Logo Przewdonik Katolicki

Jak pomóc uchodźcom z niepełnosprawnościami

Małgorzata Bilska
il. A. Robakowska/PK

Rozmowa z Olgą Wojdyńską - prezeską Stowarzyszenia Mudita, które wspiera rodziny osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności.

Pomagacie rodzinom w codziennym radzeniu sobie z opieką nad osobami z niepełnosprawnością fizyczną i intelektualną. Wśród uchodźców z Ukrainy są także osoby z niepełnosprawnościami. Czego najbardziej potrzebują?
– Jeśli uchodźcy i uchodźczynie mierzą się z ogromem wyzwań i traum, to rodziny uchodźcze, w których jest niepełnosprawność, mają ich dodatkowy bagaż: począwszy od ograniczonej mobilności, a więc trudności lub niemożliwości ewakuacji, poprzez skomplikowany start w nowe życie związany np. z dodatkową biurokracją (uznanie orzeczenia o niepełnosprawności w nowym kraju, wnioskowanie o rozmaite świadczenia itp.), a skończywszy na pełnym wyzwań codziennym funkcjonowaniu. Dodatkowo niepełnosprawność to pojęcie-worek. Mieści się w nim wiele bardzo różnorodnych zjawisk. Dlatego to, co w tej chwili staramy się zapewnić rodzinom uchodźczym z niepełnosprawnościami, to przewodnik po nowym świecie. „Anioł stróż”, który pomoże stanąć na nogi i nabrać rozpędu. Ktoś, kto da rodzinie poczucie, że nie jest sama, że w razie kłopotów może zawsze zadzwonić i zapytać, i nie odbije się od głuchego telefonu urzędowej infolinii.

Czy są w Polsce ośrodki przygotowane na szczególne potrzeby uchodźców – osób z niepełnosprawnością fizyczną? Taką rodzinę przyjąć do domu jest trudniej choćby z powodu barier architektonicznych. Może jest punkt konsultacyjny? Miejsce, gdzie można dzwonić po radę?
– Wojna na Ukrainie zaskoczyła nas wszystkich: i samorządy, i organizacje pozarządowe. Wiele rzeczy wymaga jeszcze dopracowania, ale są organizacje i miejsca, które już teraz są gotowe wyjść naprzeciw potrzebom osób ze szczególnymi potrzebami. Ze względu na wspomniany różnorodny charakter niepełnosprawności, trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Przykładowo o ile potrzeby osób na wózkach z Ukrainy nie różnią się od potrzeb osób na wózkach z Polski (co nie znaczy, że w zakresie dostępności architektonicznej nie mamy już w Polsce nic do zrobienia – przeciwnie!), o tyle znalezienie tłumaczy ukraińskiego bądź rosyjskiego języka migowego, szczególnie poza Warszawą, to nie lada wyzwanie. Ale wierzę, że damy radę! Uważam, że ten zryw pomocy osobom z Ukrainy dobrze nam, jako społeczeństwu, robi. Powstają punkty konsultacyjne, infolinie, dyżury. Najlepiej śledzić lokalne organizacje i instytucje – w Krakowie taki punkt prowadzą m.in. Stowarzyszenie Klika przy 
ul. Estery oraz ZSS im. L.J. Kerna przy ul. Ułanów (punkt dla rodziców dzieci w wieku szkolnym z niepełnosprawnościami).

A jak wygląda sytuacja uchodźców – nie tylko z Ukrainy – z niepełnosprawnością intelektualną? Na co musimy być przygotowani?
– Niestety, polski system pomocowy nie jest przygotowany nawet na naszych własnych obywateli z rozmaitymi niepełnosprawnościami. Brak systemowych rozwiązań mieszkaniowych, asystentów, pomysłów na usamodzielnienie i odciążenie rodziców, nie mówiąc o ich śmierci. Dlatego, choć organizacje i wiele instytucji państwowych dwoi się i troi, w perspektywie pojawienia się nowych osób z tak złożonymi problemami musimy przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, pomysły, sieci kontaktów, i przygotować na nieuniknioną dozę bezradności…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki