Mam nadzieję, że kwiecień, najpóźniej maj, będzie to całkowite odejście od węgla rosyjskiego – ta deklaracja premiera Mateusza Morawieckiego, wygłoszona 28 marca, mogła wystraszyć wiele osób korzystających z węgla do ogrzewania swoich domów. W ciągu roku bowiem cena, jaką płacą za „czarne złoto”, mogła wzrosnąć nawet o 100 proc., zatem deklaracja o odejściu od węgla rosyjskiego mogła sprawić wrażenie, że będzie tylko gorzej.
Rzeczywiście, jak wynika ze statystyk, większość węgla dotychczas sprowadzanego do Polski z Rosji trafiała do ogrzewania gospodarstw domowych. Ale w ogólnej puli surowiec z tego kraju stanowił jedynie 15 proc. całego używanego w Polsce węgla. Ciągle jego większość wydobywaliśmy sami w polskich kopalniach. Pula rosyjska, zgodnie z deklaracjami premiera, ma zostać w ciągu najbliższych miesięcy zastąpiona węglem sprowadzanym głównie z Australii i Kanady. Wiemy jednak, że z uwagi na generowanie zanieczyszczenia środowiska i przyjęte w związku z tym ustalenia Unii Europejskiej, węgiel prędzej czy później i tak będzie musiał zniknąć z listy źródeł naszego ciepła.
Stare piece, słabe paliwo
Jak dużo jest w Polsce domowych pieców czy kotłów opalanych paliwem stałym, czyli najczęściej węglem? Jest nadzieja, że już w lipcu będziemy to wiedzieć dokładnie, bowiem od lipca ubiegłego roku trwa oficjalne liczenie tych źródeł ogrzewania. Na mocy nowego prawa, którego celem jest walka z polskim smogiem, do końca czerwca tego roku Polacy mają obowiązek zgłosić do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, czym się ogrzewają: zarówno w znaczeniu paliwa, jak i urządzenia. Dotychczas zebrane dane mówią jasno: najczęściej używamy pieców niespełniających żadnych standardów (kotły węglowe, kominki, „kozy”) i palimy w nich węglem. To zaś oznacza, że jak najszybciej musimy to zmienić. Raz, że nie zmieniając – trujemy siebie i swoje dzieci szkodliwymi substancjami, dwa: będziemy coraz więcej płacić.
Zdaniem coraz większej liczby ekspertów to raczej szansa niż zmiana, której trzeba się bać. W minionym tygodniu polski niezależny think tank o nazwie Forum Energii opublikował ciekawy raport, którego teza w skrócie brzmi: unowocześnienie polskiego ciepłownictwa w kierunku bardziej zielonym to nie tylko konieczność wynikająca m.in. z chęci ochrony swojego zdrowia i środowiska, ale też szansa dla całej polskiej gospodarki. Według autorów opracowania sama modernizacja polskiego systemu ogrzewania domów i mieszkań zwiększy polskie PKB nawet o 2 proc. w ciągu najbliższych 30 lat, stwarzając przede wszystkim nowe miejsca pracy w branżach obsługujących tę zmianę.
Polska już termoizolacją stoi
– W najnowszym raporcie Forum Energii pt. „Czyste ciepło jako motor polskiej gospodarki” na szeroko rozumiane ciepłownictwo patrzymy jak na perspektywiczną, nowoczesną i dobrze zorganizowaną gałąź gospodarki. To ważne, biorąc pod uwagę, że tworzy się właśnie nowa Polityka Energetyczna Państwa, która określa nowe priorytety w czasach toczącej się wojny militarnej i energetycznej – podsumowuje dr Sonia Boholz, współautorka raportu.
W skład tak rozumianej gałęzi gospodarki wchodzą więc zarówno sposoby dostarczenia ciepła do mieszkania, jak i sposoby jego w nim utrzymania, zatem materiały i technologie budowlane, które dobrze zaizolują budynek od strat ciepła.
Tak śmiała wizja autorów opracowania przekonuje, że podstawy do optymizmu już są, ponieważ rewolucja energetyczna w Polsce zaczęła się kilka lat temu, a od wielu lat to nasze przedsiębiorstwa produkują dobrej jakości drzwi, okna czy materiały izolacyjne, niezbędne w nowoczesnym budownictwie i nowoczesnym ciepłownictwie. Teraz wystarczy tylko odpowiednimi działaniami władz pobudzić rynek tak, by także w Polsce zaczęły powstawać inne elementy tego nowoczesnego systemu, np. pompy ciepła, kotły parowe i wodne, turbiny gazowe czy turbiny parowe. To zaś doprowadzi do powstania wielu nowych miejsc pracy i stworzenia nowych specjalizacji.
Podobnie stało się przecież kilka lat temu, gdy rząd zaczął współfinansować indywidualną energetykę słoneczną i dorzucać się obywatelom do montowania na dachach domów paneli fotowoltaicznych. Sprawiło to nie tylko, że w ciągu kilku lat tysiące Polaków przerzuciło się na zieloną produkcję energii na własne potrzeby, ale też tysiące pracujących dotychczas w innych zawodach, np. w kopalniach, przebranżowiło się w monterów lub sprzedawców fotowoltaiki.
– Państwo musi prowadzić świadomą politykę przemysłową, ukierunkowaną na sektor szeroko rozumianego ciepła, aby stworzyć z tej branży specjalność krajową – przekonuje jedna z autorek raportu. Jej zdaniem pierwszym krokiem na tej drodze jest tworzenie stabilnego popytu na rynku wewnętrznym, czyli wdrażanie programu Czystego ciepła i modernizacji tego sektora w Polsce, wsparcie badań i rozwoju, wsparcie dla firm produkcyjnych. – Jak najwięcej inwestycji, które są przed nami, powinno być realizowanych przez firmy polskie bądź firmy zagraniczne, które w Polsce ulokowały swoją produkcję – mówi dr Sonia Buchholtz z Forum Energii.
Autorzy raportu wiedzą, że tak ambitny plan będzie wymagał dużych nakładów finansowych. Obliczyli, że nawet 52 mld zł rocznie. Ich zdaniem jednak jest to raczej okazja do rozwoju przemysłu i gospodarki niż po prostu koszt.
Jak dojść do czystego ciepła
Według ekspertów cały proces powinien się zacząć od jasnego określenia celów związanych z czystym ciepłem w Polsce, czyli np. ustalenia, że z pieców na węgiel Polacy powinni przerzucić się teraz na znacznie nowocześniejsze i niskoemisyjne pompy ciepła. To urządzenia, które dobrze już znają posiadacze własnych paneli fotowoltaicznych, ponieważ właśnie pompy ciepła są świetnym sposobem na magazynowanie nadmiaru energii słonecznej w okresach wiosennych czy letnich. Nadmiar prądu jest tu zamieniany po prostu na ciepłą wodę, przez co nie trzeba przesyłać go wówczas do sieci, tracąc na tym pieniądze. Ponadto jasne wskazanie takich celów będzie sygnałem dla przedsiębiorców, w jakie gałęzie gospodarcze powinni wchodzić.
Eksperci z Forum Energii sugerują dalej, że państwo i samorządy powinny wspierać producentów kluczowych technologii przez choćby tzw. zielone zamówienia publiczne oraz wzmocnienie sektora badań i rozwoju. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by w przetargach na remont budynków administracji publicznej zlecać również ekologiczną izolację, instalować fotowoltaiczny prąd pracujący tam razem z pompą ciepła. Są już takie przykłady w Polsce.
Aby polskie ciepło mogło zmienić się w czystsze i mniej zależne od drogich surowców, powinno się też zdaniem ekspertów zmienić model wyceny usług ogrzewania. Jak? System powinien być oparty na kosztach zapewnienia komfortu cieplnego, aby dzięki temu stworzyć zachęty do oszczędzania energii w budynkach.
Na koniec listy wskazówek autorzy raportu wymienili też zachętę do większego wykorzystania środków unijnych oraz wpływów z ETS (handel uprawnieniami do emisji CO2) na modernizację ciepłownictwa i efektywność energetyczną. Wspomnieli też, że ważne będzie „racjonalne wsparcie gospodarstw ubogich energetycznie”. W jaki sposób? Regularnie sprawdzając, czym ogrzewają się najbiedniejsi, oraz finansując wymianę źródeł ciepła na niskoemisyjne i finansując niezbędne remonty ich domów tak, by lepiej trzymały ciepło.
– Efektywność energetyczna i elektryfikacja ciepłownictwa powinna być w Polsce priorytetem w kolejnych latach. Przestańmy traktować transformację energetyczną jako coś narzuconego z zewnątrz, a zacznijmy na tym budować potencjał przemysłu – podsumowuje prezes Forum Energii dr Joanna Maćkowiak-Pandera.