Logo Przewdonik Katolicki

Jesteśmy z Wami

Piotr Jóźwik, zastępca redaktora naczelnego
fot. Zuzanna Szczerbińska/PK

Musimy być świadomi, że liczba Ukraińców, którzy będą potrzebować naszej pomocy, może być z dnia na dzień dużo większa – mówi się nawet o kilku milionach osób.

Nie wiem, jak będzie wyglądała sytuacja w Ukrainie w momencie, kiedy będą Państwo czytać te słowa. W chwili, gdy je piszę – w poniedziałkowe przedpołudnie, ukraińska delegacja zasiada do rozmów pokojowych z Rosjanami na granicy z Białorusią. Ale czy można wierzyć w dobre intencje agresora, jeśli w tym samym czasie kontynuuje on ostrzał Charkowa, a dziennikarze donoszą, że celem ataków są domy, przedszkola i szpitale? Dlatego, bez względu na wszystko, chcemy w tym dramatycznym czasie powiedzieć Ukrainkom i Ukraińcom: jesteśmy z Wami.
Wojna, której na własnej skórze doświadczyły tylko najstarsze pokolenia, za naszą wschodnią granicą jest dziś rzeczywistością. Bomby spadają zarówno na tych, którzy pamiętają, jakim okrucieństwem była II wojna światowa, jak i na tych, którzy mieli to szczęście, że słyszeli o niej tylko na lekcjach historii. W tej nierównej walce nasze sympatie mogą być tylko po stronie Ukraińców, którzy zostali zaatakowani bez powodu i w tej wojnie bronią swojej wolności. Nasz podziw mogą budzić ich gotowość do obrony swojego kraju i hart ducha, które sprawiły, że putinowskiej Rosji nie udało się, jak dotąd, zrealizować swoich planów zajęcia Kijowa (o tym pisze m.in. Piotr Zaremba).
Ale prócz wsparcia – tego materialnego, które dociera do broniących się Ukraińców z całego świata, jak i tego niematerialnego, jakim są konkretne decyzje wymierzone w agresora i demonstracje sympatii – musimy pomóc ludziom, którzy z objętego działaniami wojennymi kraju uciekają. Na razie zdajemy ten egzamin, o czym świadczą liczne i przeróżne akcje, organizowane jak Polska długa i szeroka (więcej w artykule Moniki Białkowskiej). Ale musimy być świadomi, że liczba osób, które tej pomocy będą wymagały, może być z dnia na dzień dużo większa – mówi się nawet o kilku milionach osób. Poza tym nie wiemy, jak długo Ukrainki i Ukraińcy, którzy do nas trafili i trafiają, będą naszej gościny potrzebowali. Patrząc jednak na to, jak w pierwszych dniach rosyjskiego ataku odpowiedzieliśmy jako społeczeństwo, jestem pełen wiary, że uda nam się sprostać wyzwaniu.
Tych wyzwań będzie jednak dużo więcej. Wiele wskazuje na to, że świat, jaki znamy od lat, przestał już istnieć, a lata względnej stabilności odeszły do lamusa. Dobra wiadomość jest taka, że – jako społeczność międzynarodowa – wreszcie (lepiej późno niż wcale…) zareagowaliśmy na zbrodniczą politykę prowadzoną przez Władimira Putina, mówiąc rosyjskiemu prezydentowi „nie”. Wyrwanie się z tej sieci zależności, misternie utkanej przez rosyjskiego prezydenta, wcale nie jest łatwe (o czym świadczą uniki Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej, która robi wszystko, by nie wyrzucić piłkarskiej reprezentacji Rosji z eliminacji mistrzostw świata). Zła wiadomość jest taka, że zapewne przyjdzie nam wszystkim za to – dosłownie – zapłacić, bo trudno oczekiwać, że Rosjanie na nasze sankcje nie odpowiedzą swoimi sankcjami (o tym, że warto ponieść ten koszt, pisze Piotr Wójcik). Jednak w tym momencie najważniejsze jest to, że szeroko rozumiany Zachód stać było na solidarność z zaatakowaną Ukrainą i reakcje, które zabolały Moskwę. Na rachunek sumienia z lat minionych czas przyjdzie za chwilę…
W sytuacji, w której się znaleźliśmy, możemy po pierwsze modlić się o pokój – żeby jak najszybciej w Ukrainie przestali ginąć ludzie, i sprawiedliwość – żeby, szukając rozwiązania tego konfliktu, nie zapomnieć, że w tej wojnie jedna strona jest agresorem, a druga ofiarą. Po drugie, pomagać tym, którzy uciekając przed zagrożeniem zdrowia i życia, szukają w Polsce schronienia (co i jak konkretnie zrobić, w zależności od naszych możliwości). To jest w tej chwili najważniejsze.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki