Logo Przewdonik Katolicki

Religijnie wolni

Jacek Borkowicz
Fot. East News

Światowa wspólnota prawosławna powiększona została o dwa nowe Kościoły. Oba mają ukraiński charakter. W łonie światowego prawosławia dokonała się schizma, co w historii chrześcijaństwa jest precedensem na skalę tysiąclecia.

Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego (UCPPK) oraz Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna (UACP), mocą dekretu wydanego 11 października przez Bartłomieja, ekumenicznego patriarchę Konstantynopola, stanowić mają odtąd uznaną część rodziny narodowych wspólnot bizantyjskiej tradycji liturgicznej. Z jednym, za to arcyważnym zastrzeżeniem: nie uznaje ich nadal Rosyjska Cerkiew Prawosławna (RCP).
Moskwa tak zdecydowanie obstaje przy odmowie legalności owych Cerkwi, że nie waha się rzucić na szalę najcięższego argumentu, zrywając łączność kościelną z Konstantynopolem, pierwszą stolicą prawosławnego świata. Patriarcha Cyryl już od początku września nie wymienia imienia Bartłomieja w dyptychu, liturgicznej recytacji imion prawosławnych patriarchów. Teraz, według płynących z Moskwy zapowiedzi, zerwana zostaje nawet łączność komunijna. Oznacza to że RCP nie będzie uznawała ważności sakramentów, udzielanych w Kościele Konstantynopola. Duchowni obu obrządków nie mogą już sprawować razem liturgii, a wierni obydwu, siostrzanych dotąd Cerkwi, nie mogą uczestniczyć we wzajemnych nabożeństwach. RCP będzie też odtąd negowała ważność konstantynopolitańskich chrztów, traktując przyjmujące je osoby jak niechrześcijan. W łonie prawosławia dokonała się prawdziwa schizma, co jest precedensem na skalę tysiąclecia w historii Kościoła.
 
Kto przyjmie autokefalię?
Decyzją Bartłomieja Konstantynopol odwołał moc prawną własnego listu, wydanego w 1686 r. Patriarchat ekumeniczny znajdował się wtedy pod władzą sułtana, ówczesnej głowy muzułmanów-sunnitów (dziś także znajduje się na terytorium Turcji). Z kolei Kijów przejęła w tym właśnie czasie Moskwa od Rzeczypospolitej. Patriarchowie nad Bosforem uznali więc, że w tych okolicznościach nie mają realnej możliwości wyświęcania metropolitów kijowskich i prerogatywy owe przekazali Moskwie. Lecz nie bezwarunkowo: metropolitę mieli wybierać wierni ukraińscy, zaś w liturgii patriarcha Konstantynopola miał być wymieniany przed patriarchą Moskwy.
Oba te warunki nie zostały przez Moskwę dotrzymane. Dziś rzecznicy RCP pomijają ten niewygodny szczegół, twierdząc że od 350 lat tylko ona sama jest wyłącznym i legalnym suwerenem Kijowa.
Nad Dnieprem za jedyną kanoniczną (legalną) prawosławną wspólnotę uznawana była dotąd Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego (UCPPM), stanowiąca autonomiczną część RCP. Jej monopol utrzymywał się od czasów sowieckich, kiedy to Ukraina podporządkowana była Moskwie zarówno politycznie, jak i religijnie. Dziś to się zmieniło, gdyż w kraju tym wyrosło już całe pokolenie ludzi wychowanych w realiach niepodległości i tożsamości narodowej. Znalazło to odzwierciedlenie w zmianie proporcji wielkości poszczególnych Cerkwi: UCPPM, do niedawna największa wspólnota religijna na Ukrainie, spadła dziś na drugie miejsce na korzyść UCPPK. Cerkiew kijowska rośnie w siłę, gdyż wierni widzą ją jako wspólnotę wolnych Ukraińców.
Decyzja Bartłomieja to, jak się wydaje, decydujący krok w kierunku nadania autokefalii (niezależności) prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Kto zostanie jej głową? Trudno powiedzieć. Raczej nie Filaret, patriarcha UCPPK i „czarny charakter” w oczach moskiewskich hierarchów. Tym bardziej nie Makary, zwierzchnik UACP, niewielkiej rozmiarami wspólnoty kościelnej. Zorientowane na niezależność od Moskwy dwie Cerkwie ukraińskie powinny najpierw się zjednoczyć i dopiero wtedy wyłonić ze swego grona wspólnego patriarchę.
Zanim to się jednak stanie, wydarzenia i tak ulegną znacznemu przyspieszeniu. Jak na przykład wyglądać będzie teraz realizacja dekretu Bartłomieja? UCPPM, mimo że w mniejszości, nadal posiada najważniejsze ukraińskie monastery: Ławrę Peczerską w Kijowie oraz Ławrę Poczajowską na Wołyniu. Czy o kontrolę nad nimi wybuchnie teraz „krwawa walka”, jak wieszczą rzecznicy patriarchatu moskiewskiego? Filaret zapowiedział już, że o losie tych świątyń zadecydują wierni, „dobrowolnie i bez przemocy”. Trudno jednak sobie wyobrazić, by UCPPM, która w najważniejszych sprawach słucha głosu patriarchy Cyryla, bez sprzeciwu poddała się wyrokowi prawosławnego referendum, jeśli odbędzie się ono nie po jej myśli.
 
