Logo Przewdonik Katolicki

Cyryl traci ostatnich wiernych nad Dnieprem

Jacek Borkowicz
17 spośród 53 diecezji Cerkwi na Ukrainie przestało wymieniać w liturgii imię moskiewskiego patriarchy Cyryla fot. Alex Chan/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

„Pełną samorządność i niezawisłość” Cerkwi prawosławnej na Ukrainie, która zachowała jeszcze formalną podległość patriarchatowi w Moskwie, ogłosił synod, który 27 maja odbył się w Kijowie.

Synod obradował w żeńskim monasterze Świętego Pantelejmona, położonym na południowych peryferiach ukraińskiej stolicy. Wzięło w nim udział ponad 30 biskupów Kościoła, który formalnie dotąd był autonomiczną częścią patriarchatu moskiewskiego. Wspólnota ta od 2014 r., czyli od rosyjskiego ataku na Krym i Donbas, systematycznie traci wiernych, którzy przechodzą do niezależnej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (UCP), która w styczniu 2019 r. oficjalnie przeszła pod jurysdykcję patriarchatu w Konstantynopolu, uzyskując stamtąd autokefalię (status niezależności). Ten ubytek wiernych przybrał rozmiary lawinowe po rosyjskim ataku 24 lutego. Cerkiew na Ukrainie (CPnU), do niedawna najpotężniejsza wspólnota wyznaniowa nie tylko w tym kraju, ale również w całym prawosławnym świecie, stanęła w obliczu całkowitej dezorganizacji. Odbyty właśnie synod można uznać za dramatyczną próbę ratowania własnego istnienia.
Rosyjskie bomby spadają także na budynki cerkiewne – i są to głównie świątynie Cerkwi obediencji moskiewskiej, która zachowała największe wpływy na  wschodzie kraju, gdzie właśnie trwają najbardziej zacięte walki. W reakcji na to barbarzyństwo całe parafie przeszły do UCP. Tam, gdzie sprzeciwili się temu księża, pozostali sami w pustych kościołach. Bywa i tak, że lud Boży, rozgniewany jawnie prorosyjskim stanowiskiem swojego kapłana, demonstracyjnie wynosi go z cerkwi na rękach i pozostawia przed zamkniętymi od wewnątrz drzwiami. Są to jednak wypadki skrajne, bowiem w zdecydowanej większości przypadków duchowieństwo, podobnie jak wierni, potępia rosyjską agresję. Dzisiaj wszyscy czują się Ukraińcami.
Wiadomo, że na początku wojny 17 spośród 53 diecezji CPnU przestało wymieniać w liturgii imienia moskiewskiego patriarchy Cyryla. W prawosławnej obyczajowości oznacza to zerwanie wspólnoty. Wiemy też o liście kapłanów CPnU, wystosowanym 21 kwietnia do patriarchów Wschodu: Konstantynopola, Jerozolimy, Antiochii i Aleksandrii, z żądaniem postawienia Cyryla przed sądem kościelnym (jest taka możliwość w prawosławnym prawie kanonicznym) za błogosławienie zbrojnej napaści oraz głoszenie herezji rosyjskiego nacjonalizmu. Wcześniej „russkij mir” uznał za herezję międzynarodowy kongres prawosławnych teologów, odbyty w greckim mieście Wolos.

Między młotem a kowadłem
W oficjalnym oświadczeniu, opublikowanym na zakończenie obrad, synod potępił wojnę jako naruszenie Bożego przykazania „Nie zabijaj!”. Zwrócił się do władz Ukrainy i Rosji z apelem o podjęcie negocjacji i znalezienie „mocnego i rozumnego słowa”, które by mogło powstrzymać rozlew krwi. Biskupi wyrazili też stanowczy sprzeciw wobec stanowiska patriarchy Cyryla. Synod ogłosił również „pełną samorządność i niezawisłość” (samostijnist i nezałeżnist).
Ta ostatnia formuła od razu wzbudziła dyskusje wśród komentatorów. Czy CPnU zerwała z Moskwą i ogłosiła autokefalię? Chyba jednak nie, podobne akty kościelne ogłasza się z zastosowaniem właściwych formuł kanonicznych, których tutaj zabrakło. Zresztą słowa o „samorządności i niezawisłości” znalazły się już w dyplomie patriarchy moskiewskiego Aleksego II, który po ogłoszeniu niepodległości Ukrainy w 1991  r. potwierdzał autonomiczny status tamtejszej Cerkwi. Wtedy na pewno nie oznaczało to autokefalii. Wydaje się, że hierarchowie CPnU, którzy znaleźli się między młotem rosyjskiej agresji a kowadłem sprzeciwu ukraińskiego sumienia, wybrali rozwiązanie pośrednie, które w ich mniemaniu pozwoli im „wyjść z twarzą” z każdego rozwiązania tego konfliktu.
Jeśli takie były intencje ojców synodalnych, nie na wiele się one zdały, przynajmniej jeśli chodzi o stronę rosyjską. Patriarchat moskiewski (RCP) co prawda dotąd nie zareagował, tłumacząc, że nie otrzymał w tej sprawie żadnego formalnego oświadczenia, a nie może przecież opierać się na informacjach podawanych przez media. Wiadomo jednak, że kijowski synod wzbudził w Moskwie gniew wielu prawosławnych hierarchów. „27  maja przestała istnieć Cerkiew Prawosławna Ukrainy” – stwierdził ks. Aleksander Szczipkow, zajmujący się z urzędu kontaktami pomiędzy narodowymi Cerkwiami. – „Odtąd jest tylko klient Departamentu Stanu USA”.

Z Cyrylem czy bez, traci Moskwa 
Synod CPnU, ogłaszając jej niezależność, bynajmniej nie pogodził się z UCP, z którą pozostaje na wojennej stopie z powodu „podbierania” wiernych. W dokumencie końcowym znalazły się słowa o „szczególnie niefortunnych działaniach” patriarchy Konstantynopola Bartłomieja, który nadając Ukrainie autokefalię, nie tylko „spowodował schizmę”, ale też „doprowadził do fizycznych konfrontacji” (aluzja do wzmiankowanego już obyczaju wynoszenia księży za cerkiewne mury). Biskupów CPnU martwi też sytuacja, w której 6 mln ukraińskich uchodźców za granicą przeważnie nie ma dostępu do ukraińskich prawosławnych świątyń. W tej sytuacji trafić mogą pod opiekę prawosławnych związanych z UCP, albo nawet z grekokatolikami. Sygnatariusze oświadczenia wspominają o możliwości dialogu z konkurencyjną Cerkwią ukraińską, ale dopiero po zwrocie świątyń, które w ostatnim czasie, dzięki inicjatywie wiernych, znalazły się pod zarządem UCP.
Na skutki synodu dopiero poczekamy. Pierwszym probierzem intencji jego inicjatorów stanie się praktyka liturgii. Jeśli od tej pory w cerkwiach CPnU, zamiast imienia Cyryla, wspomni się „świątobliwych patriarchów”, oznaczać to będzie, iż ta prawosławna wspólnota, odtąd autonomiczna względem Moskwy, zdecydowała się na kierunek ku prawdziwej niezależności. Jeżeli natomiast na nabożeństwach nadal wymieniany będzie „kyr Kiriłł”, cała akcja okaże się jedynie taktycznym wybiegiem. Tak czy inaczej, kijowski synod jest poważnym ciosem w propagandową fasadę urzędowego rosyjskiego prawosławia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki