Patriarcha Moskwy Cyryl poparł agresję Rosji na Ukrainę. Czy ta postawa ma szerokie poparcie w Kościele prawosławnym, czy występują na tym tle różnice poglądów?
– Dziś trudno mówić o skali poparcia agresji Rosji na Ukrainę w Rosyjskim Kościele Prawosławnym, bo tylko ten mamy tu na uwadze, gdyż tego rodzaju badania nie były prowadzone. Tym niemniej należy założyć, że znaczący odsetek prawosławnych w Rosji bardziej lub mniej oficjalnie opowiada się za tzw. operacją wojskową na Ukrainie. Odpowiednie tło takowej postawy wiernych stanowi daleko idąca zbieżność poglądowo-ideologiczna dwóch porządków władzy w państwie. Jeśli chodzi o różnice zdań czy zapatrywania się na aktualną sytuację wojny na Ukrainie, zwłaszcza po stronie duchowieństwa, ale także świeckich, to one naturalnie występują. Zresztą w Rosji nie od dziś ma miejsce rodzaj konfrontacji odmiennych idei, jak i wewnętrznej krytyki, odnoszącej się chociażby do modelu zarzadzania własną organizacją kościelną oraz jego bezwzględne narzucanie Ukrainie. Obecnie jednak Kościół rosyjski musi się mierzyć z zupełnie inną sytuacją i jeszcze większym wyzwaniem, których w swej najnowszej historii nigdy nie doświadczył. Tutaj trzeba się będzie kiedyś zdobyć na odpowiedź, dlaczego w momencie dziejowej próby zdecydował się odwrócić plecami od swojej wspólnoty na Ukrainie?
Gdzieniegdzie pojawiają się informacje, że niektórzy duchowni przestali wymieniać imię Cyryla w liturgii mszy. Czy to jest jedynie symboliczna manifestacja, czy ma znaczenie eklezjalne? Można to porównać do sytuacji, w której w liturgii rzymskiej przestalibyśmy wymieniać imię papieża albo biskupa miejsca?
– Na Ukrainie w prawosławnym Kościele podległym Moskwie praktycznie od 2014 r. zdarzały się pojedyncze przypadki pomijania w liturgii imienia patriarchy moskiewskiego. Teraz wydaje się, że ten proces przybiera charakter powszechny i jest raczej nie do powstrzymania, nawet jeśli doszłoby do natychmiastowego przełomu w działaniach wojennych. W Kościele wschodnim ogólnie więź ze swoim zwierzchnikiem duchowym okazuje się m.in. poprzez wielokrotne wymienianie podczas liturgii jego imienia. Samowolne odstąpienie od tego zwyczaju (reguły liturgicznej) jest, rzecz oczywista, nadużyciem i kwalifikuje się do potępienia. W skrajnym przypadku ów rodzaj znieważenia może powodować odłączenie od Kościoła. Jest tu trochę podobieństwa do tradycji łacińskiej, lecz na Wschodzie obowiązują w tym wymiarze odmienne rygory kanoniczne, a najwyższy zwierzchnik Kościoła nie jest niczym ograniczony, by czerpać z łaskawości upominania.
Jak wytłumaczyć stanowisko patriarchy moskiewskiego? Czy to efekt silnego sojuszu tronu i ołtarza, czy w tle może chodzić o uniezależnienie się Kościoła prawosławnego na Ukrainie?
– Nie wydaje się, aby taka postawa mogła znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie. Pewnie też nie o to tutaj chodzi, aby próbować wyjaśnić zajęte przez władze kościelne w Moskwie stanowisko. Bardziej należałoby postrzegać dane zjawisko jako długotrwały i nieskrywany proces zacierania w tradycji rosyjskiej różnicy między tym co świeckie i kościelne. Inna kwestia polega niewątpliwie na wyjałowieniu duchowym, które jednoznacznie prowadzi do degradacji autorytetu moralnego Kościoła. Z całą pewnością na Ukrainie już teraz odbywa się istotne przewartościowanie w szeregach prawosławnego duchowieństwa podległego ciągle Moskwie na rzecz zbliżenia, a następnie zjednoczenia z autokefalicznym Prawosławnym Kościołem Ukrainy. Jak będzie przebiegać całe przedsięwzięcie, na jaką skalę i kiedy to nastąpi – w tej chwili trudno przewidzieć.
Struktura Kościoła prawosławnego różni się od Kościoła katolickiego. W prawosławiu mówimy o autokefalii. Co to znaczy?
– Obydwa Kościoły opierają się na własnym i zarazem odrębnym modelu eklezjologicznym, co powoduje posiadanie innej wizji zarządzania organizacją kościelną, ustroju prawnego, profilu teologicznego, zasad duchowości itd. Jednocześnie trzeba podkreślić, że istniejące różnice nie stoją w jakiejś radykalnej sprzeczności ani wzajemnie się nie wykluczają. Status autokefalii w prawosławiu daje pełną niezależność partykularnemu Kościołowi, a jego bezpośredni zwierzchnik nie podlega już innej władzy nadrzędnej. W ramach autokefalii spełnia się ponadto prawdziwa misja jednej i powszechnej wspólnoty wiary.
To, czego doświadczamy w minionych tygodniach, nie jest tym, na co liczyliśmy po trudnym kryzysie sanitarnym spowodowanym pandemią, która sprawiła, że doświadczyliśmy poczucia bezsilności i strachu, a także kruchości naszej egzystencji. Tragedia wojny toczącej się w sercu Europy wprawia nas w zdumienie. Nigdy nie sądziliśmy, że zobaczymy jeszcze takie sceny, przypominające wielkie wojny ubiegłego wieku. Rozdzierające serce wołanie o pomoc naszych ukraińskich braci i sióstr przynagla nas jako wspólnotę wierzących nie tylko do poważnej refleksji, ale do płaczu wraz z nimi, i uczynienia czegoś dla nich, do dzielenia udręki narodu, którego tożsamość, historia i tradycja zostały zranione. Krew i łzy dzieci, cierpienie kobiet i mężczyzn, którzy bronią swojej ziemi lub uciekają przed bombami, wstrząsają naszym sumieniem. Po raz kolejny ludzkość jest zagrożona przez przewrotne nadużycie władzy i interesy partykularne, które skazują bezbronnych ludzi na doznawanie wszelkich form brutalnej przemocy.
Z przesłania papieża Franciszka na odbywające się w Bratysławie III Europejskie Katolickie Dni Społeczne, piątek 18.03.2022
Jaki to ma wpływ na dialog z prawosławiem? Czy w gruncie rzeczy polega na dialogu z poszczególnymi Kościołami – jakby osobno z Konstantynopolem, osobno z Moskwą?
– Zachowanie pełnej łączności z powszechną wspólnotą prawosławną co do zasady nie przewiduje wewnętrznego dialogu doktrynalnego. Nie oznacza to wcale, że w prawosławiu obowiązuje całkowita jednomyślność odnośnie do kryteriów interpretacyjnych, zwyczajowych, liturgicznych czy choćby kalendarzowych. Tutaj występują pewne różnice, które stwarzają naturalne pole do dyskusji, wymiany poglądów lub także polemiki. Podobnie problem dialogu ekumenicznego wywołuje określone napięcia na gruncie ogólnoprawosławnym albo też staje się przyczyną sporów. Stąd mamy od wielu dziesięcioleci starania o zwołanie Soboru panprawosławnego, a ostatnia taka nieskuteczna próba obyła się w 2016 r. Ta sytuacja kładzie się także cieniem na doktrynalnym dialogu katolicko-prawosławnym. Gdyż brak pełnego porozumienia wewnątrz prawosławia przekłada się zatem na perspektywę uzgodnień dwustronnych. Ponadto trzeba dodać, że w ramach dialogu dwustronnego szczególną rolę uzurpuje sobie wciąż patriarchat moskiewski, co w żaden sposób nie ułatwia dialogu, a niekiedy go zdecydowanie spowalnia.
Czy postawa Cyryla wpłynie na relacje z Rzymem, które i tak są generalnie chłodne?
– A czy w ogóle warto się tym przejmować? Może to jest właściwy moment, zwłaszcza po stronie katolickiej, aby dokonać rzetelnej rewizji dotychczasowych relacji z patriarchatem moskiewskim? Jeśli kontakt dwustronny ma być nadal oparty na zasadach równości i partnerstwa, a inaczej chyba być nie może, to z pewnością trzeba nieustannie dbać o zachowanie w tym zakresie wiarygodnej postawy.
Nie ustaje niestety brutalna agresja przeciwko Ukrainie, bezsensowna masakra, w której codziennie powtarzają się rzeź i okrucieństwa. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia! Apeluję do wszystkich uczestników wspólnoty międzynarodowej, aby naprawdę zaangażowali się w zakończenie tej odrażającej wojny.
