Woda w niewielkim stawie, leżącym naprzeciwko rosyjskiej ambasady w Wilnie, ma kolor czerwony. Tak litewscy artyści chcą zwrócić uwagę świata na rosyjskie zło, jakie dzieje się w Ukrainie. Nie spędzimy tych Świąt Wielkanocnych w złudnym duchu sympatycznych spotkań rodzinnych. Chyba że ktoś specjalnie odcina się od informacji. Obrazy z Buczy pozostaną na zawsze przed moimi oczami.
Podobnie pomyślał anonimowy artysta rosyjski, który zainscenizował scenę z Buczy na ulicach Moskwy. Ciało leżącego na boku człowieka w brązowej kurtce ze związanymi na plecach białą opaską rękami zostało sfotografowane na drodze w Buczy. Teraz leży na fotografiach w moskiewskich sceneriach i to tych z okolic Kremla. Na zdjęciach przechodnie i: sobór Chrystusa Zbawiciela, Aleksandrowskij Sad, Stary Arbat, ulica Nikolskaja. Ciekawe tylko, czy moskwiczanie odcięci od internetu kojarzą, o co w ogóle chodzi. Do niedawna miałam nadzieję, że tak, że ich to interesuje i że są przeciwko. Teraz nie mam złudzeń. Nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Zdjęcia zostały umieszczone na jednym z kanałów Telegramu, który chyba nie jest jeszcze zablokowany w Rosji, ale pewności nie mam. Mam tylko nadzieję, że ten rosyjski artysta performer nie został zaaresztowany, choć jest to bardzo prawdopodobne – zdjęcia robione były w biały dzień, a w okolicy Kremla z pewnością krąży sporo mundurowych.
Każdy dzień przynosi nowe informacje. Łapię się na tym, że przez pół dnia odświeżam media informacyjne i katuję się wiadomościami o kolejnych dewastacjach moralnych szerokiej duszy rosyjskiej. Ktoś napisał, nie pamiętam już kto: tak szerokiej, jak zamordowane kobiety, po których przejechał kilkakrotnie czołg, a raczej czołgiści, bo maszyna sama nie wybiera sobie trasy. Zgrozą napełnia mnie oświadczenie rosyjskiego rządu, że Ukraina przygotowuje kolejne prowokacje w następnych miasteczkach, opuszczonych przez rosyjskiej wojska. Myślę sobie, co to oznacza. Czy nie to, że świat obiegną podobne zdjęcia martwych cywilów? Może już to wiadomo? A mobilne krematoria w Mariupolu, które właśnie zaczęły działać, o czym pisze mer tego miasta, wyglądającego niczym wytwór grafika jakiejś apokaliptycznej gry komputerowej? Czy palą ciała rosyjskich żołnierzy, których nie zobaczą na oczy ich matki, czy może raczej kobiety i dzieci, zamęczone i zamordowane w piwnicach? I czy będzie mierzona ich wydajność, jak ich stacjonarnych odpowiedników, wszyscy wiemy kiedy i gdzie?
Nie wiem, co wydarzy się za dzień, za tydzień, za miesiąc. Nie chcę pozbawiać się nadziei, że wojna się skończy. Chciałabym, żeby ta Wielkanoc, ta Pascha, to Zmartwychwstanie rzeczywiście przyniosło Życie. Żebyśmy z wiarą zawołali, że grób jest pusty! Alleluja!