Logo Przewdonik Katolicki

Święty Łazarz z Indii

Anna Druś
Grób Devasahayama Pillaia w katedrze pw. św. Franciszka Ksawerego w Kottarze fot. Kumbalam/Wikipedia

Wśród dziesięciu błogosławionych, których w niedzielę 15 maja papież ogłosi świętymi Kościoła powszechnego, jest tylko jedna świecka osoba. To Lazarro Devasahayam Pillai – żonaty dworzanin maharadży z Indii.

Przyszedł na świat w 1712 r. w Nattalam na południu Indii, w najbardziej sprzyjających dla Hindusa okolicznościach: w rodzinie bramina, najwyższej kaście, gwarantującej życie w dostatku i poważaniu. Nie nazywał się wówczas Devasahayam, lecz Nilam lub Nilakandam. Od dzieciństwa zadbano o jego jak najstaranniejsze wykształcenie, w tym naukę języków i cenioną wówczas sztukę wojenną.
Młody Nilam szedł jak burza. Karierę zaczął od wstąpienia do prestiżowej służby u samego maharadży Travancore – Marthandy Varmy’ego, jako wysokiego urzędnika na jego dworze. Wiodło mu się również w życiu prywatnym, szybko bowiem poślubił piękną Bhargaviammę – tak samo wysoko urodzoną dziewczynę jak on.

„Przyszedłem z własnej woli”
Jego życie odmieniła niezwykła znajomość, którą nawiązał, gdy na dworze zaczął służyć wzięty wcześniej do niewoli francuski oficer marynarki wojennej Eustachius de Lannoy. Maharadża docenił umiejętności szkolenia żołnierzy, które posiadał francuski jeniec, i zlecił mu prowadzenie zajęć także dla swojej straży. Opiekę nad nim, w roli przewodnika po obcej Francuzowi kulturze, powierzono młodemu Nilamowi. Szybko się zaprzyjaźnili, co de Lannoy – mocno wierzący katolik – wykorzystał, aby opowiadać Hindusowi o Chrystusie. Nilam słuchał z zafascynowaniem.
Zainteresowanie nową wiarą przybrało na sile, gdy w pewnym momencie szczęście się od niego odwróciło: nagle stracił cały majątek, podobno z powodu złego nim zarządzania. Nilam przeżył wtedy załamanie, martwiąc się, że z wysokiej kasty spadnie do najniższych warstw drabiny społecznej i zginie w biedzie. Jednak jego chrześcijański przyjaciel oficer de Lannoy wykorzystał to, by opowiedzieć mu historię Hioba, nakreślając chrześcijańską perspektywę cierpień i przeciwności.
To tak poruszyło młodego Hindusa, że z miejsca chciał przyjąć nową wiarę. De Lannoy wiedział, że przyjęcie chrześcijaństwa przez urzędnika państwowego niesie niebezpieczeństwo: widział ogólny klimat niechęci do nowej religii przynoszonej z Europy. W końcu jednak oficer uległ i zaprowadził Nilama do posługującego w okolicy jezuity o. Giovanniego Battisty Buttariego, aby przejął jego ewangelizację i przygotował do chrztu. Po 9 miesiącach intensywnego katechumenatu 14 kwietnia 1745 r. Nilam przyjął chrzest razem z nowym imieniem Łazarz, przetłumaczonym na język tamilski jako Devasahayam – Pomoc Boga. „Nikt mnie nie zmuszał do przyjścia, przyszedłem z własnej woli. Znam moje serce: On jest moim Bogiem, postanowiłem iść za Nim i będę to robić przez całe życie” – miał powiedzieć w dniu chrztu.
Neofita szybko zmienił się w ewangelizatora, choć nie porzucił dotychczasowych obowiązków. Każdą okazję wykorzystywał, aby opowiadać o miłości Boga do ludzi i ich równości przed Bogiem, co mocno kłóciło się z hinduską filozofią społeczeństwa kastowego. Był jednak tak przekonujący, że wkrótce i jego własna żona poprosiła o chrzest, przyjmując nowe imię Teresa.