Również w tym tygodniu rakiety i bomby spadły na ludność cywilną, osoby starsze, dzieci i matki w ciąży. Pojechałem, aby zobaczyć ranne dzieci, tutaj w Rzymie. Jednemu z nich brakuje ręki, drugi ma uraz głowy… Niewinne dzieci. Myślę o milionach ukraińskich uchodźców, którzy muszą uciekać, zostawiając za sobą wszystko, i odczuwam wielkie cierpienie tych, którzy nie mają nawet szansy na ucieczkę. Jakże wielu dziadków, chorych i biednych, oddzielonych od swoich rodzin, jakże wiele dzieci i osób słabych zostało pozostawionych na śmierć pod bombami, bez możliwości otrzymania pomocy i bez możliwości znalezienia bezpieczeństwa nawet w schronach przeciwlotniczych. To wszystko jest nieludzkie! Jest to wręcz świętokradztwo, ponieważ jest sprzeczne ze świętością życia ludzkiego, a zwłaszcza z bezbronnym życiem ludzkim, które należy szanować i chronić, a nie eliminować, i które ma pierwszeństwo przed jakąkolwiek strategią! Nie zapominajmy, że jest to okrutne, nieludzkie i świętokradcze! Módlmy się w milczeniu za tych, którzy cierpią.(…) I, proszę was bardzo, nie przyzwyczajajmy się do wojny i przemocy! Nie ustawajmy w przyjmowaniu ich wielkodusznie, tak jak to czynimy: nie tylko teraz, w sytuacjach kryzysowych, ale także w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Bo wiecie, że na początku wszyscy staramy się jak najlepiej przyjąć ludzi, ale potem przyzwyczajenie trochę ostudza nasze serca i zapominamy. Pomyślmy o tych kobietach, o tych dzieciach, które z czasem, pozbawione pracy, oddzielone od swoich mężów, będą poszukiwane przez „sępy” społeczeństwa. Chrońmy ich, proszę.
Franciszek, po modlitwie Anioł Pański, niedziela 20.03.2022
Jakie są główne punkty sporne pomiędzy katolicyzmem a prawosławiem? Co stoi na przeszkodzie do pełnej jedności?
– Tych punktów spornych jest trochę, i co ważne, o nieprzedawnionym znaczeniu, jak m.in. problem pochodzenia Ducha Świętego, prymat biskupa Rzymu, nauka o czyśćcu, dogmaty maryjne itp., które oddziałują na ogólną atmosferę we wzajemnych stosunkach. Na dokonaniu znaczących kroków zjednoczeniowych między katolikami i prawosławnymi odbija się wciąż wielowiekowy okres wzajemnego wyobcowania, wyraźnego uprzedzenia i przeróżne stereotypy. Ponadto dziś trzeba też powiedzieć o barierach mentalnych, które tkwią pewnie po obu stronach i stanowią jakąś blokadę w poszukiwaniu wzajemnego zrozumienia i w końcu zaufania. Przy tym przeszkody mentalne pokonuje się zazwyczaj o wiele trudniej niż różnice w przedmiocie doktrynalnym czy jeszcze innym.
Jak wygląda zróżnicowanie religijne na Ukrainie – ilu jest prawosławnych, a ilu katolików, w tym grekokatolików?
– Na Ukrainie istnieje duża różnorodność wyznaniowa i religijna. Jednak dominującym wyznaniem pozostaje prawosławie, które jest podzielone na kilka ośrodków władzy. Chociaż do niedawna za największą wspólnotę był uznawany Kościół prawosławny przynależny do patriarchatu moskiewskiego, który orientacyjnie mógł liczyć od 8 do 10 milionów wiernych, to zwłaszcza od początku 2019 r., a więc nadania autokefalii prawosławiu ukraińskiemu, sytuacja wyznaniowa w kraju zdecydowanie zmieniła się na korzyć Prawosławnego Kościoła Ukrainy, który według przybliżonych szacunków może liczyć od 6 do 8 milionów wiernych. W ostatnich trzech latach dokonał się jednak wyraźny przyrost członków tego Kościoła głównie z powodu zmiany podporządkowania jurysdykcyjnego (z moskiewskiego na ukraińskie). Katolicki Kościół wschodni utrzymuje od lat prawie niezmienny stan ilościowy, który waha się w granicach około 3,5–4 milionów. Natomiast Kościół rzymskokatolicki stanowi wspólnota około 800 tys. Obecna sytuacja wojny powoduje dużą destabilizację w duchowym życiu ludzi wierzących na Ukrainie oraz staje się dla nich jeszcze bardziej złożoną na uchodźstwie. Dlatego przynajmniej w początkowej fazie ich przemieszczenia do obcego kraju trzeba im bardziej pomagać odnaleźć spokój i równowagę wewnętrzną z powodu doznanej traumy. W każdym razie nie starać się ich uszczęśliwiać na siłę praktykami religijnymi, a tym bardziej nieharmonizującymi z ich wrażliwością duchową.