Rozmowa ostatniej szansy
Klimat, w jakim dokonuje się nowe przetasowanie, dobrze ilustruje medialny przeciek z „rozmów ostatniej szansy”, jakie 31 sierpnia w Stambule odbyli patriarchowie Konstantynopola i Moskwy. Ich szczegóły są na tyle interesujące, że warto je przytoczyć.
Cyryl powiedział wtedy, że Rosja i Ukraina są „jednym krajem i jednym narodem”, zaś „Kijów stanowi punkt wyjścia naszej historii, a samoświadomość narodowa Rosjan i Ukraińców warunkuje zachowanie jedności RCP”. Takie stanowisko spotkało się jednak ze stanowczą repliką Bartłomieja: „Ukraińcy pragną stać się w pełni wolnymi na poziomie religijnym i politycznym, dlatego też zwrócili się z prośbą o pomoc do Kościoła-Matki” (tu: patriarchatu w Konstantynopolu). „Oprócz byłego prezydenta Janukowycza – kontynuował Bartłomiej – wszyscy pozostali prosili i błagali patriarchę ekumenicznego o darowanie autokefalii. W ostatnich latach nie tylko prezydent Poroszenko, ale i parlament kraju podjęli odpowiednie decyzje”. Tu polemiczna odpowiedź Cyryla: „Ci wszyscy, których Wasza Świątobliwość wymienił, to jedna siła polityczna”. Na to Bartłomiej: „Ale oni są reprezentantami narodu ukraińskiego”.
W rozmowie obu patriarchów widać wyraźną różnicę w ocenie tego, czym jest siła prawosławia. „Ile z tych milionów to ludzie ochrzczeni?” – pytał Bartłomiej, nawiązując do roszczeń RCP do pierwszeństwa w światowym prawosławiu z powodu jej liczebności. „Ilu z nich chodzi do Cerkwi, aby uczestniczyć w służbie Bożej? Dla prawosławia nigdy liczba wiernych nie stanowiła kryterium. Na odwrót, zawsze kryterium stanowiła modlitwa, tradycja i porządek kanoniczny”.
Zdecydowanie i nawet pewną ostrość wypowiedzi Bartłomieja tłumaczyć można obecnością podczas rozmów metropolity Hilariona, odpowiedzialnego w RCP za relacje międzynarodowe. Wcześniej duchowny ten zasugerował publicznie, że prezydent Poroszenko przekupił patriarchę Bartłomieja. „Pytam wprost: czy Ksiądz może ten fakt udowodnić?” – zwrócił się do Hilariona zirytowany patriarcha. „Jeśli nie, oznacza to, że Ksiądz rzucił klątwę na Kościół-Matkę, wobec czego nasz Kościół nałoży na Księdza anatemę. Nie wybacza się świadomego kłamstwa”. Cyryl chyba nie spodziewał się takiego obrotu rozmowy, gdyż zaskoczony zmienił temat, proponując Bartłomiejowi wspólne poparcie Rzymu w sprawie walki z pedofilią.
 
A co z Polską?
Pytaniem zasadniczym jest także, jak zachowają się wobec konfliktu inne Cerkwie prawosławne. Czy poprą bezwarunkowo stanowisko Moskwy, narażając się tym na konflikt z honorową stolicą prawosławia? Czy też przeciwnie, uznając kanoniczność dwóch ukraińskich Cerkwi same podpadną pod moskiewską anatemę?
Moskwa tradycyjnie już liczy na wsparcie ze strony takich Cerkwi, jak serbska, bułgarska czy grecka. Z drugiej strony wiadomo, że niektóre Cerkwie, jak na przykład rumuńska, fińska czy estońska z pewnością poprą bez zastrzeżeń stanowisko Konstantynopola. Z pewnością wiele wyjaśni tu spotkanie delegatów narodowych Cerkwi w białoruskim Mińsku, które odbędzie się 15 października, w chwili oddawania do druku obecnego numeru „Przewodnika”.
Szczególnie interesuje nas pytanie, jak zachowa się Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. W ostatnich dniach metropolita Sawa wydał co prawda oświadczenie nawołujące do „zażegnania konfliktu i ładu cerkiewnego na ziemi ukraińskiej”, dziś jednak to za mało. Trzeba się będzie jasno określić. W wypadku Polski sytuacja jest szczególnie delikatna, gdyż nasza Cerkiew prawosławna do 1945 r. również podlegała patriarchatowi w Konstantynopolu. Dopiero wtedy Moskwa anulowała autokefalię przyznaną przez ten patriarchat i sama nadała Polsce nową.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki