Logo Przewdonik Katolicki

Sondażowy znak czasu

ks. Artur Stopka
Na zdjęciu: młodzież podczas XXI Spotkania Młodych Lednica 2000, 3 czerwca 2017 r. fot. Lednica2000/Episkopat News

Dane dotyczące zmian religijności i wiary Polaków w czasie pandemii mogą nie tylko smucić, ale nawet szokować. Warto jednak uważnie im się przyglądać, bo przynoszą wiele przydatnej wspólnocie Kościoła wiedzy.

W ciągu zaledwie dziesięciu dni na przełomie czerwca i lipca Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) opublikowało aż cztery komunikaty dotyczące religijności Polaków, a także ich spojrzenia na Kościół. Swego rodzaju uzupełnieniem zawartych w nich danych był ogłoszony w połowie czerwca na łamach czasopisma „PLoS One” artykuł badaczy z Instytutu Nauk Socjologicznych i Pedagogiki Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie. Pokazywał wpływ pandemii na religijność naszych rodaków, a właściwie na intensywność praktyk religijnych.

Ogromny materiał
Materiał zawarty w tych raportach jest ogromny. Przynosi wiele odpowiedzi dotyczących przeszłości i teraźniejszości, ale skłania też do patrzenia w przyszłość i stawiania bardzo poważnych pytań dotyczących wiary, religijności i Kościoła w nadchodzących latach. To dane, które trudno zlekceważyć, podejmując duszpasterskie decyzje i działania. Wnioski, które z nich wynikają, być może powinny skłonić do rewizji części ugruntowanych poglądów choćby na temat skuteczności dotychczasowych metod i środków głoszenia Ewangelii w Polsce, przekazywania i umacniania wiary oraz jej przełożenia na praktyki religijne i codzienne życie.

Pandemia odcisnęła piętno
Można było przewidzieć, że pandemia COVID-19 okaże się nie tylko sprawdzianem wiary i religijności, ale również będzie dla wielu momentem przełomowym w tej sferze życia. Zdaniem CBOS epidemia koronawirusa wręcz odcisnęła piętno na religijności Polaków. W ciągu zaledwie dwóch lat odsetek Polaków chodzących do kościoła w każdą niedzielę spadł z 46 proc. do 37 proc.
Udostępniając tę informację pod koniec czerwca, CBOS zwracało uwagę, że początkowy lockdown i związany z nim niepokój, niepewność dotycząca przyszłości oraz obawa o zdrowie i życie własne, a także najbliższych, spowodowały pewien wzrost zaangażowania religijnego Polaków. Jednak bardzo szybko odnotowano spadek częstości udziału w Mszach Świętych i nabożeństwach wśród osób, które przed pojawieniem się koronawirusa chodziły do kościoła rzadziej niż co niedzielę.

Przyspieszyła polaryzację
Na podobną tendencję wskazali w swoim artykule badacze z SGGW. „Na początku, gdy poczucie zagrożenia było duże, a ludzie nie wiedzieli, czego się spodziewać i czuli, że stoją w obliczu zagrożenia życia, bardziej kierowali się do Boga, co jest zgodne z wcześniejszymi ustaleniami, że część ludzi w religii szuka poczucia bezpieczeństwa” – relacjonował Polskiej Agencji Prasowej autor publikacji dr Rafał Boguszewski. Zwrócił uwagę, że potem, wraz z oswojeniem sytuacji, poczucie wzrostu zaangażowania religijnego u ankietowanych zaczęło maleć.
Badania przeprowadzone przez naukowców z SGGW w listopadzie 2020 r. i w kwietniu 2021 r., czyli w czasie drugiej i trzeciej fali pandemii COVID-19, wskazują, że spowodowała ona nie tylko ogólny spadek intensywności praktyk religijnych, ale też wyraźnie osłabiła subiektywne poczucie religijności. Dodatkowo przyspieszyła proces polaryzacji polskiej religijności.
Na czym ona polega? Chodzi o to, że wzrost zaangażowania religijnego nastąpił szczególnie wśród tych, którzy już przed pandemią cechowali się ponadprzeciętną religijnością mierzoną uczestnictwem w praktykach. „Natomiast osoby okazjonalnie praktykujące zaczęły w pandemii zupełnie porzucać obrzędową religijność” – wyjaśniał dr Boguszewski. Zdaniem naukowców z SGGW pandemia, związany z nią nakaz dystansu społecznego, ograniczenia dotyczące zgromadzeń, a w konsekwencji osłabienie kontroli społecznej, stały się dla nich usprawiedliwieniem dla zaprzestania praktyk religijnych.

Trend się nasila
Na ile jest to trwała tendencja, powinien pokazać kolejny sondaż, przeprowadzony już po zniknięciu obostrzeń. „Mamy jednak silne podstawy, aby podejrzewać, że trend odchodzenia społeczeństwa od religijności nie tylko się nie odwraca, ale wręcz nasila, co zresztą sugerują wyniki przytoczonych wyżej badań CBOS” – stwierdził w rozmowie z PAP autor artykułu opublikowanego w „PLoS One”.
Raport ten zauważa, że spadek intensywności praktyk religijnych widoczny jest nie tylko w zmniejszeniu liczby uczestników coniedzielnej Mszy św., ale również w zmianie ilości czasu poświęconego na modlitwę, medytację i inne praktyki religijne. Oznacza to, że kryzys na dłuższą metę nie skłonił Polaków do szukania pocieszenia w religii, co byłoby zgodne z klasycznymi teoriami socjologicznym. Mówiąc w uproszczeniu, w odniesieniu do wielu Polaków podczas pandemii nie sprawdziła się zasada „Jak trwoga, to do Boga”.

Przyswojona religijność
Wiele bardzo ciekawych i dających do myślenia obserwacji znalazło się w dwóch komunikatach CBOS udostępnionych na początku lipca. Przedstawiają one „Polski pejzaż religijny” z „dalekiego” i „z bliższego planu”.
„W Polsce następuje powolny spadek poziomu wiary religijnej i szybszy spadek poziomu praktykowania” – napisała Katolicka Agencja Informacyjna, relacjonując pierwszy z nich. Z raportu wynika, że spadek poziomu religijności, zwłaszcza praktykowania, przebiega nierównomiernie. Najszybciej dokonuje się wśród osób najmłodszych (w wieku 18-24 lata), stosunkowo szybko – w wielkich miastach i wśród osób wykształconych.
Drugi z komunikatów wskazuje, że na religijność dziecka wpływa znacząco religijność jego matki, jednak siła tego oddziaływania zależy również od otoczenia społecznego. Jak zauważyła KAI, z badań wynika, że między ludźmi o różnych światopoglądach, wierzącymi i niewierzącymi, istnieje pewna – choć nie całkowita – środowiskowa izolacja. „Badanie podsumować można również wnioskiem, że środowiska wielkomiejskiej młodzieży to raczej środowiska niewiary i niełatwo do nich z przekazem wiary dotrzeć” – skonkludowała agencja.
Badanie wykazuje, że tylko przenosiny ze wsi do wielkich miast powodują zmianę religijności na słabszą. Przenosiny ze wsi do mniejszych miast nie wywołują takiego efektu. Natomiast przenosiny z wielkich miast na wieś lub do małych miast powodują poprawę religijności. Czy nie jest to obserwacja, która powinna znaleźć odbicie w praktyce duszpasterskiej?

Religia w szkole
Badania CBOS skłaniają również do weryfikacji dość powszechnego przekonania (spotykanego zarówno wśród świeckich, jak i duchownych w Kościele w Polsce), że religia w szkole jest skutecznym sposobem na docieranie z przekazem wiary do całego następnego pokolenia. „Szkolna edukacja religijna w pewnym stopniu podtrzymuje religijność uczniów wyniesioną z domu, ale w niewielkim stopniu przyciąga tych, którzy z domu rodzinnego wynieśli niewiele” – wynika z analiz polskiej sondażowni. W tej sytuacji jeszcze większego znaczenia nabiera pytanie, w jaki sposób dotrzeć z Ewangelią do tych młodych, którzy nie mają „religijnego kapitału” uzyskanego od najbliższych.
Badacze z SGGW zwrócili uwagę, że pandemia zbiegła się bowiem w czasie z innymi wydarzeniami, które mogły przyczynić się do odchodzenia ludzi od Kościoła katolickiego. Jej skutki w sferze życia religijnego nałożyły się w Polsce na inne zjawiska mogące wywołać kryzys nie tylko religijności, ale także wiary (np. nagłaśniane afery dotyczące duchownych). Tym większa jest więc dziś potrzeba przyglądania się zachodzącym w polskim społeczeństwie zmianom, analizowania ich i uwzględniania zarówno w duszpasterskich planach i strategiach na nadchodzące lata i dekady, jak i w bieżącym głoszeniu Chrystusa oraz Jego Dobrej Nowiny o zbawieniu. Pojawienie się w ciągu zaledwie trzech tygodni tak wielkiej ilości danych jest chyba swego rodzaju znakiem czasu i przynagleniem dla Kościoła w naszym kraju.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki