prawie czterdzieści lat od zaproponowania przez Kościół w Polsce idei rezygnacji z alkoholu przez trzydzieści jeden dni w lecie. Dokonała się też pokoleniowa zmiana. Wtedy, w 1984 r. i w kolejnych latach, łączenie abstynencji z ważnymi wydarzenia historycznymi było zrozumiałe i komunikacyjnie nośne. Dlatego spotykało się z dużym pozytywnym odzewem. Zwłaszcza, że do 1989 r. miało też wymiar pewnej politycznej deklaracji. Dziś ta idea okazuje się coraz mniej zrozumiała. Być może warto się zastanowić nad nowymi sposobami i argumentami upowszechniającymi wśród Polaków abstynencję.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki