W zamiarze Chrystusa Pana leżało nauczyć nas, że Królestwo łaski niebieskiej i Królestwo chleba naszego powszedniego leżą na jednej płaszczyźnie. Dlatego w swej modlitwie apostolskiej, „szkolnej”, katechetycznej („Naucz nas!”, więc nas uczy…) – Chrystus stawia te wezwania obok siebie. Dzięki temu raz jeszcze ukazuje nam się Bóg-człowiek, Słowo Przedwieczne jako prawdziwy człowiek, któremu potrzebny był pokarm tej ziemi.
Bóg-człowiek karmiący się rybą! To przerasta nasz obraz idealnego Boga. Bo cóż to za Bóg, który chodzi nad wodą i szuka ryb? I nie tylko ryb, ale pieniędzy! Mój Boże, jakie to paradne, że już za czasów Chrystusa, gdy trzeba było płacić podatek, najlepiej było pieniędzy szukać u ryb. Dlaczego? Bo ryby głosu nie mają, więc nic nie powiedzą i nie zdradzą, ale dały pieniądze Piotrowi i Piotr zapłacił podatek za Pana Jezusa i za siebie. Chrystus Pan ujawnia tu niezwykły talent konkretyzacji życia i realizmu życiowego. My teraz też czasami płacimy podatki i wolimy, aby nikt nie wiedział, skąd na to bierzemy pieniądze. Tylko gorzej, że nie mamy teraz ryb, które dawałyby pieniądze, a co najważniejsze – umiałyby milczeć.
Chrystus przez swój cudowny talent konkretyzacji uczy nas, że człowiek Boży musi chodzić po ziemi, bo poprzez ziemię idzie się do nieba, bo z Góry Oliwnej wstępował Chrystus do Ojca. Z góry, to znaczy z kamieni, z ziemi, spośród krzewów oliwnych. Na Kalwarię, gdzie niósł krzyż, aby wszystkich zbawić i pociągnąć do nieba, szedł po kamieniach, po grudach, w pyle i kurzu. I chociaż krzyż jest „ponad ziemię wywyższony”, to jednak mocno tkwi w ziemi.
Taki jest Syn Człowieczy chodzący po ziemi!
Książkę można kupić tutaj