W reakcji na agresywne działania Moskwy rząd, dosyć niespodziewanie, zaproponował zmianę konstytucji. Byłaby to pierwsza nowelizacja naszej ustawy zasadniczej, jednak czasy najwyraźniej wymagają nietypowych działań. Zmiana konstytucji miałaby umożliwić wyjęcie wydatków na zbrojenia poza regułę finansową (dzięki czemu modernizacji armii nie blokowałby konstytucyjny limit długu publicznego wynoszący 3/5 PKB) oraz dodatkowe opodatkowanie podmiotów gospodarczych kontynuujących swoją działalność w Rosji.
Według rządu nowelizacja konstytucji potrzebna jest również do uruchomienia szeroko zakrojonej akcji przejmowania rosyjskich majątków znajdujących się w Polsce. Obecnie konstytucja umożliwia wywłaszczenie, jednak tylko na cele publiczne – co w tym przypadku może jeszcze dałoby się obronić – oraz za odszkodowaniem. A wypłacanie odszkodowania z naszej wspólnej kasy, jak i z każdej innej, ludziom powiązanym z Kremlem byłoby przynajmniej nie na miejscu. W kodeksie karnym jest możliwość przepadku majątku, jednak tylko w sytuacji, gdy pochodzi on bezpośrednio z przestępstwa. W każdym przypadku należałoby to udowodnić w sądzie, co byłoby przynajmniej kłopotliwe, a najprawdopodobniej też niemożliwe. Poza tym niemiłosiernie wydłużyłoby cały proces.
A zwlekać w tym przypadku nie należy, gdyż większość Europy zaczęła już intensywnie przyglądać się majątkom zarejestrowanym na Rosjan i zamrażać te, które należą do osób objętych sankcjami. W Polsce będzie ich mniej niż we Francji czy Włoszech, co nie znaczy, że nie ma ich wcale.
Brygady antyoligarchiczne
Oczywiście największym właścicielem aktywów, mającym kremlowskie konotacje, jest Bank Rosji, czyli rosyjski odpowiednik NBP. Zamrożenie rezerw walutowych należących do Banku Rosji, uruchomione podczas drugiego pakietu sankcji, jest być może najboleśniejszym ciosem w reżim Władimira Putina. Dzięki temu rosyjski bank centralny nie może interweniować na rynkach w celu obrony rubla przed spadkiem. Według szacunków NBC News, państwa Zachodu zamroziły łącznie równowartość aż 284 mld dolarów, które Bank Rosji zgromadził w związku z planowaną wojną. To nieco mniej niż połowa wszystkich rosyjskich rezerw, które szacowane są na 630 mld dolarów. Sama Japonia zamroziła 58 mld dolarów, a Niemcy kolejne 55 mld. Po kilkadziesiąt miliardów zamroziły także Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Austria i Kanada. W moskiewskim skarbcu wciąż leży jednak złoto warte 127 mld dolarów, a we wspierających Rosję Chinach ulokowanych jest kolejne 80 mld dolarów. Moskwa wciąż ma więc możliwości obrony swojej waluty, jednak zostały one drastycznie przetrzebione.
Zamrażaniem majątków należących do oligarchów oraz osób ze szczytów władzy zajmować się będą wyspecjalizowane organy. We Francji została powołana specjalna grupa zadaniowa, koordynowana przez ministra finansów Bruno Le Maire’a. W Niemczech tworzone jest właśnie analogiczne ciało przy Urzędzie Kanclerskim, które będzie nadzorowane przez trzech ministrów: finansów, gospodarki oraz spraw wewnętrznych. W Szwajcarii, do której rosyjscy oligarchowie szczególnie chętnie wyprowadzają swoje aktywa finansowe, grupa specjalna utworzona zostanie przy Prokuraturze Federalnej, gdyż jednym z jej zadań będzie śledzenie przypadków omijania sankcji. Rosyjskie aktywa w Szwajcarii mogą sięgać nawet ponad 100 mld franków. W USA powołana zostanie grupa REPO – to skrót od „Russian Elites, Proxies and Oligarchs” – nadzorowana przez sekretarz skarbu Janet Yellen i prokuratora generalnego Merricka Garlanda. Ma ona ściśle współpracować z państwami Europy Zachodniej i wymieniać się informacjami, co jest tym bardziej istotne, że oligarchowie przepisują swoje majątki na różne spółki-słupy lub członków bliższej i dalszej rodziny.
Prześladowanie oligarchów
W identyfikacji rosyjskich aktywów organom władzy publicznej pomóc może kolektyw dziennikarzy śledczych OCCRP, który uruchomił stronę internetową z informacjami o zlokalizowanych składnikach majątków osób powiązanych z Kremlem – Russian Asset Tracker. Pokazuje ona też, w jaki przemyślny sposób Rosjanie ukrywają swoje majątki – zapewne nie tylko przed zachodnimi instytucjami, ale też rosyjskimi organami skarbowymi. Przykładowo ogromny samolot Airbus, wart 350 mln dolarów, należący do Alishera Umsanova, zarejestrowany jest na cypryjską spółkę Klarev Aviation Limited. Natomiast 27 rachunków w szwajcarskich bankach, na których spoczywa, bagatela, ponad 2 mld dolarów, zapisane jest na siostrę Usmanova – Saodat Narzjewę – która pracuje jako ginekolog w Uzbekistanie. Nieruchomości Olega Deripaski położone w centrum Londynu, na wybrzeżu Adriatyku czy Sardynii, należą do powiązanych z nim spółek. Dom Romana Abramowicza nad jeziorem Fuschl w Austrii formalnie należy do jego córki, a posiadłość w Saint Tropez do jego byłej żony.
Jak na razie oddolny kolektyw śledczy ustalił składniki majątku Abramowicza, Usmanowa Deripaski, wartego łącznie 17 mld dolarów, oraz szeregu pomniejszych rosyjskich możnych. To jednak wciąż kropla w morzu. Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego majątek 28 oligarchów, objętych sankcjami przez USA i Unię Europejską, wart jest w sumie 146 mld dolarów. Najwyżej, bo na ponad 20 mld dolarów, wyceniany jest majątek Giennadija Timczenki, właściciela grupy inwestycyjnej Volga Group, działającej w branży energetycznej, transportowej i infrastrukturalnej. Na niecałe 20 mld dolarów wyceniane jest bogactwo zgromadzone przez Andrieja Mielniczenkę, magnata nawozowego, który sam odciął się od wojny oraz Kremla i ostrzega przed ogromnym kryzysem żywnościowym wywołanym przez, jak sam to określa, „dramatyczne wydarzenia w Ukrainie”. Kilkanaście miliardów dolarów warte są natomiast aktywa należące do oligarchy z Dagestanu Sulejmana Kerimowa, jak również właściciela Alfa-Banku Michaiła Fridmana. Zamieszkały w Londynie Fridman skarżył się zresztą brytyjskim mediom, że sankcje nałożone przez Zachód na oligarchów przypominają… prześladowania Żydów.
„Zamrażanie” jachtów
Najwyraźniej państwa Zachodu nie podzielają opinii Fridmana, gdyż sprawnie zabrały się do odbierania Rosjanom dostępu do ich bogactwa. Niespodziewanie jednym z liderów okazała się Belgia. Według danych tamtejszego Ministerstwa Skarbu Belgowie zamrozili już 3 mld euro na rachunkach bankowych oraz 7 mld euro w zawieszonych transakcjach. Podobna kwota została zamrożona na szwajcarskich rachunkach bankowych. Z danych podawanych przez francuskiego ministra finansów wynika, że Francuzi dotychczas zamrozili majątek wart niecały miliard euro – ponad pół miliarda euro warte są zajęte nieruchomości, poza tym zamrożono również rachunki bank we oraz jachty. Francja zamierza też opracować rozwiązanie, dzięki któremu majątki te zostaną nie tylko zamrożone, ale też przejęte na własność Skarbu Państwa. Natomiast Włosi skupili się na tropieniu jachtów i mogą się pochwalić nie lada osiągnięciem – gdyż „zamrozili” gigantyczny jacht wart pół miliarda dolarów, należący do wspomnianego wyżej Mielniczenki. Poza tym zajęli też mniejsze jednostki, m.in. należącą do Aleksieja Mordaszowa.
Do tych kwot można doliczyć majątek zajęty przez organy w Polsce. Według słów rzecznika rządu Piotra Müllera Polska, jak do tej pory, zamroziła aktywa o wartości 140 mln złotych, czyli mniej więcej 30 mln euro. Wszystko to składa się na kwotę kilkudziesięciu miliardów euro – w tym momencie, gdy nie ma jeszcze zbiorczych danych, trudno dokładnie to oszacować. Miejmy nadzieję, że w nadchodzącym czasie proces ten jeszcze przyspieszy. Wszak Ukrainę trzeba z czegoś odbudować.