Jezu, ratuj mnie!
Na reakcję dworu i maharadży nie trzeba było długo czekać. Łazarz-Devasahayam był oskarżany o zdradę państwa z powodu odmowy uczestniczenia w hinduskich obrzędach religijnych, ale zwłaszcza z powodu wygłaszanych przez siebie opinii. Nie chciano słuchać o tym, że ludzie z różnych kast mogą się przyjaźnić, że są sobie równi i że jest jeden Bóg, który kocha wszystkich tak samo. Początkowo darzący go sympatią i zaufaniem maharadża bronił swojego urzędnika, jednak gdy ten również przed władcą odmówił wyrzeczenia się wiary w Chrystusa – uległ i skazał go na więzienie i tortury. Chciał w ten sposób zniechęcić następnych do przyjmowania nowej wiary.
Torturowano go publicznie na bardzo wymyślne sposoby. Ubierano w łańcuchy kwiatów i sadzano na bawole, by wystawić na pośmiewisko. Publicznie bito go kijami i kłuto gałęziami ciernistych krzewów, rany posypując proszkowanym chili dla zwiększenia bólu. Do jego celi wpuszczano jadowite owady, skazywano go na długie wędrówki w palącym słońcu, bez kropli wody. On wszystko to znosił, dziękując głośno Bogu, że może cierpieć dla Jego imienia.
Wreszcie przewieziono go do miejsca zwanego Peruvilai, gdzie na odludziu przywiązano do drzewa na stojąco – tak, by nie mógł usiąść ani się położyć. Zostawiono go tam bez dostępu do jedzenia i wody na 7 miesięcy, wystawionego na upał, zimno, wiatry i deszcze. To jednak również nie złamało wiary neofity. Nieustannie głośno się modlił, a jego postawa szybko przyciągnęła kolejnych ludzi do Chrystusa.
To przekonało maharadżę, że sprawę należy zakończyć szybko. Zlecił żołnierzom, by zabrali Łazarza w nieznane nikomu miejsce i tam potajemnie zamordowali, pozbywając się zwłok, by nie dało się ich odnaleźć. Wyrok został wykonany 14 stycznia 1752 r. Z relacji żołnierzy wiadomo, że święty do ostatniej chwili nie ustawał w modlitwie, a gdy padł pierwszy strzał, miał zawołać: Jezu, ratuj mnie! Zginął od trzeciej kuli.
Choć żołnierze pozostawili jego ciało na pożarcie dzikim zwierzętom, po kilku dniach udało się je odnaleźć szukającym go chrześcijanom. Zabrali je i złożyli w nowym grobowcu w katedrze pw. św. Franciszka Ksawerego w Kottar.

Proces po dwustu latach
Historia Nilama, zwanego Łazarzem, rozchodziła się wśród miejscowych bardzo szybko, przyciągając kolejnych ludzi do wiary chrześcijańskiej. Prześladowania ich wkrótce wzmogły się jednak do tego stopnia, że niemożliwym było przeprowadzenie jakiegokolwiek procesu beatyfikacyjnego od razu. Nilam musiał czekać na to ponad 200 lat, nieustannie ciesząc się kultem miejscowych. Diecezja Kottar i Konferencja Episkopatu Indii zwróciły się z oficjalną prośbą do Watykanu o rozpoczęcie procesu dopiero w 2003 r. Dochodzenie diecezjalne zakończyło się w 2008 r. i w 2012 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wystąpiła do papieża z wnioskiem o oficjalne uznanie Nilama za męczennika wiary.
Od początku sprzeciwiali się temu hinduscy historycy, zaprzeczając, jakoby za życia Nilama prześladowano w Indiach chrześcijan. Ich zdaniem został skazany na śmierć za zdradę państwa. Dla Kongregacji bardziej przekonujące były jednak inne, liczne świadectwa z tamtego okresu, potwierdzające, że konwertyci na wiarę w Chrystusa byli w tamtych czasach torturowani i zabijani. Hinduskiego męczennika papież Benedykt XVI ogłosił błogosławionym 2 grudnia 2012 r.
Wzmogło to zainteresowanie jego osobą w jego rodzimych Indiach. Ludzie zaczęli częściej szukać jego wstawiennictwa w najróżniejszych sprawach, a ostateczny cud, niezbędny do kanonizacji, wydarzył się w 2013 r. i dotyczył ocalenia nienarodzonego dziecka.
Kobieta w zaawansowanej ciąży przestała nagle odczuwać ruchy dziecka. Jej znajoma katoliczka poleciła modlitwę do bł. Łazarza-Devasahayama oraz przyniesienie jej wody ze studni w Nattalam – miejscu urodzenia męczennika. Ciężarna miała wypić tę wodę i modlić się. Już około godziny później poczuła ponownie ruch swojego dziecka, a badania lekarskie wykazały, że serce nienarodzonego bije prawidłowo. Maleństwo urodziło się zdrowe i w terminie, a badająca fenomen komisja lekarska potwierdziła, że z punktu widzenia medycyny było to zdarzenie całkowicie niewytłumaczalne.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki