Logo Przewdonik Katolicki

Ekumenizm na linii frontu

Michał Kłosowski
Spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Bartłomiejem I podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Watykan, 30 września 2023 r. fot. Vatican Media/Vatican Pool/Getty Images

Relacje między papieżem Franciszkiem, patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I i arcybiskupem Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, w ciągu ostatnich lat zyskały ogromne znaczenie zarówno w kontekście ekumenizmu, jak i swoiście pojmowanej „dyplomacji religijnej” w naszej części świata.

Działania tej trójki, choć często nieoficjalne i nie zawsze ujawniane publicznie, odgrywają kluczową rolę na polu politycznym i religijnym, a ich głos w sprawie wojny na Ukrainie stanowi jeden z najgłośniejszych i najbardziej wpływowych wyrazów sprzeciwu wobec przemocy w regionie. A wszystko to przed 1700 rocznicą Soboru w Nicei, który mógłby okazać się przełomowy dla całego ruchu ekumenicznego.

Intelektualizm fundamentem dialogu
Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu kładzie nacisk na potrzebę jedności między wyznaniami chrześcijańskimi, co jest kontynuacją linii poprzednich papieży. Z perspektywy Franciszka ekumenizm nie jest jedynie kwestią teologiczną, ale koniecznością wynikającą z kontekstu współczesnych globalnych kryzysów – zarówno moralnych, jak i politycznych – na które takie właśnie dialogiczne i wspólnotowe pojmowanie relacji między różnymi wyznaniami ma być remedium. W tym duchu Franciszek wielokrotnie spotykał się z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I, z którym – zdaje się – łączy go szczególna więź. Współpraca obu duchownych opiera się na zrozumieniu, że chrześcijaństwo w XXI wieku musi być przede wszystkim zjednoczone, aby skutecznie przeciwstawiać się problemom świata, a w ich dialogu widoczna jest wspólna troska o sprawiedliwość społeczną i pokój. I trudno nie zauważyć, że wielokrotnie to patriarcha Bartłomiej I odgrywa w tych działaniach pierwsze skrzypce.
Patriarcha Bartłomiej I, zwierzchnik Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola od 1991 roku, znany jest bowiem nie tylko ze swojego zaangażowania w dialog ekumeniczny, ale to po prostu wybitny intelektualista z imponującym wykształceniem. Studiował teologię na Uniwersytecie w Halki, a następnie w Rzymie w Papieskim Instytucie Wschodnim, gdzie uzyskał stopień licencjata w dziedzinie teologii, oraz w Monachium, gdzie zgłębiał prawo kanoniczne. Jego akademickie przygotowanie oraz dogłębne zrozumienie teologii i prawa kanonicznego, oraz świata chrześcijaństwa zachodniego, pozwoliły mu na sprawne prowadzenie dialogu z różnymi tradycjami w Kościele.

Konsekwencja patriarchy
W czasie swojego patriarchatu Bartłomiej był dzięki temu w stanie współpracować z trzema papieżami – Janem Pawłem II, Benedyktem XVI oraz Franciszkiem – z każdym rozwijając nieco inne aspekty relacji katolicko-prawosławnych, skutecznie jednak za każdym razem promując to, na czym zależało mu najbardziej: ekumeniczny dialog. Za pontyfikatu Jana Pawła II Bartłomiej kładł fundamenty pod dialog, którego owocem były m.in. wspólne oświadczenia na rzecz jedności i pokoju. Z Benedyktem XVI łączyła go wspólna troska o kwestie teologiczne oraz ochrona chrześcijańskiego dziedzictwa kulturowego, a spotkanie w Stambule w 2006 roku stało się symbolicznym gestem wzajemnego szacunku. Z kolei z papieżem Franciszkiem patriarcha Bartłomiej zacieśnił współpracę w obszarze ekologii i sprawiedliwości społecznej, co uwidoczniło się m.in. w ich wspólnym apelu o ochronę środowiska naturalnego.
Wszystkie te działania, cała dotychczasowa tradycja i historia aktywności Bartłomieja I nabierają zaś szczególnego znaczenia w obliczu wojny na Ukrainie, która przyczyniła się do dalszej polaryzacji wśród chrześcijańskich wyznań w regionie. Nikogo nie trzeba przecież przekonywać, że patriarchat moskiewski jest aktywnie zaangażowany we wspieranie kremlowskiej agresji na niepodległy kraj. Tymczasem zarówno Franciszek, jak i Bartłomiej I, wyrażają otwarte wsparcie dla Ukrainy i sprzeciwiają się wojnie, co w sytuacji historycznej, gdzie Rosyjska Cerkiew Prawosławna przyjmuje bardziej prorosyjską postawę, ma wyjątkowy wymiar. Znaczenie Bartłomieja I w świecie prawosławnym rośnie, Moskwy – spada.

Patriarcha pokoju i obrońca Ukrainy
Patriarcha Bartłomiej I od wielu lat angażuje się bowiem na rzecz pokoju i dialogu między wyznaniami. W kontekście wojny na Ukrainie jego stanowisko ma szczególne znaczenie – jako zwierzchnik Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola uznał autokefalię Prawosławnego Kościoła Ukrainy, co przyczyniło się do dalszej izolacji rosyjskiego patriarchatu w Moskwie, który uznaje tereny Ukrainy za część swojej „strefy wpływów”. W 2019 roku, decyzją o nadaniu autokefalii Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu, Bartłomiej I wywołał kontrowersje w świecie prawosławnym, ale zdobył ogromne uznanie w Ukrainie. Zacieśnił również relacje z różnymi przywódcami duchowymi kraju, który w końcu pod względem wyznaniowym jest niezwykle zróżnicowany. Wśród chrześcijan oczywiście największą grupę stanowią prawosławni, podzieleni na dwa główne Kościoły: Prawosławny Kościół Ukrainy oraz Ukraiński Kościół Prawosławny, związany z Patriarchatem Moskiewskim. Istotną rolę odgrywa także Ukraiński Kościół Greckokatolicki, który zachowuje wschodnią liturgię, ale jest w jedności z Rzymem. Oprócz tego na Ukrainie obecne są wspólnoty rzymskokatolickie, protestanckie, islamskie (głównie na Krymie) oraz żydowskie, które mają długą historię na tych ziemiach. Ta religijna różnorodność stanowi ważny element tożsamości kulturowej Ukrainy, ale w czasach konfliktu bywa także źródłem napięć i wyzwań dla jedności narodowej. Tymczasem w zasadzie ze wszystkimi aktorami religijnymi Ukrainy patriarcha Bartłomiej I potrafił nawiązać dialog i utrzymać relacje.
Może to zasługa miejsca, w którym się znajduje? Stambuł – niegdyś Konstantynopol – to miasto, które choć pod władzą turecką, jako dawna stolica imperium, jak w soczewce skupia historię wielu narodów i wielu tradycji. Może też dlatego działania Bartłomieja nie są jedynie symboliczne – patriarcha regularnie spotyka się z liderami światowymi i reprezentuje ukraińskie interesy na arenie międzynarodowej, starając się wzmacniać poparcie dla Ukrainy i zjednoczyć chrześcijańskie głosy przeciwko agresji. Bartłomiej I zdaje się więc traktować swoją rolę nie tylko jako przywódca religijny, ale również jako mediator i rzecznik pokoju, co w sytuacji wojny ma wyjątkowe znaczenie; sprawuje posługę zaskakująco powszechną.

Głos Ukrainy na Zachodzie
Arcybiskup Światosław Szewczuk, jako zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, jest jednym z najważniejszych duchowych głosów Ukrainy na arenie międzynarodowej. Od początku wojny na Ukrainie Szewczuk pełni rolę duchowego przewodnika dla milionów Ukraińców, jednocześnie zbliżając się do przedstawicieli zachodnich Kościołów, w tym do papieża Franciszka, z którym spotykał się wielokrotnie, przedstawiając mu wizję wydarzeń w kraju, zgodną z rzeczywistością. Dzięki temu abp Szewczuk odgrywa istotną rolę w kształtowaniu stanowiska Stolicy Apostolskiej wobec sytuacji na Ukrainie.
Abp Szewczuk uważa, że Kościół nie może milczeć wobec cierpienia, a jego wezwania do jedności chrześcijańskiej w obliczu tragedii wojny stanowią jedno z najgłośniejszych przypomnień o znaczeniu ekumenizmu opartego na współczuciu i trosce o człowieka. Z jednej strony podlega papieżowi, z drugiej związany jest silnie ze światem chrześcijaństwa wschodniego.

Od słów do czynów
To swoisty trójkąt dramatyczny dzisiejszego świata wiary. Papież Franciszek, patriarcha Bartłomiej I i arcybiskup Szewczuk podejmują liczne inicjatywy dyplomatyczne, które wykraczają poza granice działalności stricte duszpasterskiej. Ich spotkania, takie jak ostatnie między Szewczukiem a Bartłomiejem w Stambule, są nie tylko okazją do wspólnej modlitwy, ale również działaniem dyplomatycznym i silną manifestacją, które mają na celu mobilizację międzynarodowej opinii publicznej i rządów, nie tylko na Zachodzie. Kościoły bowiem w obliczu konfliktu zbrojnego przyjmują rolę mediatorów, apelując o pokój i sprawiedliwość na arenie międzynarodowej. Postawa Watykanu, Cerkwi Greckokatolickiej i Patriarchatu Konstatynopola stanowi jaskrawą przeciwwagę wobec tego, co prezentuje Patriarchat Moskiewski ze swoją agresywną retoryką i święceniem rosyjskich czołgów, jadących na front.
Symboliczne spotkania, wspólne oświadczenia i ekumeniczne modlitwy, choć krytykowane przez niektórych jako niewystarczające, przyczyniają się do wzmacniania poparcia dla Ukrainy i nacisków na Rosję, zwłaszcza w kontekście sankcji i wsparcia militarnego dla ukraińskich sił zbrojnych. Oczywiście też zwiększają tarcia na linii relacji z Moskwą i tamtejszym patriarchatem, który uznaje, że relacje między Kijowem, Stambułem a Rzymem są wrogie. Szczególnie w świetle prorosyjskiego stanowiska patriarchy Cyryla, który wspiera politykę Putina i jego ideologię „ruskiego miru”, co dalej wywołuje głębokie podziały w świecie prawosławnym i zmusza innych przywódców religijnych do opowiedzenia się po którejś ze stron.

Przyszłość w dialogu albo wcale
Wojna na Ukrainie zmieniła dynamikę ekumenicznych relacji między Watykanem i Konstantynopolem z udziałem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Papież Franciszek i patriarcha Bartłomiej widzą w arcybiskupie Szewczuku sojusznika i pośrednika, który reprezentuje ukraińską stronę w tej trudnej rzeczywistości, a współpraca ta może być kluczowa w dążeniu do pokoju i budowy wspólnego frontu religijnego przeciwko przemocy.
Nie bez znaczenia jest tu symboliczna data – 1700 lat od nicejskiego soboru. To właśnie tam sformułowano wspólne dla chrześcijan wyznanie wiary, kształtując doktrynalne podstawy tego, co później nazwano ortodoksją chrześcijańską. Obrady zakończyły też polityczny, społeczny i naukowy konflikt między chrześcijańskim monoteizmem a państwem rzymskim oraz filozofią starożytną, wywierając znaczący wpływ na dalszy rozwój religii, kultury i nauki, a także długotrwale oddziałały na wydarzenia polityczne.
Tercet Franciszek – Bartłomiej – Szewczuk stoi przed ogromnymi wyzwaniami w coraz bardziej podzielonym świecie. Pokazuje jednak przede wszystkim, że chrześcijańskie Kościoły, mimo różnic, mogą znaleźć wspólną płaszczyznę działania. Ekumenizm w obliczu wojny europejskiej, kulturowej i ekonomicznej staje się więc nie tylko kwestią jedności doktrynalnej, ale także moralnej odpowiedzialności za losy świata. Jakby nie patrzeć, ta współpraca jest jednym z jaśniejszych elementów na firmamencie dzisiejszego religijnego świata.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki